Jak ci się żyje? Dobrze jest? Serio? Myślę, że nie do końca, a przynajmniej nie w każdym aspekcie. Zbyt wiele jest dziwnych spraw i niepokojących sygnałów, by być w pełni szczęśliwym, spełnionym, spokojnym. Wszystkie te niepokoje, lęki i strachy próbują oswoić poprzez muzykę Wędrowcy~Tułacze~Zbiegi - podróżnicy, odkrywcy, wrażliwi twórcy, znani z około- metalowych projektów, takich jak Furia, Odraza, Gruzja, Licho. To jeden z tych zespołów, po których muzycznie można spodziewać się absolutnie wszystkiego, a jednocześnie być pewnym jakości.
Działają od 2013 roku, stale się rozwijając i robiąc swoje. Po intrygującym debiucie, fenomenalnej "Marynistyce Suchego Lądu" ( o której pisałam tu), tanecznych odjazdach "Berliner Vulkan" (więcej tu), eksperymentalnych brzmieniach "Futuristy", na którym wyczuwalne były wpływy "sakralne", Wędrowcy znów zaskakują, znów sięgają do innego muzycznego świata, jak zawsze niespokojnego, tajemniczego, niejednoznacznego. Tym razem jest to ponownie krótka forma, oparta na brzmieniach klawiszowych. Bliżej im jednak do kontemplacji i miarowego odliczania chwil do nieuchronnego końca niż tanecznych, beztroskich.
"Trzy Siostry" to trzy utwory i dwadzieścia minut muzyki. Forma zwięzła, ale za to treściwa. Jakimś niezamierzonym zupełnie trafem pasująca do obecnej sytuacji, choć miała tworzyć niezależny świat bez odniesień. "Ale tu jest ciemno, sucho... pustynia spali mnie" - lato, skwar, słońce, duchota, upał? A może apokalipsa wyobrażona poprzez pustynię, suszę? Wyobrażenie stanu przejściowego po śmierci, gdy już cię fizycznie nie ma, ale przyglądasz się temu, co pozostało z dystansu, z ukrycia? I wciąż odczuwasz i wiesz, że przed zagładą odwrotu już nie ma? Interpretacja pozostawiona jest odbiorcy, ale jednoznacznym jest, że wesoło nie będzie.
Są tu nawiązania do poprzednich wydawnictw - sakralne śpiewy, jak na "Futurista", powracają neony i klimat wielkomiejski, lata osiemdziesiąte, jak na "Berliner Vulkan". W tej pozornie nieskomplikowanej na pierwszy rzut ucha elektronice jest coś więcej. Jest głębia, klimat, tajemnica. Pod warstwą taneczną skrywają się ogromne pokłady niepokoju. Wszystko miesza się i kotłuje, poraża dziwną, niezdefiniowaną energią. Z każdym kolejnym odsłuchem odkrywa się coś nowego, wsiąka się w ten materiał coraz bardziej.
Można się zasłuchiwać bez końca w dialogach wokalnych i rozszyfrowywać wieloznaczności w tekstach. Ewidentnie ciągnie tę muzykę na wschód, choć jednocześnie jest ona bardzo uniwersalna w przesłaniu. Jest także ponadgatunkowa, międzystylistyczna, skierowana do otwartych odbiorców, którzy nie zważają na szufladkowanie i potrafią cieszyć się po prostu dobrą muzyką. Wędrowcy mają swój styl, co kolejny raz podkreślają na tym albumie. Chcą uczulić na pewne sprawy, przekazać coś ważnego, pokazać, że nie można stać w miejscu, tylko trzeba działać. Chętnie posłuchałabym tego materiału, jak i starszych nagrań na żywo. Kto wie, mimo że jest to projekt studyjny, może kiedyś nadarzy się ku temu szansa.
83%
Posłuchaj płyty: Wędrowcy~ Tułacze~ Zbiegi - Trzy Siostry