Zamglone, gęste i mroczne brzmienia z dozą dobrego humoru, a do tego uzależniający, pełen energii rock and roll - takie połączenie to nie tylko gwarancja świetnej muzyki, ale i dobrej zabawy. Właśnie tego można doświadczyć podczas wspólnej trasy Dopelord i The Stubs. Drugim przystankiem tegorocznej odsłony trasy była elbląska Mjazzga, gdzie zespoły zawitały w piątek, 13 stycznia.
Zdecydowanie nie był to dzień pechowy, bo dostarczył pokaźnej dawki muzycznych emocji. Polskiej rockowo-metalowej publiczności obu zespołów właściwie przedstawiać nie trzeba. Zarówno Dopelord jak i The Stubs słyną z bardzo dobrych, energetycznych koncertów, podczas których trudno ustać w miejscu. Choć grywali już na scenach festiwalowych, tym razem postawili na bardziej kameralny charakter koncertów i bezpośredni kontakt z publicznością. Właśnie do takich spotkań stworzona jest Mjazzga - przestrzeń nieduża i bardzo przytulna, ale zdecydowanie z charakterem.
Mimo niewielkiej frekwencji w klubie panowała bardzo fajna atmosfera. Ci, którzy zdecydowali się ruszyć z domu mimo niesprzyjającej pogody, mieli szansę przeżyć coś naprawdę wyjątkowego. Oba zespoły zagrały z pełnym zaangażowaniem, wkładając serce w każdy dźwięk. Słuchało się tych koncertów naprawdę świetnie.
Pierwsi zaprezentowali się The Stubs, serwując mocną dawkę bezkompromisowej energii i rytmów, do których nogi właściwie same tańczą. Troje przyjaciół świetnie rozumiało się na scenie, bawiąc się w najlepsze. Nie musieli zbyt wiele mówić - muzyka broniła się sama. Nie brakowało za to sytuacyjnych żartów. Kilkadziesiąt minut występu minęło błyskawicznie, pozostawiając chęć na znacznie więcej.
Równie intensywnie, choć nieco wolniej, ciężej i bardziej mrocznie zagrał Dopelord, przynosząc fanom doom i stoner metalu dokładnie to, na co czekali. Był to koncert potężny, a jednocześnie bardzo hipnotyzujący. Zgadzało się wszystko - dopracowane kompozycje, świetnie rozłożona dynamika i tempo występu, szybsze fragmenty dopełniane melodiami i scena spowita zamglonym światłem. Muzycy po raz kolejny udowodnili, że w kwaśnych i gęstych metalowych klimatach oraz niespiesznym snuciu intrygujących opowieści z dozą dobrego humoru czują się jak ryba w wodzie. Każdy, kto przegapił ten koncert zdecydowanie ma czego żałować.
THE STUBS
DOPELORD