Siarczyste riffy, ogniste melodie, potężny wokal i hit za hitem - niejedna osoba pomyślałaby, że to reedycja jakiegoś albumu legendy metalu Nic bardziej mylnego, tak brzmi trzeci album Belgów z Evil Invaders. Jeśli masz ochotę na powrót do przeszłości, ten album jest dla Ciebie.
Jakie emocje wywołuje ten album?
To płyta, która niesie mnóstwo radości słuchania - można godzinami zagłębiać się w poszczególne partie instrumentalne. Z drugiej strony ma w sobie tyle pozytywnej energii, że potrafi podnieść na duchu, nawet w tych ekstremalnie trudnych momentach. Chce się do tej muzyki skakać, krzyczeć i bawić w najlepsze, nie myśląc o tym, co doskwiera i spędza sen z powiek. To album, który odrywa od rzeczywistości i niesie uśmiech.
W jakim stylu utrzymany jest ten album?
Jak nietrudno się domyślić, próżno tu szukać jakiejś rewolty brzmieniowej - Evil Invaders przywołują ducha najjaśniejszych lat melodyjnego heavy metalu, przetwarzając te brzmienia przez własną wrażliwość. To nie jest album współczesny, co nie znaczy, że jest zły i niewarty uwagi. To świetna, bardzo chwytliwa i melodyjna płyta, która wyrywa z butów i wybudza skutecznie z letargu. Fani Judas Priest. Kinga Diamonda i siarczystego trashu będą zachwyceni. To czysty rock and roll, któremu nie brakuje mrocznego posmaku.
Co wyróżnia ten album na tle innych wydawnictw?
Trudno o oryginalność, gdy nawiązuje się w tak oczywisty sposób do przeszłości, jednak gdy do melodyjności i przebojowości doda się umiejętności i miks najwyższej jakości, można zdziałać naprawdę wiele. Tej płyty po prostu świetnie się słucha i nie idzie się od niej oderwać. Evil Invaders wykraczają inspiracjami poza klasykę heavy metalu, co pokazuje np kompozycja "The Circle", ambientowo-pejzażowy "Aeon" i bliskowschodnie akcenty w "Eternal Darkness".
Wyróżniają także to wydawnictwo nieprawdopodobne linie wokalne. Jestem bardzo ciekawa, jak wokalista radzi sobie podczas koncertów z niektórymi partiami. To płyta o ogromnym koncertowym potencjale, kipiąca od energii i ognistych riffów.
Dla kogo jest ten album?
Dla fanów heavy metalu to pozycja obowiązkowa, która przypomni najlepsze fragmenty z klasycznych albumów wywodzących się z tego stylu. Jednak nie tylko - znajdą tu coś dla siebie też fani innych odmian metalu i otwarci słuchacze, którzy lubią dobrą muzykę, bez gatunkowych przynależności. Miłośnicy gitarowej wirtuozerii też będą zachwyceni.
Kiedy najlepiej słuchać tej płyty?
To jeden z tych przypadków, który zabrzmi świetnie niezależnie od okoliczności. Słońce, deszcz, mgła, śnieg, noc, dzień? Tak energetyczna muzyka po prostu pasuje zawsze. Jestem jednak niemal pewna, że najlepiej te utwory wypadną w koncertowej odsłonie i bezpośrednim kontakcie z publicznością zarówno w niedużej klubowej sali jak i na festiwalowej scenie.
Dlaczego warto tej płyty posłuchać?
To bardzo uniwersalny materiał, dla wszystkich, którzy lubią dobre, rockowe melodie i czerpią radość z szybszych, mocniejszych nagrań. Trudno pozostać obojętnym szczególnie doskonałej ballady "In Deepest Black", która zostaje w głowie od pierwszego przesłuchania. Jednak tak naprawdę są na tej płycie prawie same przeboje, do których można kręcić młynki, a którym jednocześnie nie brak wirtuozerii i mocy.
86%
Posłuchaj płyty: Evil Invaders - Shattering Reflection