Growl, brzmienie miażdżące niczym walec, a do tego kunszt rodem z jazzu czy muzyki klasycznej? Brzmi jak połączenie niewykonalne? A jednak! Da się to zrobić i to z doskonałym skutkiem. Imperial Triumphant są jednym z najbardziej innowacyjnych zespołów metalowych ostatnich lat, co triumfalnie obwieszczają światu raz jeszcze. "Spirit Of Ecstasy" to album, który zadowoli poszukiwaczy muzyki nietuzinkowej, przekraczającej granice i wyrafinowanej.
Współczesna muzyka niesie ze sobą wiele zaskoczeń, nieoczywistych połączeń i fuzji, które jeszcze kilka lat temu były zupełnie nie do wyobrażenia i wydawały się bardziej strzałem w kolano niż czymś, co może zaintrygować i poszerzać horyzonty słuchaczy na całym świecie. Obecnie zagadnień tabu już właściwie nie ma i tak naprawdę wszystko jest możliwe. Akurat w kontekście muzycznym ma to zdecydowanie wiele pozytywów, o czym przekonuję się niemal codziennie, odkrywając nowe wydawnictwa i poznając nowe zespoły, na które warto zwrócić baczną uwagę.
O Imperial Triumphant usłyszałam już co prawda kilka lat temu, za sprawą rewelacyjnej płyty "Alphaville", z którą powrócili po kilku latach nieobecności, ale mam przeczucie, że właśnie teraz nadszedł ten czas, kiedy o zespole zrobi się głośniej. Zahary Ezrin, Steven Blanco i Kenny Grohowski mają nieograniczoną wyobraźnię, masę pomysłów i otwarte umysły. To niezbędne czynniki, by tworzyć sztukę w pełnym znaczeniu tego słowa. Tym razem pomogli zespołowi też fantastyczni goście - Kenny G., Max Gorelick i Denis „Snake” Bélanger.
Jeśli myśleliście, że jazz i metal to gatunki, które totalnie do siebie
nie pasują i zupełnie nie mogą się ze sobą łączyć, sprawdźcie tę płytę
koniecznie, choćby po to, by przekonać się, że się myliliście. To album, który wydobywa wszystko to, co w takim połączeniu najlepsze - improwizację, potęgę brzmienia, techniczny kunszt, ale też nieprawdopodobną energię. Poza tym został wyprodukowany niezwykle selektywnie i dopracowany w najdrobniejszych szczegółach, co jest jego kolejnym atutem.
"Spirit Of Ecstasy" to osiem kompozycji i niespełna godzina genialnej muzyki. Tak, ta płyta to ekstaza totalna, ale oczywiście pod pewnymi względami. To miód na uszy miłośników jazdy bez trzymanki, ekstremalnych odjazdów, szalonego tempa, a przy tym muzycznego wyrafinowania. Oczywiście, wymaga mentalnej gotowości na spotkanie ze sztuką najwyższej próby.
Album kipi od emocji od pierwszej do ostatniej minuty. Jest metalowy ciężar, ale są też instrumentalne odjazdy. W "Chump Change" rozpoczynającym album z szaleńczym tempem kontrastują psychodeliczne gitarowe popisy. Całości wyrafinowania dodają też partie klawiszowe. Dalej jest jeszcze mocniej, jeszcze bardziej wyraziście, a zarazem bardzo niepokojąco, chwilami... dziwnie. To w zasadzie taki free jazz połączony z ekstremum mocy. W "Merkurius Gilded" czy w "Bezumnaya"szaleją instrumenty dęte, tworząc z rozpędzonymi gitarami, piekielnym growlem i rozpędzoną do granic możliwości sekcją rytmiczną mieszankę wybuchową. Gdy do tego dodamy jeszcze upiorne krzyki, zmienne tempo, poszatkowane kompozycje, otrzymamy coś, wobec czego nie da się pozostać obojętnym.
Czy to album w sam raz na upalny dzień? I tak, i nie. Na tak może przemawiać chociażby to, że jest to tak silna porcja mroku i niepokoju, że potrafi wręcz zmrozić, wywołać ciarki, chwilami przerazić, a to z pewnością może nieźle ochłodzić. Podobnie zresztą jak potężna burza po upalnym dniu, gdzie trzeba jednak uważać, by z powierzchni Ziemi nie zmiotło tornado. A i takie zagrożenie istnieje, bo nic już po wysłuchaniu tego materiału nie jest takie samo.
Z drugiej jednak strony "Spirit Of Ecstasy" w duszny, ciężki dzień może nieco zmęczyć tych niezaprawionych w muzycznych bojach, bo wymaga zaangażowania i odpowiednich warunków, by go wchłonąć całkowicie i poddać się jego przeszywającemu na wskroś nastrojowi. Jeśli oczekujesz lekkich i miłych dźwięków, lepiej sięgnij po inny album.
Mój serdeczny przyjaciel, który nie określa się jako ogromny entuzjasta najbardziej ekstremalnych odmian metalu stwierdził kiedyś, że metal ma wiele wspólnego z muzyką klasyczną, wymagając ogromnych umiejętności, a zarazem wrażliwości. Trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Imperial Triumphant mają bardzo poważne argumenty na potwierdzenie tej tezy. Nie jest to może muzyka dla wszystkich fanów metalu ani każdego miłośnika jazzu, ale zdecydowanie dla osób otwartych na nowe, chętnych, by poszerzać swoje horyzonty, kochających muzykę, szczególnie tę najwyższej jakości. Sięgnijcie po nią, gdy będziecie gotowi.
98%
Posłuchaj płyty: Imperial Triumphant - Spirit Of Ecstasy
A jeśli chcecie zobaczyć, jak zespół prezentuje się na żywo, zajrzyjcie tu: https://www.miedzyuchemamozgiem.pl/2022/06/mystic-festival-2022-dzien-3-mercyful.html
Okazja, by doświadczyć tej magii ponownie już we wrześniu - zespół odwiedzi Polskę, by zagrać trzy koncerty. Szczegóły tu: https://www.miedzyuchemamozgiem.pl/2022/07/imperial-triumphant-na-trzech.html#more