sobota, 16 października 2021

Yantra: zespół cały czas jest w procesie „stawania się”, co czyni wspólne granie bardzo ekscytującym i zaskakującym

Rock psychodeliczny? Post-rock? Shoegaze? A może coś jeszcze innego? Kompozycje Yantry trudno jednoznacznie przypisać do konkretnej estetyki, co czyni je oryginalnymi. O sobie piszą, że tworzą utwory eksperymentalne, które jednak brzmią wciąż jak piosenki z odrobiną stoneru i silną dawką przestrzennej psychodelii.

Yantrę tworzą młodzi, piękni, zdolni i pełni nietuzinkowych pomysłów wokalistka Maria Wawreniuk, gitarzysta Bartłomiej Dulewicz, basista Mateusz Urbaniak i perkusista Michał Wysocki. Na swojej debiutackiej EPce "On Becoming A Human" pokazują, że mają ogromny potencjał, by już wkrótce zapełniać koncertowe kluby fanami spragnionymi świeżego brzmienia i pięknych muzycznych przestrzeni. Jeśli chcecie poznać Yantrę bliżej, zapraszam do lektury :)



Między Uchem A Mózgiem: Gratuluję debiutanckiej EPki, jest świetna! Jak się czujecie po jej udostępnieniu światu? 😊

Yantra: Raczej całkiem nie najgorzej! Nagrania skończyliśmy kawał czasu temu, bo wiosną 2020r. - cieszymy się, że premiera jest w końcu za nami. 

 

MUAM: Zdobyliście główną nagrodę na konkursie dla młodych zespołów na festiwalu Undergramy w Tczewie. Jak wspominacie ten występ?


Yantra: Można powiedzieć, że był to nasz debiut, gdyż w obecnym składzie nie graliśmy wcześniej żadnego koncertu – więc już sam ten fakt nadaje wydarzeniu rangę WAŻNE w życiu zespołu.

Przed samą imprezą byliśmy "próbowo" nastawieni raczej na przygotowania do nagrań kolejnego albumu, który zrealizować zamierzamy w listopadzie tego roku. Informacja o koncercie na kilka dni wcześniej była dla nas sporym zaskoczeniem – na szybko przygotowaliśmy szybki set do zagrania konkursu, gdzie wydatną jego część stanowiła improwizacja – i zagraliśmy.

Podczas imprezy poznaliśmy świetnych ludzi, dobre dusze, którą są z nami obecne do teraz i żywimy głęboką nadzieję, że zostaną na dłużej. Względnie mocnego, ale to naprawdę mocnego napędu dostaliśmy po tym festiwalu. 


MUAM: Opowiedzcie proszę trochę o swojej zespołowej historii. Jak się poznaliście?

Yantra: Poznaliśmy się na skupie żywca, w sezonie tak zwanej świńskiej górki – ale ta historia niechaj pozostanie tajemnicą. ;) 
 





MUAM: Wspominacie, że inspirują Was między innymi takie zespoły jak Deftones, Garbage, Isis, Paradise Lost. Czy macie takie płyty, które Was ukształtowały muzycznie i np. spowodowały, że postanowiliście, że zakładacie zespół?

Yantra: Każde z nas wywodzi się z trochę innego „środowiska” i inny ma rdzeń, więc wskazanie konkretnych wspólnych albumów byłoby zapewne ciężkie.

Poznaliśmy się ok. 2 lata temu, więc już po ukształtowaniu się u każdego z osobna podstawowych preferencji. Ogólnie można by rzec – chociaż brzmi to zapewne jak standardowy frazes – że mamy otwarte głowy na nowe inspiracje i takie płyty, które powodują, że zakładamy zespół ciągle się pojawią, a sam zespół cały czas jest w procesie „stawania się”, co czyni wspólne granie bardzo ekscytującym i zaskakującym.

W ostatnim czasie eksplorujemy rejony muzyki „około elektronicznej” – czy coś z tego wyjdzie – nie wiemy. Ale ciekawość zżera.

MUAM:  Maria, masz rewelacyjny głos i fantastyczną ekspresję. Kto Cię inspiruje wokalnie?

Maria: Przede wszystkim inspirują mnie chłopaki swoimi instrumentami - nasze brzmienie jest uzależnione od naszego połączenia ze sobą - każda mała różnica w melodii, tonie, czy rytmie ma wpływ na to, co się wydarzy z wokalem. Oprócz tego mocno inspiruję się ludzką emocjonalnością i każdy utwór ma ze sobą powiązany pewien stan, czy proces, która wynika z tekstu. Natomiast spośród osób używających głosu jako swojego głównego medium jako najistotniejsze dla mnie wymieniłabym daleko różne od siebie osobowości - Karin Dreijer należąca do grup The Knife lub Fever Ray, Jeffa Buckleya, Toma Waitsa, Beth Gibbons z Portishead, Thoma Yorke z Radiohead, Serja Tankiana z System Of A Down, Josha Homme z Queens of The Stone Age, czy Benjamina Clementine’a… Wymieniać można bez końca, ale tym, co łączy właśnie tych wokalistów, jest przekaz płynący ponad czystością i perfekcyjnym brzmieniem. 




MUAM: Jak powstawał teledysk do "Love Anthem"? Co Was inspirowało?

