piątek, 14 października 2022

Ultima Ratio Fest (Moonspell, Insomnium, Borknagar, Wolfheart, Hinayana) - Wrocław, A2, 12.10.2022 [GALERIA ZDJĘĆ]

Mrok o gotyckim zabarwieniu, dużo dobrej energii i świetna, pełna mocy i melodii muzyka - tak było w środowy wieczór we wrocławskim klubie A2, dokąd w ramach Ultima Ratio Fest zawitało aż pięć zespołów. Na czele całego zamieszania stanęli kochani i cenieni w naszym kraju Portugalczycy z Moonspell, wraz z którymi na Dolny Śląsk zawitali prezentujący również intrygujące brzmienia Insomnium, Borknagar, Wolfheart i Hinayana.

 

 

 

 

Muzycy Moonspell, podobnie jak członkowie Paradise Lost czy Rotting Christ kochają polskich fanów z wzajemnością - to dało się odczuć bardzo wyraźnie we wrocławskim klubie nie tylko za sprawą samego koncertu i niezwykłej, uzależniającej energii, która narodziła się między artystami i publiką, ale także widocznych niemal na każdym kroku zespołowych koszulek i przede wszystkim z rozmów fanów oczekujących na poszczególne występy. Nic w tym dziwnego, że ta relacja jest tak silna - w końcu Polska stała się pierwszym krajem poza ojczyzną zespołu, w którym wiele lat temu fani skandowali głośno jego nazwę między utworami (więcej w wywiadzie) . Nie zmieniło się to do dziś. Mimo że Moonspell grał w naszym kraju już wielokrotnie, przyjęcie i tym razem było niezwykle ciepłe i pełne pasji, a koncert potężny. Szerzej o nim w nieco dalszej części tego tekstu.

Jak na środek tygodnia i mimo wcześniejszych narzekań na brak w składzie współheadlinerów My Dying Bride, którzy odwołali swoją trasę i zostali zastąpieni przez bardzo dobry zespół Insomnium, w klubie A2 pojawiło się naprawdę spore grono fanów metalu, spragnionych ukochanej muzyki. Przed koncertami w mediach społecznościowych pojawiło się też sporo niechęci z powodu terminu wydarzenia jak i samej czasówki. O ile na pierwszy powód narzekań rady nie było - trasy układane są na wiele miesięcy wcześniej i o terminach koncertów decydują różne względy logistyczne, w tym odległości między miastami, to w drugiej z kwestii zarówno zespoły jak i organizatorzy dali z siebie naprawdę wiele, by możliwie najbardziej usprawnić cały wieczór. Koncerty wystartowały zgodnie z pierwotnym planem, a przerwy techniczne między poszczególnymi występami zostały maksymalnie skrócone, do tego stopnia, że Moonspell zaczął swój koncert piętnaście minut szybciej i dzięki temu mógł zaprezentować dłuższy, półtoragodzinny set.

Moc muzycznych wrażeń rozpoczęła się jednak za sprawą bardzo dobrego, energetycznego i treściwego koncertu amerykańskiej Hinayany. Ich melodyjny doom metal fajnie wpisał się w industrialną przestrzeń klubu A2 i przyniósł publice dużo radości. Muzykom grało się bardzo dobrze, czego dowodem jest spontaniczne wspólne zdjęcie, które zrobili sobie z fanami tuż po zakończeniu półgodzinnego występu. Takie koncertowe otwarcia są naprawdę cenne. 

Jeszcze więcej mocy i entuzjazmu wśród fanów wywołał koncert Wolfheart. Death metalowcy z Finlandii porządnie dołożyli do pieca, a w klubie rozkręciło się szaleństwo. Szybkie tempo, blasty i gitarowe popisy wprawiły publiczność w ruch. Nie brakowało interakcji i szczerej energii. Nieco nordyckiej nostalgiczności i klimatyczności dostarczył Borknagar, który przywołał ducha norweskich, zapierających dech krajobrazów, zręcznie łącząc metalową moc z melodyjnością i charakterystycznym echem regionalnych tradycji. Pięknie słuchało się tych melodii, z przyjemnością chłonęło się atmosferę. Ten występ skończył się zdecydowanie zbyt szybko. 

Jednak nie było tego złego, co by na dobre nie wyszło. Klimatycznie i bardzo nastrojowo zagrali Finowie z Insomnium. Ich poetyckie teksty wespół z różnorodnym wokalem, po prostu pięknymi gitarowymi solówkami oraz metalową mocą były dokładnie tym, czego potrzebowała sponiewierana dusza. Ten koncert wlał w serce ciepło, nasycił duszę hipnotyzującą energią, ukoił i wyciszył. 

Najwspanialszy był jednak finał tego wieczoru. Moonspell witani ogłuszającą wrzawą dali z siebie wszystko, serwując publiczności przekrojowy zestaw utworów starszych i nowszych, dostarczając fanom energii i sztuki na najwyższym poziomie. Nie zabrakło zarówno potężnego "Breathe", melodyjnego "Extinct", gotyckich, nawiązujących do tematyki okultyzmu i wampiryzmu "Mephisto" czy "Vampiria" jak i mającego szczególne miejsce w sercach fanów "Alma Mater".  Każdy mógł znaleźć tu coś dla siebie. Fernando śpiewał nie oszczędzając się i wczuwając w każdą kompozycję, pięknie wtórowali mu przyjaciele z zespołu. Melodie płynęły, a energia wybudzała z hipnozy. Atmosferę dopełniały piękne światła,armatki dymne i teatralny charakter występu. Wszystko pasowało do siebie idealnie - zgadzał się obraz i dźwięk - skryty w tle piękny księżyc, selektywne nagłośnienie, klimatyczne oświetlenie, interakcja zespołu z fanami.

Fernando Ribeiro i jego przyjaciele z zespołu to fantastyczni ludzie, którzy kochają grać i dzielić się swoją sztuką z fanami, jednocześnie nie wywyższając się. Są wielcy, ale nigdy nie uważali się za gwiazdy, co dało się wyraźnie wyczuć tego wieczoru, gdy szczerze i z serca dziękowali polskim fanom, ale też współpodróżującym zespołom, ekipie technicznej, która każdego dnia dzielnie pracuje, by koncerty mogły się odbyć oraz organizatorom, Winiary Bookings, którzy zaprosili ich do Polski i zaopiekowali się nimi. Ta wdzięczność naprawdę płynęła z głębi duszy.

Szczere były także reakcje publiczności, która dzielnie wspierała każdy występujący zespół - bez nadęcia, oceniania, dzielenia na lepszych i gorszych. Dzięki temu w klubie wytworzyła się naprawdę ciepła, przyjazna atmosfera, umożliwiająca wszystkim przybyłym dogodny odbiór koncertów. Dla takich wieczorów i takich emocji warto podróżować kilkaset kilometrów, a nawet i dalej. 

Zapraszam do obejrzenia galerii.

HINAYANA 


























 





























 

WOLFHEART

 













































 

 

 

BORKNAGAR  








































































 

INSOMNIUM 







































































 

MOONSPELL