Tegoroczna odsłona cyklu Nowe Idzie Od Morza Do Wrzeszcza zakończyła się z przytupem. Dla kompletu publiczności we wrzeszczańskim Teatrze Leśnym wystąpili uwielbiani Mitch & Mitch wraz z zespołem Gruppo Etereofonico i zaprezentowali swoje aranżacje utworów Ennio Morricone. Było bardzo przyjemnie i chyba to wyrażenie będzie najlepszym podsumowaniem tego wieczoru.
U fanów alternatywy, jazzu, awangardy i brzmień różnych, a przy okazji niekoniecznie popularnych nazwa Mitch and Mitch od lat wywołuje dreszczyk emocji. Nic dziwnego, grupa założona przez Macio Morettiego i Bartka Tycińskiego wypracowała swój własny, niepodrabialny styl i każda muzyczna inicjatywa, której zespół się podejmie, zyskuje ich znak jakości.
Tym razem Mitch & Mitch zaprezentowali się w zdecydowanie nietuzinkowej odsłonie - do gitarzysty i perkusisty dołączyły panie - pianistka, wibrafonistka, basistka, waltornistka i flecistka, która udzielała się także jako główna wokalistka. W tym składzie nagrany został album poświęcony kompozycjom wybitnego kompozytora muzyki filmowej, Ennio Morricone, który ukaże się we wrześniu i wybrzmiał premierowo na żywo. To kompozycje z okresu, gdy artysta sięgał głównie po bossanovy, z lat 1969-1971.
Była to gratka nie tylko dla fanów muzyki filmowej, ale wszystkich miłośników niezobowiązujących melodii i lekkości grania, takiej totalnej, naturalnej. Ten koncert był po prostu przyjemny, miły, ciepły i dokładnie tego było potrzeba w upalny wieczór, gdy temperatura bardzo opornie spadała poniżej 25 stopni. Teatr Leśny także i w tej odsłonie sprawdził się wyśmienicie - publiczność rozsiadła się na kocach, drewnianych ławkach i leżakach i chłonęła dźwięki, które delikatnie oplatały umysł i relaksowały, wyciszały, pozwalały po prostu tak zwyczajnie, w pełni odpocząć od zgiełku. Muzyka po raz kolejny połączyła pokolenia i słuchaczy otwartych na to, co nietuzinkowe. Wśród widzów nie brakowało rodzin, stałych bywalców trójmiejskich koncertów alternatywnych, ale także osób, które przybyły do Trójmiasta na wakacje i postanowiły skorzystać z oferty kulturalnej. Wszyscy spędzili ten czas bardzo przyjemnie, a amfiteatr wypełnił się do ostatniego miejsca.
Czy można było zabrać ze sobą muzykę do domu? Oczywiście i to zupełnie przedpremierowo! Można było też po koncercie porozmawiać z muzykami i wymienić się wrażeniami. Kolejna bardzo udana edycja cyklu Nowe Idzie Od Morza Do Wrzeszcza tym samym dobiegła końca. Po raz kolejny ta świetnie zorganizowana i bardzo inspirująca inicjatywa przyniosła masę wrażeń, wspomnień i emocji, łącząc ciekawą muzykę z cenną wiedzą. Już nie mogę się doczekać kolejnego roku i tego, co tym razem zaproponują organizatorzy. Tymczasem zostawiam Was z jeszcze jedną porcją fotograficznych wspomnień.