Yantra: Teledysk do „Love Anthem” był spontanicznym projektem zrealizowanym w tydzień na walentynki, które były bezpośrednią inspiracją - bez budżetu, bez większych planów - zebraliśmy ekipę, kupiliśmy parę bombonierek, powycinaliśmy trochę serduszek - i voila, przepis na walentynkową miłość gotowy. Jak lizak cukrowy w kształcie serca, ogólnie przyjęty wyraz kochania - szybki, do zjedzenia, za słodki, niszczący, plastikowy.



MUAM: Poprzez muzykę opowiadacie o różnych stanach emocjonalnych i staracie się wyrazić to, co trudne do opisania. Przyznaję, że świetnie Wam to wychodzi. Co chcecie przekazać poprzez dźwięki?

Yantra: Powiedzenie, że kontrolujemy to co chcemy przekazać poprzez dźwięki byłoby sporym nadużyciem. Podstawą naszego grania jest improwizacja, podczas której staramy się nastroić na bycie narzędziem, przez które mówi… to coś – natura? To Coś, do nazwania dowolnie w zależności od wyznania.

W pewnym sensie bierność podczas początkowego etapu tworzenia jest mile widziana. Oczywiście później przychodzi etap systematyzowania i budowania trwałej i powtarzalnej konstrukcji utworu, ale to już nazywać się powinno raczej rzemiosłem. Jeżeli po próbie mamy poczucie, że coś większego niż my zabrało głos, to jest to poczucie którego poszukujemy.

Wyznacznikiem tego, że jest dobrze jest lekkość. Jak jest lekko, to jest dobrze. Jak jest ciężko to trzeba to przyjąć i grać pomimo bólu. Wszystko jest po coś. 




MUAM: Doszły mnie słuchy, że macie gotowe już więcej materiału oprócz opublikowanych pięciu utworów. Przygotowujecie się do nagrań następnej EPki? Kiedy możemy spodziewać się debiutanckiego longplaya?
 
Yantra: Nagrywamy w listopadzie, jesteśmy na etapie tzw. wykończeniówki – konstruujemy teraz próbną „płytę demo” sposobem chałupniczym, żeby z jakiejkolwiek perspektywy mieć ogląd całego materiału w formie nagrania. Niewykluczone, że będziemy nagrywać na tzw. setkę, czyli całym składem „na żywo” - testujemy różne możliwości i sprawdzamy w jakiej wersji będziemy czuli się najbardziej komfortowo.

Jeśli Bóg da to płytę długogrającą planujemy nagrać w przyszłym roku – ostatnimi czasy jesteśmy płodni na próbach i perspektywa dołożenia ok. 7-8 kompozycji w ciągu najbliższego czasu wydaje się być jak najbardziej realna.

Nie będziemy jednak zawiedzeni, jak którekolwiek ze spraw muzycznych ułożą się inaczej – nie chcemy zakładać niczego związanego z tworzeniem „na sztywno”. Mogą przyjść miesiące mniej produktywne, a nie chcemy się spinać żeby wydać z siebie coś, co nie będzie samo chciało się jeszcze ujawnić. 


MUAM: Współczesna muzyka jest bardzo eklektyczna i trudno już jakkolwiek zaklasyfikować poszczególne zespoły. Granice się zacierają, a w muzyce zaczyna coraz bardziej chodzić nie o subkultury, lecz o szczerość, jakość i emocje. Czy w ostatnich latach pojawiło się na muzycznym rynku coś, co Was totalnie zachwyciło?

Yantra: Dobrej muzyki jest obecnie całe mnóstwo, dystans pomiędzy artystą a odbiorcą jest bardzo mały, co powoduje że jesteśmy zalewani sztuką w ilości nie do przetworzenia. Dużo jest niesamowitych artystów, którzy pozostają niszowi i praktycznie anonimowi. Jeżeli mielibyśmy wskazać jeden zespół, który totalnie nas porwał i niegdyś całkowicie zmienił naszą trajektorię to jest to chyba Oceansize na albumie Effloresce , który serdecznie polecamy. Utwór zatytułowany „Saturday Morning Breakfast Show” był kamieniem węgielnym naszego rozwoju. 


MUAM: A macie jakieś pozamuzyczne pasje?

Yantra: Mamy, poza zespołem spędzamy razem trochę czasu i niektóre pasje nawet dzielimy – dźwiganie ciężarów, jedzenie na mieście, picie na mieście i czytanie książek. 




MUAM: Na koniec jeszcze taki wybieg w przyszłość - macie jakieś muzyczne marzenia, np. o współpracy z którymś artystą?

Yantra: Naszym największym muzycznym marzeniem jest święty spokój od wszelkich zakłóceń w graniu razem muzyki. Chcielibyśmy mieć komfortowe i dobre warunki do grania, takie w których nie jesteśmy roztargnieni, w których czujemy się bezpiecznie, nie zajmujemy się „w międzyczasie” czymś innym i odczuwamy tylko tę chcianą presję. Niewielki ułamek zespołów może doznać takiego szczęścia.

Współpracę nawiązać chcielibyśmy z Robertem Makłowiczem, dla którego angaż widzielibyśmy w klipie do jednego z naszych nowych numerów.
 
Jeżeli dzisiaj moglibyśmy wybrać sobie dowolnego producenta naszej płyty to pierwsze nazwiska jakie przychodzą nam do głowy to Josh Homme, Dave Grohl i Thom Yorke.


MUAM: Dzięki wielkie!

Yantra: I Wam również serdeczne Bóg zapłać!!! 



EPkę "On Becoming A Human" możecie znaleźć między innymi na portalu Bandcamp: Yantra - On Becoming A Human