Jeden z najpiękniejszych głosów w historii muzyki, wyjątkowy duet i jedna z najbardziej wzruszających płyt ostatnich lat - taki pomysł na świętowanie piętnastolecia działalności mieli organizatorzy Festiwalu Producentów Muzycznych Soundedit, którzy w ramach obchodów festiwalowego jubileuszu zaprosili do Łodzi Lisę Gerrard i Julesa Maxwella, fenomenalnych artystów znanych przede wszystkim z działalności w ramach Dead Can Dance. Występ duetu był przeżyciem, doznaniem i doświadczeniem, które trudno ubrać w słowa, by wyrazić pełnię emocji, których można było doświadczyć w pierwszy lipcowy wieczór w Teatrze Wielkim.
Jak wyrazić absolutny zachwyt po usłyszeniu pierwszych taktów melodii prowadzonej przez głos, który dobiega jakby z innej rzeczywistości i przenosi do innego wymiaru, gdzie nie ma miejsca na ból, strach, niepokój i smutek? Jak opisać łzy wzruszenia napływające do oczu, uczucie odpływania w niebyt i dryfowania w czasoprzestrzeni, drążące umysł? Jak wytłumaczyć emocje, które są bardzo osobiste i które żadnego tłumaczenia nie wymagają?
Cokolwiek tutaj napiszę nie będzie w stanie oddać tego, co czułam, podobnie jak prawdopodobnie każdy odbiorca wrażliwy na piękno, a szczególnie to, które przybiera formę absolutnie wybitną, postać absolutnie najczystszą i najdoskonalszą. Śpiew Lisy Gerrard ma właściwości terapeutyczne, lecznicze i łagodzące wszelkie smutki, troski i lęki. W urokliwej i wspaniale nagłośnionej sali Teatru Wielkiego wybrzmiał fenomenalnie, pięknie podkreślony przez subtelne partie fortepianu i elektroniki oraz pasujący do całości, nienarzucający się głos Julesa Maxwella. Muzyka płynęła, oplatała uszy, duszę i umysł. Nic innego się nie liczyło, nic nie miało już znaczenia. Sztuka sprawiła, że świat się zatrzymał.
Artyści stali w głębi sceny, zwróceni do siebie bezpośrednio. Toczyli dialog muzyczny i niewerbalny, komunikując się drobnymi gestami, subtelnymi porozumiewawczymi spojrzeniami, co miałam zaszczyt podziwiać z pierwszego rzędu, ze środka (refleks przy zakupie biletów tym razem był wycelowany niemal idealnie). Wsparli się nienarzucającymi się, bardzo delikatnymi wizualizacjami. Ten godzinny koncert był jak sen, z którego nie chcesz się obudzić, a który kończy się bezpowrotnie. Skończył się po niespełna godzinie, dopełniony jeszcze ogłuszającą, wzruszającą owacją, wyczekanym cierpliwie i wyproszonym niemal na kolanach bisem i pięknym głębokim ukłonem artystów ze szczerymi spojrzeniami skierowanym wprost w oczy wzruszonych widzów. Szczęśliwcy mogli spojrzeć artystom w oczy jeszcze raz po koncercie i bezpośrednio podziękować, już przy stanowisku z płytami oraz zabrać do domu podpisane egzemplarze. Spełnienie marzeń było więc podwójne.
To nie wszystko. Zanim na scenie pojawił się duet, tuż po dwudziestej kilkudziesięciominutowy wstęp do muzycznej uczty zapewnił oczekującym Jules Maxwell, który zaprezentował minimalistyczny, ambientowy materiał ze swojej solowej płyty "Circles", który również opatrzył zapętlonymi cyklicznie wizualizacjami, metaforycznie ukazującymi powtarzające się procesy. Była to wyborna chwila na kontemplację i wewnętrzne przygotowanie się na to, co miało się wydarzyć w drugiej części.
Tym razem nie będzie profesjonalnych zdjęć. Obrazek, który widzicie pod pierwszym akapitem powyższego tekstu to odwzorowanie widoku, który towarzyszył mi w trakcie występu Lisy i Julesa. Wykonany został odręcznie i własnoręcznie, białą kredką na czarnym papierze, inspirowany oficjalną fotografią promującą koncert, stanowiącą część oprawy graficznej albumu "One Night In Porto", koncertu zarejestrowanego 23 listopada 2022 roku w Casa da Musica w Porto, który stał się bazą dla tego wyjątkowego wydarzenia.
Powyższy tekst jest jedynie zapisem chwili, do której można powracać w momentach poszukiwania sensu dalszych działań i inspiracji do czerpania z życia pełni tego, co oferuje. Być może jest zbyt osobisty, ale właśnie taki był ten koncert - bardzo bezpośredni, bardzo intymny, absolutnie wyjątkowy. Jeśli chcecie czasem tu powrócić by przypomnieć sobie emocje, których doświadczyliście, czujcie się zaproszeni.
To nie wszystko - jeśli chcielibyście doświadczyć tych emocji ponownie, będzie ku temu szansa! Artyści powrócą do Polski z tym repertuarem na dwa koncerty w lutym 2025 roku! Lisa Gerrard i Jules Maxwell wystąpią 2 lutego w warszawskim klubie Stodoła i 5 lutego w krakowskim ICE. Na koncerty zaprasza Live Nation Polska, a szczegóły na www.livenation.pl