Czekaliście na porządny wykop, potężną energię i album, który wybudzi z letargu, wyrwie z butów, zostawi po sobie ślad? Właśnie ukazała się taka płyta - nowa, piąta odsłona twórczości mołdawskiej grupy Infected Rain, która świetnie spełni funkcję zarówno budzika, jak i przysporzy fanom ambitnych dźwięków i międzygatunkowych wycieczek dużo radości. "Ecdysis" to propozycja, która odsłania swoje tajemnice krok po kroku, ujawniając coraz więcej smaczków przy każdym kolejnym odsłuchu.
Twórczość Infected Rain od dawna trudno gdziekolwiek zaklasyfikować, a nowy album zdecydowanie tego nie ułatwi. Metalowa moc, mrok i growl zderzają się z melodiami i szczyptą elektroniki. Chwilami te przejścia są bardzo gwałtowne, ale dzięki temu napędzają dynamikę albumu jeszcze bardziej. Ten album zyskuje z kolejnymi odsłuchami, coraz bardziej wchodzi w głowę, intryguje.
O sile tej płyty stanowi też fantastyczny wokal "Leny Scissorhands", czyli Eleny Cataragi i jej nieprawdopodobna umiejętność płynnego przechodzenia od porażającego growlu do czystego śpiewu, a chwilami także rapu. Jest tu niepokój, riffy ostre jak brzytwa, będące domeną np. "Fighter" czy The Realm Of Chaos", ale też delikatność i tajemniczość, która ujawnia swoje oblicze w "November" i "Nine, ten". Szczególnie w tej drugiej kompozycji jest magia, która wdziera się w umysł i duszę. "Everlasting Lethargy" potrafi zaś swoją drugą częścią wprowadzić w trans.
"Ecdysis" to album, który z pewnością sprawdzi się doskonale w koncertowej odsłonie. To płyta idąca trochę na przekór obecnym trendom, nagrana z pasją i zaangażowaniem, na żywych instrumentach, świetnie zaśpiewana i dopracowana technicznie. Okazja by się o tym przekonać nadarzy się już niebawem. Pod koniec lutego muzycy planują odwiedzić Warszawę w towarzystwie zespołu Dagoba. Oby się udało:) Póki co, warto sięgnąć po ten album zdecydowanie częściej niż raz.
88%
Posłuchaj albumu: Infected Rain - Ecdysis