poniedziałek, 21 marca 2022

Znamy szczegóły wydawnicze dziewiątego albumu Muse!

Czekałam na moment, gdy będę mogła podzielić się z wami wiadomością, która wypełnia radością i ciepłem moją niespokojną duszę, budząc wspomnienia i niosąc jedynie pozytywne emocje. Prawdopodobnie każdy z nas ma takie zespoły, które uwielbia nieprzerwanie od lat mimo wielu zmian własnych upodobań, gustów i innych czynników. Dla mnie jednym z tych absolutnie kluczowych jest brytyjskie trio Muse, uważane bardzo słusznie za najlepszy koncertowy zespół świata, które kilka dni temu zapowiedziało swój dziewiąty studyjny album. Choć do premiery pozostało jeszcze kilka miesięcy, nie mogłam się powstrzymać, by nie opowiedzieć o odkrytych kartach już teraz.

Czego możemy się spodziewać po płycie? Jak przystało na Muse - absolutnie wszystkiego. O tym najlepiej opowie lider, gitarzysta, wokalista i autor tekstów, Matthew Bellamy, z którym jeszcze nie dostąpiłam zaszczytu porozmawiać, ale który pięknie, w swoim stylu nakreślił zarys albumu na oficjalnych kanałach zespołu w mediach społecznościowych oraz na stronie www.muse.mu.

 


Dziewiąty album Muse będzie nosił tytuł "Will Of The People" i ukaże się 26 sierpnia 2022 roku. Jak zawsze w przypadku zespołu już sama zapowiedź w postaci tytułu zawiera w sobie czynnik przekory i drugie dno. Do myślenia skłania też okładka przestawiająca tym razem monumentalne głowy muzyków w "pustynnym" otoczeniu. 


Muse uwielbiają bawić się z fanami w gry, zmuszając ich do kombinowania, myślenia i zostawiając wskazówki niezbędne do rozwiązania zagadek. Publikując powyższą grafikę zamieścili w różnych jej częściach poukrywane, zapisane drobnym drukiem tytuły 10 utworów, które będą stanowiły poszczególne rozdziały opowieści. O tym jednak za moment.

Pierwsze sygnały na to, że szykuje się coś nowego pojawiały się już w pierwszych dniach stycznia, gdy zmianie uległa niespodziewanie szata graficzna strony z enigmatyczną postacią w centrum i otaczającymi ją klonami niczym z armii Lorda Vadera z "Gwiezdnych Wojen". Okazało się, że to okładka nowego singla. Dokładnie 13 stycznia swoją premierę miała pierwsza zapowiedź nowej płyty - potężny, mocno gitarowy, jeden z najcięższych brzmieniowo utworów w dorobku zespołu, "Won't Stand Down".

Muse zagrali i nagrali już w swoim "muzycznym życiu" prawie wszystko, za każdym razem dbając o jakość i spójność przekazu. Póki co, nie było w ich twórczości właściwie tylko jeszcze takiego czystego hip hopu i ekstremalnego metalu, choć do drugiego z wymienionych zespół zbliżył się mocno za sprawą wspomnianego "Won't Stand Down" z doskonałym, porywającym gitarowym riffem Bellamy'ego i perkusyjnymi galopadami Howarda. Nic dziwnego, że utwór brzmi właśnie tak, skoro jest wyrazem buntu jednostki wobec prześladowaniu. 


Matthew Bellamy: "Won't Stand Down" to utwór o stawianiu czoła tyranom, czy to na własnym podwórku, w pracy, czy gdziekolwiek indziej. O ochronie przed przymusem i socjopatyczną manipulacją oraz o stawianiu czoła przeciwnościom losu z siłą, pewnością siebie i agresją."

Teledysk został nakręcony w Kijowie, a reżyserował go Jared Hogan. 

Gdy wielu fanów zaczęło wieścić już zwrot zespołu w kierunku metalu, muzycy postanowili zrobić im psikusa i w swoim stylu zmylić trop.  Druga zapowiedź "Will Of The People" ukazała się 17 marca w postaci najbardziej popowej piosenki w prawie trzydziestoletniej zespołowej karierze z nieuchronnie wchodzącym w głowę i potwornie wręcz uzależniającym klawiszowym motywem, chwytliwym refrenem i doskonale brzmiącym wokalem Bellamy'ego. Jak zawsze jest tu oczywiście też genialny, skłaniający do myślenia tekst. "Compliance" to hit, który kocha się lub nienawidzi od pierwszego odsłuchu, ale nie można mu odmówić jednego - zostaje w głowie na zawsze. 


Teledysk do utworu powstał...w Polsce, a reżyserował go Jeremi Durand z leftproductions.com. Został zainspirowany filmem "Looper - Pętla Czasu", gdzie bohaterowie niszczą "siebie" z przyszłości, by uciec od apokalipsy.

Matthew Bellamy: „Compliance” opowiada o obietnicy bezpieczeństwa i spokoju sprzedawanej nam przez rządzących w zamian za podporządkowanie się ich regułom, w niestabilnych czasach. Gangi, rządy, demagogowie, algorytmy mediów społecznościowych i religie zwodzą nas w chwilach bezbronności, tworząc zwodnicze, nieprawdziwe informacje i serwując wypaczone idee, mające ukoić nasze do których przestrzegania nas zobowiązują. Chcą, byśmy ślepo podążali za ich ograniczoną wizją świata, przymykali oko na nasz wewnętrzny głos rozsądku i empatii i byli im posłuszni, w zamian za obietnicę bezpieczeństwa. Ograniczają naszą wolność, niezależność i zdolność do samodzielnego, racjonalnego myślenia. Po prostu potrzebują naszej zgody na to, by nami sterować."

To o czym będzie "Will Of The People"? Oddajmy raz jeszcze głos twórcy. 

Matthew Bellamy:  "Will Of The People" powstawał w Los Angeles i w Londynie i zainspirowało go rosnące poczucie niepokoju, niepewności i braku stabilności na świecie. Pandemia, nowe wojny w Europie, masowe protesty i zamieszki, usiłowanie wzniecenia buntu, chwiejna zachodnia demokracja, zwiększenie wpływów autorytaryzmu, pożary lasów, katastrofy naturalne, destabilizacja porządku na świecie - to wszystko miało wpływ na kształt tej płyty. To przerażający i bardzo przytłaczający czas dla nas wszystkich, ponieważ zachodnie imperium i środowisko naturalne, w którym żyjemy są w ogromnym niebezpieczeństwie. Ten album to taki osobisty przewodnik jak przetrwać w obliczu tych wszystkich przerażających rzeczy i przygotować się na to, co nadejdzie."

Brzmi to wszystko bardzo poważnie, ale nie zapominajmy, że Muse to zespół, który ma niezmierzone pokłady poczucia humoru, co da się zdecydowanie wyczuć choćby przyglądając się tytułom utworów:


1. Will Of The People
2. Compliance
3. Liberation
4. Won't Stand Down
5. Ghosts (How Can I Move On)
6. You Make Me Feel Like It's Halloween
7. Kill Or Be Killed
8. Verona
9. Euphoria
10. We Are Fucking Fucked

Czekam na ten album z wypiekami na twarzy i jestem pewna, że będzie niejednoznaczny, nietuzinkowy i wielowymiarowy. Matthew Bellamy, Chris Wolstenholme i Dominic Howard nie zawodzą!