niedziela, 20 lutego 2022

King Hannah - I'm Not Sorry, I Was Just Being Me (25.02.2022)

Być sobą - to być może nieco wyświechtane wyrażenie, które jest zarazem bardzo łatwe i bardzo trudne do realizacji. Z jednej strony przecież postępowanie w zgodzie z własnym sumieniem jest procesem bardzo naturalnym dla każdego, z drugiej zaś niejednokrotnie rzeczywistość i okoliczności nakłaniają ludzi do dostosowywania się i działania wbrew sobie. Za to, że jesteśmy sobą i myślimy w określony sposób, który zgodny jest z naszymi przekonaniami przepraszać nie powinniśmy. O tym i nie tylko o tym mówi na swojej debiutanckiej pełnej płycie liverpoolski zespół King Hannah. Craig Whittle i Hannah Merrick po świetnej EPce "Tell Me Your Mind And I'll Tell You Mine ", wracają z płytą o równie zagadkowym, a zarazem wymownym tytule "I'm Not Sorry, I Was Just Being Me".


 

W ostatnich miesiącach coraz trudniej o szczerość, prawdę, słowa wypowiedziane wprost i zgodne ze stanem faktycznym. W dobie fałszywych informacji, zalewu wiadomościami i natłoku wieści różnych, szczególnie tych mniej potrzebnych i nastawionych na nakręcanie, byle tylko wywołać jakieś emocje ciężko być sobą, mówić, co się myśli i być zrozumianym. To zjawisko staje się coraz bardziej dotkliwe.

King Hannah postanowili nie oglądać się na trendy, na oczekiwania wytwórni i zrealizować swój plan - nagrać płytę tak, jak chcą, po swojemu. Udało się, płyta jest świetna. Mrocznie, melodyjnie, ze smakiem - tak brzmi ten album. Poza tym jest to bardzo szczera muzyczna wypowiedź, pełna niuansów, w których można się zasłuchiwać. Piosenki płyną, wprowadzając w melancholijny stan, skłaniając do zatrzymania się i zastanowienia nad tym, co dzieje się dookoła nas. Najlepiej posłuchać jej, gdy mamy dłuższą chwilę, usiąść spokojnie i wniknąć głębiej w teksty, w których znajdziecie rozliczenie z przeszłością, powroty do wspomnień z czasów dzieciństwa i potwierdzenie, że mimo upływu czasu każdy z nas w pewnym stopniu pozostaje dzieckiem. Co więcej? Sporo krzepiących słów, podbudowujących na duchu, rozważań.

King Hannah nie idą na kompromisy - tu nie ma wygładzania brzmienia, dopieszczania, poprawiania - jest naturalnie, z wyczuciem.  Są świetne gitary i sekcja rytmiczna, a przede wszystkim głęboki głos, który idealnie nadaje się do opowiadania historii. To muzyka bardzo "domowa", dość intymna, nieskomplikowana, za to po prostu świetna, z marszu zyskująca sympatię odbiorcy. Hannah śpiewa i gra na gitarze bezkompromisowo, nawiązując do stylu PJ Harvey, wtóruje jej Craig i sekcja rytmiczna. Niekiedy partie gitar podążają w kierunku rockowych pejzaży rodem z twórczości The War On Drugs. Jest w tym naturalność, a każdy kolejny utwór pasuje do poprzedzającego go. 

PJ Harvey, The War On Drugs,  Radiohead... fani takiej muzyki z pewnością odnajdą się i w tych dźwiękach, jak również wszyscy ceniący twórczość takich wokalistek jak Marissa Nadler, Chelsea Wolfe czy Emma Ruth Rundle. To przede wszystkim jednak King Hannah - projekt dwójki przyjaciół, którzy poznali się pracując w barze i znaleźli wspólną pasję. Połączyła ich twórcza energia i porozumienie bez słów, a Hannah przełamała się, by pokazać Craigowi piosenki, które skrywała przez długi czas w szufladzie. Dobrze, że ujrzały światło dzienne i mam nadzieję, że dotrą do wszystkich, którzy lubią gitarową muzykę - ale przede wszystkim taką szczerą i z duszą.

86% 

Posłuchaj płyty: King Hannah - I'm Not Sorry, I Was Just Being Me