Piekielna moc, ogień i mnóstwo pozytywnej energii - tak było we wtorkowy wieczór w B90, gdzie odbył się kolejny przystanek trasy Przebudzenie Tyranów, w ramach której polskie miasta odwiedza legendarny Vader w towarzystwie zespołów Dopelord i Mentor Było głośno, intensywnie i bardzo energetycznie.
Zestawienie trzech tak różnorodnych, a zarazem grających potężną muzykę zespołów było strzałem w dziesiątkę. Już od pierwszych minut koncertu Mentora, otwierającego wieczór, w wychłodzonym klubie rozpoczęło się szaleństwo. Publiczność z utworu na utwór reagowała coraz żwawiej na potężne blasty, hałaśliwe gitary i punkową moc, skacząc i tańcząc w najlepsze. Zespół bawił się na scenie świetnie, wymieniając się z fanami energią. Muzycy, dla których ten projekt jest wyrazem czystej radości wspólnego grania i sposobem na odreagowanie dali z siebie maksimum, wykorzystując swój sceniczny czas w pełni. Był to mój drugi koncert tego zespołu w ciągu trzech miesięcy - pierwszy raz miałam okazję posłuchać kwartetu w gdyńskiej Desdemonie w grudniu ubiegłego roku. Także i tym razem uśmiech nie schodził mi z ust i miałam poczucie świetnie spędzonego czasu.
Nie mniej energetycznie mimo stylistycznych różnic było podczas występu Dopelord. Warszawski kwartet rozpoczął swój występ kilka minut przed zaplanowanym czasem, po to, by spędzić więcej czasu z publicznością, która w Gdańsku zawsze przyjmuje muzyków niezwykle ciepło, o czym można było przekonać się w np. w styczniu br. w wypełnionym po brzegi Drizzly Grizzly. Zadymione, melodyjne kompozycje z pogranicza sludge, doom i stoner metalu zabrzmiały w B90 fenomenalnie. Słuchało się tego koncertu doskonale zarówno z pozycji siedzącej, jak i szalejąc w pierwszych rzędach, gdzie impreza rozkręcała się z każdym kolejnym utworem. Muzycy podobnie jak członkowie Mentora czuli się na scenie bardzo dobrze. Utwory kołysały, wprawiały w świetny humor, porywały. Zespół świetnie zbilansował swój set, łącząc moc i mrok z melodiami.
Te dwa bardzo dobre występy były jednak tylko wstępem do koncertu gwiazdy wieczoru. Vader to jeden z tych zespołów, którego fanom cięższych brzmień przedstawiać nie trzeba. Od prawie czterech dekad gromadzą na koncertach tłumy spragnione metalowego wykopu, piekielnych galopad i ognistych blastów, budząc respekt i podziw kilku pokoleń słuchaczy. Nie inaczej było i tym razem - w B90 stawili się fani w różnym wieku, którzy wspólnie świetnie się bawili do muzyki, która urosła do rangi klasyki metalu.
Tym razem okazja do spotkania była szczególna z kilku powodów - w 2022 roku mija 30 lat od wydania debiutanckiego „The Ultimate Incantation”, 25 od „Black to the Blind” oraz 20 od premiery „Revelations”. Nagrania z tych wydawnictw oczywiście znalazły się w przepastnej setliście. Ponadto zabrzmiały utwory nowsze, a także kompozycje z początkowego, polskojęzycznego okresu, jak "Tyrani Piekieł" i "Giń Psie", które zostały wspólnie odśpiewane z fanami. Lutowa trasa stała się też okazją do upamiętnienia innej ważnej postaci dla polskiej muzyki metalowej. Muzycy Vadera oddali hołd zmarłemu niedawno liderowi grupy Kat, Romanowi Kostrzewskiemu, wykonując "Wyrocznię". Wieczór zakończył natomiast kultowy, imperialny marsz z "Gwiezdnych Wojen".