Co chcielibyście zrobić przed końcem świata? Wyjechać gdzieś? Poznać kogoś wyjątkowego? Spędzić czas z najbliższymi? A może po prostu choć na moment zapomnieć o tym, co wydarzy się za chwilę i np wybrać się na fajny koncert? Liczba możliwych odpowiedzi na to pytanie jest niezliczona. Temat apokalipsy szczególnie bliski jest grupie BOKKA. Po fantastycznym ubiegłorocznym występie promującym album "Blood Moon" tajemniczy zespół powrócił do Starego Maneża w ramach kolejnej trasy koncertowej. Choć dominowała tego wieczoru muzyka taneczna, nie zabrakło też dużej dawki mroku i niepokoju.
Co będzie jutro, za tydzień, za miesiąc? Tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Jeśli jednak pojawi się taka możliwość, wybierzcie się koniecznie na koncert BOKKI. Zapierające dech widowisko najwyższej jakości gwarantowane! Szalejące i niezwykle klimatyczne światła, atmosfera niepokoju i tajemniczości, a przede wszystkim poruszająca muzyka, która zostaje głęboko w środku i nabiera w koncertowej odsłonie dodatkowego wymiaru to wyznaczniki, które decydują o wyjątkowości występów tego zespołu.
“Apocalypse Afterparty” to odpowiedź na kryzysy, których w ostatnim czasie świat nam nie oszczędzał: pandemia, wojna, inflacja… “Świat potrzebuje spokoju. Pomyśleliśmy, że czas spróbować wywołać apokalipsowe afterparty. Może w końcu nadejdzie i przyniesie ulgę. Ludziom i naturze.” - tak o trasie opowiadali muzycy BOKKI. Faktycznie był to czas, w którym można było zapomnieć choć na chwilę o trudach codzienności i oderwać się od tego, co dzieje się dookoła. Scena pulsowała od tanecznej energii i trudno było tej atmosferze się nie poddać. Nie pozostawało nic innego, jak dać się ponieść melodiom i popłynąć z prądem.
Punktem centralnym sceny podobnie jak w ubiegłym roku był potężny księżyc, który w zależności od oświetlenia nabierał różnych barw - tym razem nad czerwienią dominowały odcienie niebieskiego i zieleni. Niezmiennie ogromne wrażenie robił sceniczny wizerunek zespołu. Setlista w porównaniu z ubiegłoroczną nabrała jeszcze więcej mocy i energii - choć zdominowały ją utwory z dwóch ostatnich płyt - "Blood Moon" i "Life On Planet B", mroku jakby ustąpił w znacznej mierze radości, ale wciąż było na tyle dużo, by nadać występowi odpowiedniej głębi i wyrazistości.
Muzycy BOKKI bardzo starannie dobierają także współpracowników, których zapraszają na wspólną trasę. Tym razem wybór padł na obiecującą młodą artystkę, Anię Leon, która rozpoczęła wieczór mocnym półgodzinnym wejściem. W otoczeniu oszczędnych tylnych świateł zaprezentowała mroczny set, który był szczerą historią bazującą na debiutanckim albumie. Skromna i tajemnicza artystka zaśpiewała świetnie, a towarzyszący jej grający na saksofonie klawiszowiec oraz perkusista świetnie dopełnili brzmienie jej muzyki. Publiczność przyjęła ją bardzo ciepło, domagając się dłuższego występu. Ania powróciła jeszcze na scenę, by brawurowo zaśpiewać z gwiazdą wieczoru kompozycję "Apocalypse Afterparty", która stała się punktem wyjścia dla tej trasy.
BOKKA to zespół, który nie zawodzi - niezmiennie intryguje, zachwyca wyczuciem, ma na siebie ciekawy pomysł i zawsze prezentuje pełny muzyczno-wizualny koncept najwyższej jakości, który w koncertowej odsłonie broni się najpełniej. Jeśli będziecie mieli okazję doświadczyć występu grupy, nie wahajcie się, zdecydowanie warto!
ANIA LEON
BOKKA