Jak odnaleźć się we współczesnym świecie? Jak przełamać własne ograniczenia? Jak żyć w zgodzie z samym sobą? - między innymi takie pytania przychodzą na myśl podczas odsłuchu "in FLUX", drugiego albumu studyjnego Anny B Savage. To piękna, bardzo szczera, chwilami bardzo intymna międzygatunkowa muzyczna podróż, która niesie ogrom emocji a jednocześnie wprowadza w stan błogości i relaksu.
Anna to nie tylko artystka kompletna i bardzo zdolna, obdarzona fenomenalnym głosem multiinstrumentalistka. To przede wszystkim skromna, bardzo mądra, świadoma siebie i bardzo sympatyczna dziewczyna. Przy okazji premiery albumu porozmawiałyśmy o tym, co sprawiło, że "in FLUX" przybrała właśnie taki kształt, o tym, co wpływa na nasze życiowe wybory, o zmienności ludzkiej natury, samoświadomości oraz o tym, jak ważne jest podążanie za tym, co się czuje.
fot. Katie Silvester |
Między Uchem A Mózgiem: Lubisz bardziej dzień czy noc?
Anna B Savage: Wybacz, nie jestem w stanie wybrać - obie pory!
MUAM: Pytam o to, bo dzień i noc to świetny przykład przeciwstawności, dualizmu - dzień może się wydawać czasem działania, wykonywania pewnych rzeczy, a noc jest raczej kojarzona z odpoczynkiem, ale też z rozmyślaniem, analizowaniem, refleksjami. Oczywiście może być też odwrotnie czy dowolnie inaczej, a Twoja muzyka zdaje się podkreślać obie te kwestie. Nowy album brzmi świetnie niezależnie od pory, w której go słucham i skłania mnie do refleksji nad decyzjami, które podejmuję w życiu, a z drugiej strony całkowicie mnie relaksuje. To w pewnym sensie taki dualizm. Z drugiej strony "In FLUX" to płyta bardzo uniwersalna, ponad gatunkami, która trafia do wymagającego odbiorcy. Jest pięknie zbilansowana. Czy pisząc i komponując ten materiał myślałaś o stworzeniu czegoś uniwersalnego?
Anna: O kurcze. To bardzo miłe, dzięki. Nie myślałam o takiej uniwersalności, nie było to zamierzone (dziewczyna może sobie pomarzyć o czymś takim), ale bardzo zależało mi na tym, by pokazać różnorodność podejścia do różnych spraw, rozpiętość ludzkich emocji i uczuć. Starałam się podkreślić, że zarówno ja jako człowiek jak i inni ludzie jesteśmy bardzo złożonymi organizmami. że nie jesteśmy w stanie po prostu przywiązać się do jednej konkretnej rzeczy. Jesteśmy obłudni, poplątani i bardzo skomplikowani i to jest w porządku! To część naszego człowieczeństwa.
MUAM: Jak czułaś się komponując tę płytę? Fajnie Ci się nagrywało? Rezultaty Twojej pracy - brzmienie, teksty, produkcja, koncepcja całej płyty - to wszystko wyszło bardzo naturalnie, ale czuję, że jednocześnie było to bardzo wymagające...
Anna: Zdecydowanie było to wymagające doświadczenie, ale przyniosło mi mnóstwo radości! Jednym z moich głównych celów przy tworzeniu tej płyty było zdecydowanie to, by cieszyć się procesem tworzenia i rejestrowania (poprzednim razem proces pisania był dla mnie szalenie trudny). Tak, masz rację, praca nad jakąkolwiek dużą rzeczą na tak dużą skalę zawsze będzie wymagająca! Nie jestem zbyt dobra w ciężkiej pracy, ale jak już to robię to czuję się dobrze i czuję się spełniona. Mike (Lindsay, producent - przyp.red.) był fantastycznym współpracownikiem - bardzo pozytywnie nastawionym i włożył w ten projekt mnóstwo pracy. Praca z nim była prawdziwą przyjemnością.
Anna: Dzięki bardzo! tak naprawdę tytuł wybrałam dużo wcześniej zanim powstały piosenki, więc dodawałam ten element płynności. Bardzo się cieszę, że te utwory tak płynnie w siebie przechodzą. To całkiem zabawne, bo nie czuję, żeby ta historia zawarta na płycie była do końca spójna (dlatego, że ja też nie zawsze działam spójnie), więc tworząc ją chciałam mieć pewność, że są tu fragmenty, które niekoniecznie są takie proste i jednoznaczne.
MUAM: Korzystasz na tej płycie z wielu ciekawych instrumentów, jak klarnet i saksofon, na których nie grałaś przez lata. Co sprawiło, że do nich wróciłaś? Jest tu też niesamowicie ciekawa elektroniczna kalimba. Opowiesz więcej?
