poniedziałek, 6 grudnia 2021

Glitchangel - Całe niebo/na wylot (25.11.2021)


Tajemnica, psychodeliczny lot, taniec w oparach fioletowego dymu, zagadka, intymność - takie skojarzenia przyszły mi na myśl słuchając nowej EPki projektu Glitchangel. To drugie wydawnictwo zespołu, za którym kryją się muzycy nie ujawniający tożsamości. A może jest to jedna osoba i goście? Kto gra? Kto śpiewa? To wszystko oczywiście nie jest tu ważne, bo liczą się klimat, emocje i przesłanie. 


Jest hipnotycznie. Muzyka pulsuje od niepokoju, mrozi krew w żyłach, by za moment porwać do tańca. Jest niejednoznacznie, gatunki łączą się, mieszają, przenikają. Elektronika, melorecytacja, trip-hop, mroczny ambient, psychodeliczny klimat to wyznaczniki tej płyty. Spodoba się słuchaczom otwartym na to, co nietypowe, dziwne, intrygujące, nowe. Tę muzykę można odbierać różnie w zależności od nastroju - raz może ponieść, innym razem nawet zirytować, ale właśnie tak ma być - bezkompromisowo i po bandzie.

Ważne są tu słowa, które skłaniają do refleksji i budzą bardzo otwarte skojarzenia, mogące popłynąć w dowolnym kierunku. Jeśli nasuwają wam się na myśl przed włączeniem tego materiału jakieś pytania, możecie być pewni, że po jego wybrzmieniu będzie ich jeszcze więcej. Czym jest niebo? Dokąd zmierza ludzkość? Jakie są następstwa naszych działań? Dla każdego odpowiedzi na te, czy inne zagadnienia mogą być różne, tak samo, jak odczucia. To wezwanie do akceptacji inności, tolerancji, otwartości, których brakuje w dzisiejszym świecie. 

Za sprawą pierwszej EPki "w niebie wszystko było ok". Teraz natomiast "w niebie wszystko się zmienia". Czy na lepsze? Nie sądzę - tak przynajmniej wskazują teksty dyskretnie komentujące niewesołą rzeczywistość, gdzie nie ma już nadziei, jest wielki zawód, rozczarowanie, niepokój, zniewolenie, zależności, a decyzje podejmowane w oparciu o siłę wyższą.

Nastrój z utworu na utwór robi się coraz bardziej mroczny. Delikatnie rozpoczyna się "Byłem wolny", hipnotyzując powoli, kołysząc. Tu gościnnie swojego głosu użycza Sabina Poterucha, coraz intensywniej wyrażając emocje. Dynamiczny "Na szczęście" ma coś w sobie z punku, w tle pobrzmiewa nieśmiało wybijająca się melodia, nawiązująca do lat osiemdziesiątych. Ta nostalgia przenika też "Przemoc", który w pewnym momencie skręca w kierunku eksperymentalnego noise'a. Ten utwór wchodzi w głowę i drąży w nim korytarze. Duża w tym zasługa miksu, za który odpowiedzialny jest Marek Przybyszewski, na co dzień udzielający się w grupie Dola. Minialbum wieńczy zaś wyciszony, refleksyjny, chwilami pejzażowy "Nie ma go", który zamiast nieść jednak ukojenie, przynosi jeszcze większy niepokój i wierci w umyśle dziurę.

"Całe niebo/na wylot" to wydawnictwo oryginalne i bardzo intrygujące. Nieoczywiste. Eklektyczne. Uniwersalne. Z jednej strony wpisuje się we współczesne alternatywne trendy, z drugiej zaś jest zupełnie obok nurtu, wskazuje nowe możliwości, inne ścieżki. To muzyka niełatwa, wymagająca, lecz odwdzięczająca się za poświęcony czas niezwykłymi doznaniami. Usiądźcie wygodnie i dajcie jej szansę. Warto.

77% 

Posłuchaj płyty:  Glitchangel - Całe niebo/na wylot