Czy to jeszcze jazz, a może już metal? Awangarda, alternatywa czy muzyka eksperymentalna? To wszystko oczywiście nie ma żadnego znaczenia, co w swoim nowym nagraniu udowadnia Imperial Triumphant. Amerykańskie trio przedstawiło swoją interpretację kompozycji "A Night In Tunisia" mistrza trąbki, Dizzy Gillespiego udowadniając, że dobra muzyka obroni się właściwie w każdej postaci i o jej wyjątkowości decyduje kreatywność artysty.
Czy jazz może współistnieć z ekstremalną muzyką gitarową i czy obie muzyczne dziedziny mogą się wzajemnie inspirować? Czym właściwie jest jazz? Te pytania można mnożyć, a i tak odpowiedzi nie będą jednoznaczne. Muzyka dzieli się przecież jedynie na dobrą i złą, a co więcej wszystko zależy od indywidualnych preferencji.
Jazz to improwizacja, poszukiwanie, przekraczanie granic i chyba najbardziej otwarta muzycznie na innowacje dziedzina sztuki. Z jazzu czerpali i czerpią najwięksi, ceniąc nie tylko techniczny kunszt, ale przede wszystkim otwartość formy, którą można dowolnie prowadzić, wg własnego uznania. Gatunkowe podziały w ostatnich latach konsekwentnie tracą na znaczeniu, a artyści starają się szukać innowacji łącząc to, co pozornie niemożliwe do zestawienia w logicznej formie.
Tym razem przekraczają kolejną granicę - biorą na warsztat klasyczną kompozycję mistrza i przedstawiają ją w całkowicie odmiennej, własnej interpretacji, która podkreśla ich styl i spojrzenie na sztukę. Czy tym samym przekonają nieprzekonanych, że podziały nie mają sensu i liczą się tylko jakość, emocje i pomysły? Dla porównania zostawiam jeszcze wersję oryginalną.
To nie pierwszy cover Imperial Triumphant. Miesiąc temu ukazała się mroczna wersja "Paranoid Android" z repertuaru Radiohead. Ją także warto sprawdzić.
Czy te publikacje będą zapowiedzią większego coverowego wydawnictwa? Póki co nic na ten temat nie wiadomo. Mam jednak przeczucie, że byłby to bardzo ciekawy album...