Anna: Pewnie, kalimbę stworzył mój kolega Lottie Canto, która jest wspaniałym twórcą rękodzieła. Buduje te pedały do kalimby zwane Colour Palettes, które się natychmiast wyprzedają - są totalnie szalone. Wyglądają przepięknie i wydają niesamowite dźwięki (możecie zobaczyć je tu: https://lottiecanto.com/shop/p/colourpalette). Przyszedł na mój koncert w Birmingham w 2021 roku i był niezwykle hojny - stworzył specjalnie dla mnie, spersonalizowane urządzenie i wręczył mi je na koncercie. Byłam tak wzruszona, że brakowało mi słów, by wyrazić moją wdzięczność.
MUAM: "In FLUX" jest silnie związany z dualizmem w wielu aspektach. Wszystkie kompozycje są bardzo poruszająca, ale nagranie tytułowe zdaje się być tym kluczowym - z jednej strony potrzebujemy ludzi wokół siebie, potrzebujemy być blisko z kimś, a z drugiej ważne jest także to, by czasem mieć możliwość bycia na osobności. Jak znaleźć tę właściwą równowagę?
Anna: Ach, pytanie za milion dolarów! To jest coś, nad czym stale pracuję. Mam teraz wspaniałego partnera, którego kocham szalenie, ale na szczęście oboje chronimy własny czas i przestrzeń, szanując się wzajemnie także i w tym zakresie. To także przykład pięknej niekonsekwencji z mojej strony - promuję album, na którym regularnie podkreślam to, jak wspaniale być singlem, a tymczasem jestem szczęśliwa w związku. ¯\_(ツ)_/¯ (wzrusza ramionami)
MUAM: I bardzo słusznie! Poruszasz w tekstach jeszcze jeden ważny aspekt - patriarchat i różnice w podejściu do różnych życiowych wyborów np u Ciebie i stereotypowej roli kobiet - konieczności bycia w związku, często też tym toksycznym, poczuciu, że to, że coś nie wychodzi to twoja wina. Wciąż bardzo trudno jest być sobą w wielu aspektach, ale z drugiej strony ludzie stają się coraz bardziej tolerancyjni, mają coraz bardziej otwarte umysły. Jak myślisz, czy społeczeństwo w XXI wieku zmienia swoje podejście do roli mężczyzny i kobiety i stopniowo pozwala na coraz większą wolność wyboru i decydowania o sobie samym?
Anna: Byłabym nieprawdopodobnie smutną osobą, gdybym całym sercem nie wierzyła w to, że jest tak jak mówisz. Mam na myśli to, że jak spojrzymy te 20, 50 czy sto lat wstecz, to dostrzeżemy, że życie kobiet drastycznie się zmieniło. Jednocześnie bardzo ważne jest to, by podkreślić, że jest nadal masa aspektów, w których nadal mogę czuć się uprzywilejowana w stosunku do innych, np. to, że jestem białą, pełnosprawną kobietą cis z klasy średniej i w tym aspekcie ja też podtrzymuję te destrukcyjne, okropne struktury.
Wiele pracy wymagało ode mnie to, by oddzielić grubą kreską to, co naprawdę myślę od haseł, którymi byłam indoktrynowana kulturowo jako kobieta (podobnie jak osoba biała i w pełni sprawna itd.) i zrozumieć jak to wszystko wpasowuje się dziś w moje życie.
MUAM: „in/FLUX” to też album bardzo osobisty i podkreślasz, że w pewnym sensie pełni on dla Ciebie rolę terapeutyczną. Jesteś teraz znacznie bardziej świadoma i pewna siebie jako artystka. Jak ważne było dla Ciebie zapisywanie "porannych stron" w kontekście powstawania nowej płyty?
Anna: To było bardzo ważne! Pozwalało mi to wchodzić do studia każdego dnia już będąc pozbawioną tego wewnętrznego krytycznego głosu, który przejmował mój umysł - po zapisaniu tych stron był właściwie wydalony na kartki papieru. To nie jest perfekcyjny system, ale zdecydowanie polecam go jako dobrą praktykę osobom działającym kreatywnie.
MUAM: Wielu z nas zmaga się z różnymi dolegliwościami związanymi z kondycją psychiczną. To bardzo powszechne we współczesnym świecie. Jak ważne jest wg Ciebie szukanie pomocy?
Anna: Uważam że szukanie pomocy jest niezwykle ważne w chwilach złego samopoczucia mentalnego. W każdym aspekcie życia, nie tylko w przypadku kłopotów ze zdrowiem psychicznym. Ale też trzeba trafić na właściwy czas, właściwą metodę, właściwą osobę. Jest wiele możliwości i wiele potrzeb. To, co może okazać się dobre dziś, kolejnego dnia może być nieskuteczne. Oczywiście mówię teraz wyłącznie o bardzo złej kondycji psychicznej, ale w tym pojęciu zawiera się bardzo szerokie spektrum przypadków i trzeba być tu bardzo ostrożnym, by zbytnio nie uogólniać tak ważnych kwestii.
