Choć ich debiutancki materiał trwa zaledwie ponad 20 minut, ma w sobie
więcej energii i świeżości niż niejedna płyta długogrająca. Jeśli lubisz rockowe piosenki z pazurem, potężne riffy, porywające partie perkusji, mocny, wyrazisty wokal i utwory, których po prostu świetnie się słucha, koniecznie sprawdź, co proponuje zespół Insurgent. "Sentient" to kwintesencja gitarowego wykopu z ważnym przesłaniem.
Insurgent tworzą perfekcjoniści, fantastyczni, nieustannie rozwijający się muzycy, dbający o najdrobniejsze szczegóły i spójność przekazu. Dopieszczali swoje brzmienie przez długie miesiące, zanim zadowolił ich ostateczny rezultat. "Sentient" to idealnie zbilansowane połączenie chwytliwych melodii z metalowym wykopem. Ostre, siarczyste riffy Joe'go Rowleya, soczysty bas Jake'a Brette'a i wyraziste partie perkusji Mike'a Tabone budują rdzeń kompozycji. Brzmienie jest potężne i angażujące, co sprawia, że nie można się od niego oderwać.
Niekwestionowaną gwiazdą grupy jest wokalistka Kate Teitge, śpiewająca z ogromną lekkością i mocą, potrafiąca bezproblemowo przechodzić od płynnego śpiewu, przez szept, po krzyk.
Atakujący z impetem "Zero Sum", angażujący "Counterpart" cudownie bujający "Dogma", epicki, porażający mocą "Colours Bleed", pulsujący "Eclipse" i refleksyjny "My Sentence Awaits" - wszystko to buduje niesamowity klimat, któremu nie sposób się nie poddać.
Pomiędzy przebojowymi melodiami rozbrzmiewają ważne słowa. Młodzi muzycy zastanawiają się w tekstach nad kondycją współczesnego świata i zamieszkującej go społeczności, przytłoczonej medialną nagonką i wplątaną w schematy, które sprawiają, że coraz trudniej być w pełni sobą. Zainteresowanych nieco szerszą perspektywą odsyłam do wywiadu, który niedawno przeprowadziłam z zespołem.
"Sentient" to materiał z ogromnym potencjałem i niesamowitą energią, która udziela się słuchaczowi. Właściwie można go słuchać w nieskończoność, bo gdy zabrzmi ostatnia nuta finałowego "My Sentence Awaits", nie pozostaje nic innego, jak ponowne wciśnięcie przycisku 'play'. To muzyka, która wchodzi w głowę - świetnie zabrzmi w kameralnych klubowych warunkach, jak i na scenach dużych festiwali. Z jednej strony wyrywa z butów i sprawia, że chce się skakać, z drugiej zaś skłania do myślenia, powodując, że odbiorca zatrzymuje się, by zastanowić się nad tym, co właśnie usłyszał. To cecha wydawnictw szczególnych, wobec których po prostu nie można pozostać obojętnym. Czekam z niecierpliwością na kolejne kroki zespołu i pełnowymiarowy materiał...
87%