wtorek, 10 maja 2022

Big Brave + Fagelle - Gdańsk, Ziemia, 9.05.2022 [GALERIA ZDJĘĆ]

Mini Roadburn Festival w Polsce? Kilka ostatnich koncertów pokazało, że post metal, noise i pokrewne obszary stylistyczne mają w naszym kraju spore grono oddanej publiczności. W poniedziałkowy wieczór w gdańskim klubie Ziemia zagrało kanadyjskie trio Big Brave. Artystom towarzyszyła prezentująca oniryczną, niejednoznaczną muzykę Fågelle.  Jak było?



Krótko pisząc bardzo klimatycznie, a jednocześnie ekstremalnie głośno i okrutnie duszno. W niedużej, mieszczącej ledwie kilkadziesiąt osób sali trudno o przestrzeń, ale jednocześnie właśnie takie wnętrza tworzą wyjątkową atmosferę, która sprawia, że muzyka trafia do odbiorcy jeszcze bardziej. Wieczór rozpoczęła artystka reprezentująca nordycką scenę eksperymentalną. Fågelle oparła swój intymny występ na zapętlonych partiach gitar, wspartych syntezatorowymi nagraniami terenowymi i lekkim jak piórko wokalem, który unosił się w czasoprzestrzeni. Był to bardzo ujmujący, pełen emocji koncert, bardzo szczery, po prostu piękny. Publiczność przyjęła Fågelle bardzo ciepło, słuchając jej z szacunkiem, uwagą i zaangażowaniem, a po występie gorąco oklaskując.

Zaangażowania po obu stronach barykady nie brakowało także podczas występu Big Brave, którzy byli wręcz oszołomieni gościnnością "ziemskich" progów i oddaniem publiczności. Wokalistka grupy z niemałą tremą dziękowała wszystkim za przybycie, nie mogąc opanować wzruszenia. Niełatwa, lecz bardzo szczera i angażująca muzyka tria wpasowała się w duszną, intymną aurę Ziemi idealnie, wywołując poruszenie, przede wszystkim to wewnętrzne. Emocje targały duszą, sprawiały, że odbiorca stawał jak wryty, niemal wmurowany w podłogę i słuchał, chłonął, odczuwał. Kontrasty ciszy i ekstremalnego hałasu, powtarzalne jak mantra riffy, postrockowa aura, zgrzyty, niepokój udzielający się odbiorcy... - to wszystko stworzyło nieprawdopodobny klimat. Artyści zagrali materiał z najnowszego albumu "Vital", eksponując to, co najwspanialsze w ich twórczości. Ten minimalizm miał w sobie niezwykłą moc i siłę rażenia. 

Magia, która rodzi się między artystą i odbiorcą szczególnie podczas tych małych, kameralnych występów jest doświadczeniem jedynym w swoim rodzaju i bardzo osobistym. To był jeden z tych koncertów, który zostawił trwały ślad, pozamiatał wewnętrznie. Dlatego z pełną świadomością tego, że każdy, kto tego wieczoru był w Ziemi mógł odebrać oba koncerty zupełnie odmiennie i na swój sposób, zamiast rozpisywać się dalej, zapraszam do obejrzenia galerii. 


FAGELLE
































BIG BRAVE