W Wielkiej Brytanii jest wiele przypadków stanów depresyjnych nie tylko z powodu pandemii czy chronicznej traumy, lecz także np z powodu kryzysu i wzrostu kosztów życia, zagrożenia tym, że nie będziesz w stanie zdobyć podstawowych środków do życia i zapewnić sobie np. ogrzewania. To są bardzo poważne aspekty przyczyniające się do kryzysu zdrowia psychicznego, z którymi można walczyć poprzez odpowiednie ustawy i opiekę ze strony rządu. Nie czuję się jednak wystarczająco kompetentna by rozwijać ten temat.
MUAM: No dobra, jest jeszcze jeden aspekt - by szukać pomocy, trzeba nauczyć się ufać ludziom. Jak nauczyć się tego w dobie chaosu informacyjnego?
Anna: To bardzo trudne, nie jestem w stanie odpowiedzieć niestety na to pytanie. Myślę, że gdybym odpowiedziała, miałabym na pieńku z państwem, haha!
MUAM: Żyjemy w bardzo niepewnych i niestabilnych czasach. Ważne jest też to, by starać się szukać przestrzeni, w której można czuć się komfortowo i działać tak, jak chcemy i czujemy, jeśli nie we wszystkich życiowych aspektach, to chociaż w części z nich. Jak myślisz, jak ważna jest ta samoświadomość i pewność siebie na tyle, by móc iść własną drogą?
Anna: To mega ważne, szczególnie w czasach, gdy stajemy się coraz bardziej jednolici, jednakowi. Media społecznościowe próbują wcisnąć nas wszystkich w ten sam schemat. Jeśli coś cię interesuje, podążaj za tym!
MUAM: To jeszcze jedno pytanie, związane z tym, co niedługo nastąpi. Jedziesz w trasę po Europie z Son Lux i wystąpisz w czerwcu na trzech koncertach w Polsce. Jak się z tym czujesz? Osobiście nie mogę się doczekać, aż posłucham Cię na żywo!
Anna: Nie mogę się doczekać! Jestem ich fanką od ponad dekady, więc jestem tym bardziej dumna z tej wspólnej trasy!
MUAM: Ja też słucham Son Lux od wielu lat. Do zobaczenia zatem! I dziękuję za ten czas :)
Anna: Dzięki!
Album "In FLUX" ukazał się 17 lutego 2023 nakładem City Slang. Możecie posłuchać go np. tu:
https://annabsavage.bandcamp.com/album/in-flux
Anna B Savage wystąpi w Polsce na trzech koncertach, towarzysząc grupie Son Lux. Artyści zagrają:
15 czerwca w warszawskiej Stodole
16 czerwca w gdańskim B90
17 czerwca w krakowskim Kwadracie
Na koncerty zaprasza Fource Poland. Szczegóły na www.fource.pl
ENGLISH VERSION
Anna is a total artist - not only a truly talented, phenomenal vocalist and multiinstrumentalist, but mostly a modest, self-aware, very intelligent and really nice person. I had an honour to ask her about the inspirations that shaped "in FLUX", but also what affects our life choices, the instability of human nature, self-awareness and the importance to follow your own feelings and be true to yourself.
Anna B Savage: Sorry - can’t choose - both!
MUAM: Well, why am I asking? Day/night thing is a great example of duality - the day seems to be the time for acting, doing something and the night is mostly considered with resting, but also with thinking, analysing, making reflections. But of course it can be the other way or totally different and your music seems to underline it all. It sounds amazing no matter when I listen to it, making me think about my life and my choices and on the other hand, considering sounds and melodies, totally relax. It’s a kind of duality, but on the other hand, this album is universal, it can reach a demanding listener, it’s over the music genres. It’s so well ballanced. Did you have in mind this universality while writing and composing it?
Anna: Well shit. That’s so lovely - thank you. I didn’t have universality entirely intended, no (a girl can dream) but I did have in mind that I wanted really hard to try and show the breadth of stuff, the breadth of feelings and emotions. I was actively trying to showcase that I as a human, and we as humans, are so multifaceted that we cannot just attach ourselves to one thing. We are hypocritical, knotty and difficult - and that’s okay! It’s just part of being human.
