Przestery, rozmyte dźwiękowe plamy, majaczące w oddali mgliste krajobrazy, snująca się niespiesznie melodia i te "popsute" gitary, budujące oniryczny, duszny klimat - tak brzmi najnowsza propozycja grupy Holy Wave. "Five Of Cups" to album w sam raz na ciepłe, duszne, upalne dni. Wprowadza w trans i niesie przyjemny, tak potrzebny chłód.
Czy to płyta wyłącznie na lato? Oczywiście, że nie, z powodzeniem sprawdzi się o dowolnej porze roku, by przywołać w pamięci choćby ciepłe wspomnienia... z wakacyjnego wypoczynku. To muzyka, która odurza, powodując w umyśle uczucie przyjemnego dryfowania. Skłania do refleksji, bo chwilami jest bardzo melancholijna, ale przede wszystkim niesie spokój. Rezonuje z rytmem fal morskich przy delikatnym wietrze, z uczuciem przesypującego się powoli przez palce piasku, gdy stoi się na plaży.
To płyta, która podoba się coraz bardziej z każdym kolejnym przesłuchaniem. Płynie niespiesznie i jest idealnym towarzyszem, gdy masz ochotę się zatrzymać w codziennym biegu, wyhamować i cieszyć się chwilą. Nostalgiczna, miła, a jednocześnie dopracowana pod kątem brzmieniowym jest niemal idealna. Te wszystkie "zepsute" gitary i przesterowane partie syntezatorów są tutaj celowe, by zbudować pastelowy klimat, który warstwa po warstwie wnika w podświadomość i uruchamia swoje terapeutyczne właściwości.
To muzyka nieoczywista - niby jest tu to, co znamy i cenimy od lat, a jednak jest też świeżość i coś magicznego, nieuchwytnego. Jest lekka jak piórko, a jednocześnie nie pozbawiona odrobiny mroku. W sam raz na kończący się dzień, ale też na leniwe popołudnie. Dla kogo? Absolutnie dla odbiorców otwartych na różne gatunki, szukających bardziej wyciszenia niż energii wyrywającej z butów. Ale przecież wszyscy kiedyś musimy się wyciszyć i odetchnąć od zgiełku, prawda? No właśnie. To płyta w sam raz na taki czas...
91%
Posłuchaj płyty: Holy Wave - Five Of Cups