Smutno? Melancholijnie? Nijak? Nic dziwnego, jesienna pogoda potrafi się udzielić i wprowadzić w niespecjalnie wesoły nastrój. Nie będę oryginalna, jak napisze, że w takich chwilach warto sięgnąć po muzykę, którą się lubi, która pasuje do okoliczności i poprawia humor. Sęk w tym, że właśnie tak jest i taki ruch serio pomaga. Jednym z zespołów, który sprawdzi się świetnie o tej porze roku jest A Pale Horse Named Death. Muzycy wracają właśnie z czwartym albumem, w sam raz na jesienną słotę i szarugę.
Choć próżno tu szukać nieprawdopodobnych zaskoczeń, słucha się tej płyty bardzo dobrze, podobnie zresztą jak poprzedniczki z 2019 roku. Spodoba się miłośnikom rocka z lat dziewięćdziesiątych, z naciskiem na atmosferyczne harmonie spod znaku Alice In Chains i Type O'Negative, lecz nie pogardzą tymi brzmieniami także fani cięższego grania, doom metalu i gotyku. Choć znajdziecie tu dźwięki bliskie poprzednim dokonaniom A Pale Horse Named Death, wciąż jednak brzmią świeżo.
To muzyka pełna mroku, a jednak niosąca głównie w melodiach nadzieję i ukojenie. O ile "When The World Becomes Undone" był wyrazem frustracji zdarzeniami na świecie i niepokoju, o tyle nowy album jest bardziej opisem otaczającej rzeczywistości. Tytuł wydawnictwa oznacza piekło na ziemi i można mieć wrażenie, że do obecnych czasów pasuje do nich jak ulał. Świat tkwi obecnie w bardzo mrocznym punkcie i każdemu z nas potrzebne są pozytywne wieści i iskierka nadziei. Mniej więcej taki cel pisząc ten materiał miał Sal Abruscato. Podkreśla on w materiałach prasowych, że nowa płyta to nowy początek dla zespołu, który bardziej niż drastyczną zmianę stylistyczną należy rozpatrywać jako wyzwanie funkcjonowania zespołu w czasach, które są przede wszystkim niepewne i niestabilne.
Album rozpoczynają tajemnicze odgłosy i eksperymentalne, przestrzenne dźwięki rodem z ciemnego lasu. Później do gry wkraczają zgrzyty, gitarowe uzależniające riffy i melodie, które wchodzą w głowę. Warto zwrócić też uwagę na dobrze napisane teksty, wsłuchać się w nie uważnie. To muzyka jednocześnie bardzo uniwersalna, jak również osobista, dotykająca ważnych dla lidera zespołu kwestii. To muzyka jednocześnie bardzo uniwersalna, jak również osobista, dotykająca ważnych dla lidera zespołu kwestii.
Zespół słynie z balansowania ciężaru i przystępności i na tej płycie słychać to bardzo dobrze. Gdy wybrzmi całość nie pozostaje nic innego, jak włączenie jej ponownie i ponowne zanurzenie w dźwiękach mrocznych i mocnych, a jednocześnie lekkich. W tym roku grupa świętuje dekadę działalności pod szyldem A Pale Horse Named Death, choć wspominałam już przy okazji poprzedniej recenzji, że tak naprawdę twórczość zespołu jest kontynuacją pomysłów Type O'Negative. "Infernum In Terra" jest pięknym ukoronowaniem zespołowych dokonań i bezapelacyjnym potwierdzeniem wyjątkowości i ponadczasowości tej muzyki.
83%
Posłuchaj płyty: A Pale Horse Named Death - Infernum In Terra