piątek, 16 czerwca 2023

Mystic Festival 2023: Day 1 [Ghost, Behemoth, Moonspell, Bloodbath i inni] , 8.06.2023, Gdańsk, Stocznia [GALERIA ZDJĘĆ]

Ósmy czerwca 2023 roku z pewnością zostanie w pamięci wielu fanów metalu, którzy postanowi spędzić długi czerwcowy weekend w Gdańsku, na Mystic Festivalu. Pierwszy regularny dzień tegorocznej edycji imprezy przypadł akurat na religijne święto, co przysporzyło organizatorom niemałych kłopotów. Wszelkie przeciwności losu i złośliwości, które miały miejsce tego dnia, nie zepsuły na szczęście muzycznych emocji i dzięki prężnej i niestrudzonej współpracy doświadczonej i zgranej ekipy organizatorskiej udało się uratować większość przypadających na ten dzień koncertów.



Polska to bardzo dziwny kraj - niby zamieszkały przez otwartych, gościnnych, miłych i pomocnych ludzi, a jednak nieprawdopodobnie zaściankowy, konserwatywny i radykalny. Przede wszystkim bardzo podzielony i spolaryzowany, a ci, którzy tkwią już w swojej bańce, nie starają się zrozumieć innego punktu widzenia i przyjąć, że nie zawsze ich "racja" jest słuszna. Docierające przez kilka dni przed początkiem wydarzenia, całkowicie bezpodstawne i nieuzasadnione prawnie głosy sprzeciwu, w tym maile z pogróżkami i naciski na organy wyższego szczebla, w sprawie festiwalu, który został zgłoszony i zatwierdzony przez miasto jako impreza masowa na wiele miesięcy przed początkiem wydarzenia były całkowicie nie na miejscu. Podobnie zresztą jak próby demonstracji przed terenem festiwalowym i protestu przeciwko koncertowi znienawidzonego przez radykalną część opinii publicznej zespołu Behemoth, a w szczególności jego lidera.

Ten dzień nie układał się pomyślnie także pod kątem infrastruktury. Około godziny trzynastej dotarły wieści o kłopotach technicznych z plenerową sceną Park Stage, której budowa nie została ukończona w terminie przez nieodpowiedzialną i niewywiązującą się z umowy firmę zewnętrzną. To spowodowało lawinę walki o uratowanie koncertów i bałagan w line upie. Czasówka była zmieniana trzy razy, w wyniku czego potwornie trudno było zorientować się, kto gdzie i o której wystąpi. Pomocna okazała się tu aplikacja festiwalowa, która była aktualizowana na bieżąco. Niespodziewanie wniknęły też problemy losowe - zespół Black Mirrors nie doleciał do Polski, podobnie jak połowa koncertowego składu Sylvaine. Na szczęście na miejsce dotarła Kathrine Shepard i współpracujący z nią gitarzysta, dzięki czemu ten występ doszedł do skutku w minimalistycznej, a przy okazji bardzo hipnotyzującej formie, stając się idealnym zakończeniem tego burzliwego dnia. Eteryczny głos Sylvaine i delikatne partie gitar wykonane późną nocą w kameralnych warunkach Desert Stage stworzyły fantastyczną, chwilami bardzo mistyczną, baśniową atmosferę, przyjemnie otulającą do snu. Najwytrwalsi mogli poszaleć później jeszcze przy pokręconych dźwiękach generowanych przez Otto Von Schiracha. Wróćmy jednak do początku. 

Na festiwalowy teren tym razem dotarłam nieco wcześniej, gotowa psychicznie na zmiany i roszady. Tuż po piętnastej na Shrine Stage w B90 zameldowali się Orbit Culture, którzy roznieśli klubowe deski swoim energetycznym i bardzo melodyjnym death metalem, rozkręcając niezłą imprezę. Kolejna okazja by ich posłuchać już w lipcu, przy okazji koncertów Arch Enemy. Wielu przybyłych tego dnia do Gdańska fanów muzyki marzyło, by zobaczyć na żywo Niemców z Lord Of The Lost, którzy mieli otworzyć koncerty na scenie głównej. Niestety koncert się nie odbył, do dziś nie do końca wiadomo, z jakiego powodu. Zespół był na miejscu, odbyło się nawet podpisywanie płyt. Bardzo nieprzyjemną sytuacją było też kilkudziesięciominutowe oczekiwanie przy zamkniętej bramie na Main Stage w potężnym tłumie, bez jakiejkolwiek informacji, co jest powodem opóźnienia. Ci, którzy wybrali w tej porze wizytę na Shrine lub na Sabbath Stage i poszli zobaczyć występy grup Nothing More czy Gorycz, mogli czuć się zwycięzcami. 

Bramy sceny głównej otworzyły się po siedemnastej i planowany na 18:15 koncert grupy Testament odbył się już o czasie. Nie mając pewności, czy faktycznie tak będzie, wybrałam się jednak w tym czasie na wspomnianą Sabbath Stage, by posłuchać grupy Hostia. Panowie zaprezentowali ekstremalny rytuał spowity czerwienią, którego słuchało się z przyjemnością. Wychodząc pod koniec z tego koncertu natrafiłam na brawurowy występ Spiritbox w B90. Świetnie na Desert Stage wypadł Heriot, który wlał w muzykę metalową powiew młodzieńczej świeżości, głównie za sprawą charyzmatycznej gitarzystki i wokalistki. Charyzmy i energii nie brakło też Justine Jones, liderce Employed To Serve, która poprowadziła swój zespół i zagrała świetny koncert. 

