Pojawili się znienacka w ubiegłym roku, zdobyli szturmem kilka nagród w konkursach dla młodych zespołów i zachwycili debiutancką EPką. Jeszcze więcej szumu narobili, jadąc w trasę z Tides From Nebula i wprawiając w osłupienie fanów nieoczywistych dźwięków w kolejnych polskich miastach. Teraz wracają z nowymi utworami, które są tak dobre, że będziecie ich słuchać w kółko, jeśli tylko trafią w wasz gust muzyczny.
Yantra to zespół, który nieustannie się rozwija, poszukuje swojego brzmienia, nie oglądając się na trendy i śmiało krocząc własną drogą. "Sociopathways" to album odważniejszy, mocniejszy, bardziej dynamiczny niż debiutancka EPka "On Becoming A Human". To kolejny krok w dążeniu do perfekcji. Ten materiał przyprawia o dreszcze i nie pozostawia obojętnym.
Jakie emocje wywołuje ten album?
Intryguje niepokojem i tajemniczością, wciągając i wprowadzając w trans coraz mocniej angażującymi dźwiękami. Sprawia, że odbiorca zapomina o całym świecie i słucha z zapartym tchem.
Poraża mocą, dynamicznymi zmianami tempa i potężnym, brudnym, a jednocześnie selektywnym brzmieniem - to materiał, który się nie nudzi.
To psychodeliczny lot w kosmos, wyprawa w nieznane, tajemnica, którą powierza ci przyjaciel, którą trzeba chronić jak najcenniejszy skarb.
Co wyróżnia ten materiał na tle innych płyt?
Jest na tej płycie to, co już znasz i prawdopodobnie bardzo lubisz, ale jest tez coś, czego jeszcze nie było. Elementy układanki zostały tak dopasowane, że zbudowana została nowa jakość, którą determinują nietuzinkowe umiejętności każdego z muzyków i bogaty warsztat inspiracji oraz fantastyczny wokal. Sztuką jest połączyć to, co znane i cenione tak, by uderzyło jeszcze mocniej i zostało w głowie. To potrafią tylko najlepsi.
Czy kultowy album Queens Of The Stone Age - "Songs For The Deaf" to dobre skojarzenie? Przychodzi do głowy, gdy pojawiają się fragmenty transmisji radiowej. Ta inspiracja jest bardzo luźna. Odniesień można znaleźć tu zdecydowanie więcej, ale tę przyjemność pozostawię już każdemu, kto odważy się po ten materiał sięgnąć.
W jakim stylu utrzymany jest ten album?
Podobnie jak poprzedniczka, jest to wypadkowa kilku stylów, budująca spójną historię posiadającą wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Yantra zręcznie potrafi opowiadać i angażować słuchacza tajemniczym klimatem, w którym dominujący jest niepokój, ale nie brakuje kolejnych elementów zaskoczenia. Spajając rock psychodeliczny z elementami prog i post metalu, shoegaze'u i szczyptą elektroniki, dopełniając je nieoczywistym wokalem Marii Wawreniuk tworzy nową jakość. To muzyka ponad podziałami i klasyfikacjami, bardzo przemyślana, dopracowana i świetnie zarejestrowana. To bardzo dojrzały materiał. Rewelacyjny.
Gdy słyszę tę muzykę widzę…
z jednej strony misternie splecioną pajęczynę, mozaikę barw z przewagą fioletu, różu i czerwieni, tajemniczą sieć połączeń, z drugiej zaś kosmiczną przestrzeń pełną gwiazd, komet, planet i niezidentyfikowanej materii, która tworzy coraz to nowsze struktury, nowe skupiska energii...
Kiedy najlepiej słuchać tej płyty?
Dowolnego dnia o dowolnej porze, gdy poczujesz, że potrzebujesz czegoś szczerego i ambitnego. Świetnie zabrzmi na dobrym sprzęcie - wtedy ujawni swoją eklektyczność i selektywność w pełnej krasie. Sprawdzi się zarówno w porze jesienno-zimowej, jak i w porze słonecznej i cieplejszej, ale lepiej słuchać go jednak, gdy jest mrocznie i ciemno. To materiał, który potężnie zabrzmi też na żywo w klubowej przestrzeni.
O czym jest ten album?
O człowieku, o jego rozterkach, uczuciach, pragnieniach, przemyśleniach. Jest próbą interpretacji współczesnego świata, zrozumienia błędów popełnianych przez człowieka, poszukiwaniem własnego miejsca przez wrażliwą jednostkę. Utrzymany na granicy jawy i snu, dokumentuje strumień świadomości, wyłapuje myśli i poddaje je analizie. To bardzo uniwersalna opowieść, która przemówi do każdego, komu nieobojętny jest nie tylko los drugiego człowieka, lecz także innych istot żywych.
Kto powinien sięgnąć po ten album?
Nie będzie żadnym zaskoczeniem, gdy napiszę, że powinien to zrobić każdy otwarty odbiorca, który szuka w muzyce innowacyjności, szczerości, emocji, pasji. Ci, którzy kochają gitary, niebanalne wokale, ale też osoby, które dotąd nie miały większej styczności z muzyką rockową. Być może to jest właśnie ten album, który sprawi, że pokochacie takie brzmienia!
No i oczywiście ci, którzy słyszeli zespół na żywo, szczególnie tej jesieni przed występami Tides From Nebula. Znajdziecie tu kilka nagrań, które miały swoją premierę na tych koncertach!
Dlaczego warto tego posłuchać?
Ten album spaja w sobie wszystko to, co kocham w muzyce. To sto procent emocji, kwintesencja szczerości i kreatywności. Brzmi dokładnie tak, jak powinien rasowy, rockowy album, który zaskakuje czymś nowym przy każdym kolejnym odsłuchu. To muzyka, która się nie nudzi, która potrafi wciągnąć i zahipnotyzować. Z tego transu bardzo trudno się wybudzić, ale nie warto tego robić. Z tą muzyką warto zostać na długo, warto się w nią zagłębiać wielokrotnie, pływać w niej, dać się jej ponieść.
Gdy wybrzmiewają ostatnie nuty schizowego "Sugarpope", który wraz z rozpoczynającym niepokojącym i intrygującym "Sugarclown" spina całą opowieść klamrą, nie pozostaje nic innego, jak włączyć tę płytę ponownie.
93%
Posłuchaj EPki: https://yantra20k.bandcamp.com/