sobota, 18 marca 2023

Michelle Gurevich + Twin Sons - Gdańsk, Drizzly Grizzly (16.03.2023) [GALERIA ZDJEĆ]

"Miłość to najpiękniejsza sprawa w życiu, choć niekiedy może przysporzyć sporo problemów. Dlatego też czasem warto od niej trochę odpocząć" - między innymi w ten sposób o przesłaniu swoich kompozycji opowiadała w czwartkowy wieczór w Drizzly Grizzly Michelle Gurevich. Kanadyjska wokalistka serwowała pełne mroku ballady, niespiesznie snując opowieści nasycone potężną dawką przeszywającego niepokoju zapadającym w pamięć wyjątkowym głosem. Między wierszami nie brakowało też sytuacyjnego humoru.  Koncert wyprzedał się do ostatniego miejsca i trudno się temu dziwić.


Tego głosu nie można pomylić z żadnym innym - Michelle Gurevich śpiewa w sposób bardzo oryginalny, wyrazisty, a zarazem bardzo subtelny, który intryguje, a zarazem kołysze. Bardzo lubi grać w Polsce i ma tu naprawdę oddaną publiczność. W Drizzly Grizzly zrobiła dokładnie to, na co czekali fani - zahipnotyzowała swoimi mrocznymi, a jednocześnie nie pozbawionymi zmysłowości historiami. 

Michelle wystąpiła z trzyosobowym zespołem - perkusistą, klawiszowcem i gitarzystą, budując wyjątkowy klimat. Zaprezentowała przekrojową setlistę, sięgając po takie kompozycje jak "Lovers And Strangers", "Mrs Robinson", "Vacation From Love", "Party Girl" czy bardzo przewrotny, ubiegłoroczny singiel "Goodbye my Dictator". Publiczność słuchała jej z zapartym tchem, chłonąc każdy dźwięk i słowo. Kołysała się w rytm intymnych ballad, wpadając w trans.

Twórczość artystki wymyka się klasyfikacjom - córka rosyjskich emigrantów - baleriny z Odessy i inżyniera z Leningradu wychowywała się słuchając kompozycji z lat siedemdziesiątych, wywodzących się z tamtych terenów. To bardzo wpłynęło na jej twórczość, pełną dramatyzmu i dekadencji. Był to bez wątpienia wyjątkowy koncert, który świetnie wpasował się w klimat przestrzeni Drizzly Grizzly.

Warto dodać, że przed gwiazdą wieczoru swój niespełna dwudziestominutowy set zaprezentował Twin Sons. Robin Thomson, na co dzień gitarzysta w zespole Michelle to artysta obdarzony ogromną wrażliwością i wyczuciem. Swoje minimalistyczne kompozycje zaśpiewał bardzo melancholijnie, przy oszczędnym, klimatycznym oświetleniu, akompaniując sobie na gitarze. Pięknie rezonował z delikatnymi melodiami jego głos. Szkoda, że ten koncert był tak krótki.

Był to bardzo miły wieczór, spędzony w bardzo kameralnej atmosferze, przy muzyce otulającej niczym ciepły koc, w sam raz, by się zrelaksować i odpłynąć.


TWIN SONS

 

































 

MICHELLE GUREVICH