MUAM: How did you feel writing this album? Did you enjoy the creative process? The final result – the sound, lyrics, the production and the concept seem it all went very natural, but I feel simultaneously it was a demanding process …
Anna: It was definitely demanding, but definitely enjoyable! One of my main desires for this album was to enjoy the process of writing and recording it (last time the writing felt incredibly difficult). And yes, working on any thing on this big scale is always going to be demanding! But I’m not very good at working super hard so when I do it feels nice and I feel a real sense of achievement. Mike (Lindsay - the producer) was such a perfect collaborator for this project - so positive and hard-working. It was a real joy to make this with him.
Anna: Thanks so much! Actually the title was chosen before a lot of the songs were written, so I did sometimes add in that element of ‘flux’. I’m very glad that it comes through. And it’s funny, I don’t feel that the story is entirely coherent (because I’m not always!) so I also wanted to make sure there were elements that didn’t necessarily seem like they were linear or straightforward.
MUAM: You use so many interesting instruments on this album, like clarinet and saxophone you haven’t played for so long. What made you get back to them? There’s also a new exciting electronic-kalimba. Could you tell more?
Anna: Sure - the kalimba is made by my pal Lottie Canto who is a wonderful maker. They create these Kalimba pedals called Colour Palettes which sell out immediately and which are just wild - they make such beautiful and eerie sounds. He came to a show of mine in Birmingham in 2021 and was wildly generous and had made me my own personalised Colour Palette and gave it to me at the show. I was so moved I barely knew how to express it. Mike and I tried fairly early on to decide what the musical palette of the album would be, and to my mind the Colour Palette had to be there. As for the clarinet and the saxophone, those came very organically too: I mentioned to Mike that I played them when I was younger and he told me to bring them with me to recording. That was it! Having played them both I’m now obsessed with the clarinet and desperate to get lessons when I can afford them.
MUAM: Your lyrics are so intimate and so honest. I truly appreciate it, because emotions are the most important in music for me. You open your heart and mind in front of the listeners, almost enabling them to enter your thoughts. You’re so generous. I can only imagine how demanding was this process of telling a personal story…
Anna: Thank you - that’s very kind. It’s strange, in order to write I have to really forget the idea that there will be an audience so it’s strange to now be setting these things free out in to the world. Occasionally it feels a little tricky, but for the most part I’m able to square it with myself as I have indeed tried to be as honest as possible in the moment, but I’m also aware that I’m entitled to change my mind (and very often do!) so I don’t feel like these songs are affixed. They are just moments in time.
Anna: I would be desperately sad if I didn’t wholeheartedly believe this, yes. I mean, you only have to look back 20 / 50 / 100 years to see how drastically different it was for women. But it feels extraordinarily important to say- there is of course a whole host of ways in which I am wildly privileged - as a white, middle class, non-disabled, cis, woman, and there are ways in which I too uphold destructive and horrible structures. And yes, it has also been a hell of a lot of work to unpick what I actually think with what I have been culturally indoctrinated to think as a woman (similarly as a white person or a non disabled person etc) and how those all fit in to my life nowadays.
MUAM: You're right. „in/FLUX” is a personal record and you underline that it has a therapeutic role for you. You’re now more confident and more self-aware as an artist. How big was the impact of writing the „morning pages” on the new album?
Anna: It was pretty big! It allowed me to go in to the studio each morning without my critical voice taking over my head - as it had already been expelled out on to the page. It’s not a perfect system, but I would recommend that as a good routine for people doing a creative practice.
Anna: Ah! I think it’s incredibly important to look for help if you’re having a bad mental health moment. Looking for help in EVERYTHING is important, not just to aid bad mental health. But also it has to be the right time, the right type, in the right scenario, with the right person, etc. There are so many variables. What’s right for me today may not be right tomorrow. Obviously I’m only talking here about low level mental health stuff, as there is such a broad scope of things now expressed under the ‘mental health’ banner and I want to be careful not to express what I mean too widely. For example, I also think there’s a huge amount of declining mental health in the UK say, because of the pandemic and collective trauma, but then also the cost of living crisis, the threat of not being able to afford food, or heating. These are real contributors to declining mental health but which could be combatted with proper legislation and care from the government. I don’t feel entirely qualified to talk about this though haha.
MUAM: We live in a very uncertain, insecure times. It’s so important to find some space to do what you want to and feel comfortable – if not in all aspects of life, then in some of them. What do you think- how important is to be self-aware and confident enough to go your own way?
Anna: It’s so important, especially as we become more and more homogenised it seems by the prevalence of social media which just funnels us in to the same person. If something interests you… follow it!
MUAM: One more final question for today - you’ll be supporting Son Lux on their European tour. How do you feel with it? I can’t wait to hear you live!
Anna: I can’t WAIT. I’ve been a fan of theirs for about a decade so it feels like a really proud moment for me.
MUAM: Oh yeah, I'm a long term Son Lux fan too! See you on tour :) And thank you so much for your time.
Anna: Thank you!