Fantastyczne koncerty odbyły się tego dnia na Sabbath Stage. Potężną post metalową ścianę dźwięku zaserwowali podopieczni Pelagic Records, Duńczycy z LLNN, fantastycznie zabrzmiał industrial w wykonaniu Fange. Potężna elektronika z dodatkiem gitar i wyrazistego wokalu jest jednym z moich najjaśniejszych festiwalowych wspomnień. Występ dopełniła oryginalna ekspresja sceniczna tria. Ciekawie, mistycznie i bardzo nordycko wypadł też ubrany w "bagienne" szaty black metalowy Nyrst.

Duża scena stała się natomiast areną okołometalowych spektakli. Potężne show z pirotechniką i scenicznymi dekoracjami zaprezentował jak zawsze bezbłędny Behemoth, niosąc za sprawą swojego występu wolnościowy przekaz. Nieco bardziej przebojowe kompozycje z ostatnich albumów grupy obroniły się w festiwalowych warunkach świetnie, podobnie jak chwytliwe, melodyjne i uniwersalne utwory Ghost, które nabrały w koncertowej odsłonie nowego wymiaru. Publiczność była zachwycona nie tylko dźwiękami, ale też samą ekspresją sceniczną Papy Emeritusa i towarzyszących mu bezimiennych Ghuli, grających na gitarach, klawiszach, basie i perkusji. Pojawił się nawet grający na saksofonie Papa Nihil, przyprowadzony na scenę w... monumentalnej trumnie. Scenę przyozdabiały pokaźnych rozmiarów witraże, budujące aurę podniosłości. Przyznam szczerze, że nie do końca przypadła mi do gustu sama muzyka, choć nie można odmówić jej jakości, a zespołowi oryginalnego pomysłu na jej prezentację, w wyniku czego mniej więcej w połowie koncertu postanowiłam wykorzystać fotograficzną przerwę na zaspokojenie głodu i udać się na mniejsze sceny, w tym na wspomniany wyżej koncert Fange. Niemniej jednak Ghost został tu zdecydowanym zwycięzcą całego festiwalu w kategorii "najbardziej spektakularne show". 

Co w międzyczasie działo się w B90? Oj dużo... Mrok, pot i "krew" lały się strumieniami podczas występu Bloodbath, pod wodzą niezastąpionego Nicka Holmesa, znanego bliżej z Paradise Lost, którego growl przeszywał do szpiku kości. Monumentalnie i gotycko było zaś podczas koncertu Moonspell, który w klubowej przestrzeni wypadł bardzo dobrze, mimo że wokalista grupy Fernando Ribeiro nie czuł się tego dnia najlepiej, co przyznał szczerze ze sceny, przepraszając fanów za słabszą formę. Po koncercie pojechał zresztą do szpitala z powodu kłopotów gastrolodgicznych. Jak widać dzień ten był ogromnym wyzwaniem dla wszystkich. 

Ogromne wyrazy uznania należą się organizatorom, Mystic Coalition, za sprawne ogarnięcie line-upowego bałaganu i uratowanie koncertów. Mimo że na niektóre sceny z powodu zamknięcia Park Stage trudno było się dopchać w wypełnionych po brzegi, przez co niesamowicie dusznych klubach, nagłośnione zostały z najwyższą starannością. Zespoły też dały z siebie maksimum, wykorzystując praktycznie sto procent potencjału danych warunków. Obsługa scen i klubów także spisała się na medal, prężnie dbając o bezpieczeństwo wydarzeń.

Pewnie jesteście ciekawi, jak to wszystko wyglądało. Zapraszam zatem do obejrzenia galerii. Zaznaczę jedynie, że zdjęcia na koncertach Behemoth i Ghost wykonywane były w piekielnie trudnych warunkach - w wyniku zamontowania wybiegu na scenie głównej powierzchnia fosy fotograficznej została zwężona do minimum, co przy trzymetrowej wysokości rodziło nie lada wyzwanie w uchwyceniu jakichkolwiek kadrów, szczególnie przy wzroście stanowiącym nieco ponad połowę wysokości sceny.

ORBIT CULTURE





























HOSTIA











































SPIRITBOX





























 HERIOT





































 

EMPLOYED TO SERVE

































LLNN





















 

BEHEMOTH 
























































































BLOODBATH














































 

NYRST































































GHOST



























































 

FANGE

































































 
 
MOONSPELL
 
























 






















SYLVAINE



























Zdjęcia podpisane imieniem i nazwiskiem oraz nazwą strony, zamieszczone na tej stronie należą do autora i nie mogą być kopiowane w celach prywatnych ani komercyjnych. Nie wyrażam zgody na pobieranie pojedynczych zdjęć i publikację na portalach społecznościowych bez wcześniejszego ustalenia. Rozpowszechnianie zdjęć jest możliwe wyłącznie poprzez linki do tej strony.

All the photos published on this website, signed with the name and the name of the website, belong to the author and may not be copied for private and commercial purposes. I do not agree to for the publication of the individual photos in social media without prior arrangement. Sharing of photos is only possible using links to this website.