"Jak nie zwariować mam, gdy cały świat ogarnia szał?" pyta wokalista toruńskiego Maga na drugim albumie zespołu. Grunt to robić swoje. Tak właśnie zrobili muzycy grupy i wydali płytę wymykającą się szufladkowaniu. Druga część opowieści Maga to bardzo dobre i bardzo oryginalne wydawnictwo, warte uwagi nie tylko fanów metalu!
Gdy słyszę tę muzykę widzę…
Czerwony, krwawy księżyc to bardzo "wdzięczny" temat dla mrocznych albumów. W ostatnim czasie skorzystali z niego też Converge i Chelsea Wolfe oraz Bokka.
Jakie emocje wywołuje ten album?
Przede wszystkim niepokój - to uczucie nie ustaje przez cały odsłuch albumu, poczynając od tajemniczego elektronicznego wstępu, przez poszczególne rozdziały opowieści, aż do jej finału. Z drugiej strony ta historia nieprawdopodobnie wciąga, szczególnie za sprawą tekstów, w które chce się wniknąć głębiej, raz za razem, by jeszcze głębiej wejść w ten przedziwny, pokręcony świat, a tak naprawdę tak bliski...
Co wyróżnia ten materiał na tle innych płyt?
Nie pozostaje mi nic innego, jak podkreślić raz jeszcze, że bardzo mocną stroną tego wydawnictwa są teksty i wokal. Zaśpiewane po polsku, świetnie dopasowane do klimatu, z uniknięciem językowych pułapek. To album przemyślany i dopracowany, który nie ociera się o banał zarówno w muzyce jak i w warstwie lirycznej.
Konstanty Mierzejewski ma nieszablonowe pomysły na budowanie albumowej historii. Buduje ją wokół magii i alchemii, nadając jej oniryczny klimat, który równoważy ciężar muzyki. Przekaz jest zdecydowanie niewesoły, bo dotyka naszej codzienności, która podana jest w metaforycznej formie. To muzyka, która zmusza do myślenia.
Zachłanność, determinacja, potrzeba stłamszenia, zniszczenia, zemsty to tylko kilka punktów odniesienia. Album opowiada o ludzkich perypetiach i zmaganiach w metaforyczny sposób, koncentrując się na psychologicznych aspektach, osadzając je w ciekawej przestrzeni rodem z filmów grozy, gdzie pojawia się krwawy księżyc, złowieszcza wieża symbolizująca pokonywanie kolejnych etapów, opuszczony dom, rozgrywka w tryktrak...
Czy to baśń? Horror? Historia jest na pewno bardzo filmowa, bardzo mroczna, bardzo tajemnicza, wielowarstwowa, a jednocześnie odnosi się trafnie do niełatwego funkcjonowania we współczesnym świecie. Jest tu sporo migawek ze współczesności, które przeplatają się z magiczną aurą. Choćby wyrażenie "kości przysypał piach" można interpretować w różnych wymiarach znaczeniowych.
W jakim stylu utrzymany jest ten album?
Wielkiej rewolucji muzycznej tu nie ma, a jednak ta muzyka się wyróżnia. Jest doom metal w pełnej krasie - powolny, ciężki, przytłaczający, a jednocześnie intrygujący, bo choć sięga do korzeni, czerpie też z innych gatunków. Jest elektronika, psychodelia, są świetne partie gitar, jak choćby w rewelacyjnej kompozycji "Tryktrak", jest post-metal. To buduje nietuzinkową całość, którą dopełnia nieoczywisty wokal i teksty po polsku. Ciekawie to wszystko się układa.
Kiedy najlepiej słuchać tej płyty?
Zdecydowanie po zmroku, a może i nawet późną nocą, gdy ucichną odgłosy codzienności. Wtedy można wejść w świat magii w pełni, wsłuchać się w każdy z rozdziałów z należytą uwagą i chłonąć tę atmosferę.
Kto powinien sięgnąć po ten album?
Wszyscy, którzy cenią niebanalne podejście do muzyki metalowej i lubią dobre, nieoczywiste teksty, szczególnie w językach innych niż angielski.
Fani klasycznego doom metalu spod znaku pionierów Black Sabbath i rozwijających prężnie ten gatunek Saint Vitus znajdą tu dużo brzmień, które cenią. Jednak przede wszystkim po tą płytę powinni sięgnąć ci, którzy na gatunki nie zważają i lubią stylistyczny misz-masz. Każdy otwarty słuchacz wyczulony na nieszablonowość będzie usatysfakcjonowany.
Dlaczego warto tego posłuchać?
Z magią nie ma żartów - jak nie posłuchasz, to zmienisz się w żabę! Magii nie można się oprzeć i to jej największa siła! A tak poważnie to jest naprawdę świetny, ponadgatunkowy, poszukujący album. Sprawdźcie koniecznie!
88%
Płyty posłuchasz tu: Mag - Mag II: Pod Krwawym Księżycem