Morze uśmiechniętych ludzi kochających mroczną, pełną niepokoju muzykę, rekord frekwencji i jeszcze więcej emocji - tak było trzeciego, finałowego dnia czternastej edycji Summer Dying Loud. Wszystko za sprawą koncertów wyczekiwanych od lat przez polskich fanów ciężkich brzmień - legendarnych doom metalowych formacji - My Dying Bride oraz Candlemass.
To był jeszcze jeden piekielnie upalny i wymagający dzień, brutalnie wyciskający siódme poty i energię z ciała. Czego jednak nie robi się dla muzyki...
Wszystkim tym, którzy potrzebowali oddechu, idealne wytchnienie zapewnił transowy występ kwartetu ARRM. Niespieszne dźwięki, w towarzystwie kadzideł świetnie wpasowały się w duszną atmosferę małej sceny. Nieco inne wrażenia przyniósł występ odbywający się chwilę później na głównej scenie. Tu dominował siarczysty rytm i potęga basu i perkusji. Lubicie Royal Blood, ale chcielibyście w takiej konfiguracji posłuchać brzmień jeszcze mocniejszych? Year Of The Cobra będzie świetnym wyborem. Małżeństwo ma wiele ciekawych pomysłów na brzmienie, a basistka dysponuje pięknym głosem. Miłośnicy tanecznego mroku rodem z lat osiemdziesiątych znaleźli coś dla siebie podczas koncertu Wież Fabryk. Wypełniona po brzegi Krypta kipiała od energii.
Spragnieni prawdziwego spektaklu i chwilami trochę przesadnej teatralności uśmiechnęli się z pewnością podziwiając na scenie Niemców z Attic. Nośna, melodyjna muzyka, nawiązująca stylistycznie do dokonań Kinga Diamonda, Mercyful Fate i Ghost przyniosła sporo radości. Wielu fanów czekało jednak na dwa inne koncerty.
Na długo przed festiwalem rozgorzała dyskusja o to, że wyczekiwane występy Manbryne i Owls Woods Graves prawie się nakładają i trudno będzie uczestniczyć w obu. Pierwszy z wymienionych zagrał w wypchanej do granic możliwości, dusznej Krypcie, drugi zaś tuż po zakończeniu pierwszego na dużej scenie. Moim osobistym zwycięzcą "pojedynku" na emocje okazało się black metalowe misterium w wykonaniu Manbryne. Mrok, ból i smutek lały się strumieniami, trafiając silnym strzałem w duszę. Szkoda jedynie, że części tego koncertu byłam zmuszona wysłuchać już na zewnątrz, by nie zostać zmiażdżoną przez napierający zewsząd tłum. Problemu z miejscem nie było za to na koncercie Owls Woods Graves. Punkowo-metalowy wykop solidnie wstrząsnął, ale prawdopodobnie ze względu na fakt, że występ odbywał się w dzień nie poruszył tak silnie, jak sztuka Manbryne.
Spragnionym jeszcze większej dawki wykopu energii dostarczyli Benediction, którzy po ubiegłorocznym koncercie na Mystic Festival, także i tu zostali przywitani gorącymi owacjami. Szczerze wzruszeni muzycy dali z siebie maksimum, doprowadzając publiczność do szaleństwa.
Zupełnie innych emocji można było doświadczyć po dwudziestej pierwszej w Krypcie, gdzie swoją sztukę zaprezentowało trio Fvnerals. Grupa, która powróciła w tym roku doskonałym albumem "Let The Earth Be Silent" zachwyciła wysmakowanymi kompozycjami i wyjątkowym klimatem, który podkreślały przepiękne minimalistyczne wizualizacje i tylne oświetlenie. Eteryczny głos Tiffany Strom niósł się po sali przy akompaniamencie potężnych, doom'owych uderzeń basu i bębnów, wywołując ciarki zachwytu, a zarazem niepokoju. Było to absolutnie wyjątkowe, oczyszczające doznanie, które z wielkim bólem musiałam brutalnie przerwać, by nie stracić okazji zobaczenia na scenie legendy tego gatunku.
Na My Dying Bride czekali tego wieczoru chyba wszyscy. Czy sprostali wymaganiom? Wokalnie i instrumentalnie jak najbardziej tak, a jednak mi osobiście czegoś zabrakło. Świetnie brzmiały skrzypce i przepełniony melancholią wokal lidera, szczególnie w chwilach, gdy korzystał z growlu. Miałam jednak kłopot, by wczuć się w pełni w klimat tego koncertu. Widocznie nie był to ten właściwy dzień.
Znacznie więcej energii dostarczył mi koncert Candlemass, którego charyzmatyczny lider uśmiechał się tak szczerze, że nie sposób było nie cieszyć się tym występem. Mimo że nie do końca jest to muzyka, która trafia do mnie, mam ogromny szacunek do twórczości grupy i przyglądając się scenicznym popisom poszczególnych członków zespołu, bawiłam się na tym koncercie świetnie.
Zwieńczeniem festiwalowych emocji był porywający występ Finów z ...And Oceans, którzy swoim przestrzennym i potężnym brzmieniem porwali do szaleństwa tych najbardziej wytrwałych festiwalowiczów. Mimo drobnych problemów technicznych z wokalem dali z siebie maksimum. Był to piękny, klimatyczny koncert, w sam raz na zakończenie dnia pełnego wrażeń, a co więcej, historyczny, pierwszy występ muzyków w Polsce. Mam nadzieję, że wrócą już niedługo na klubowe występy.
Kalendarzowe lato odejdzie i przekaże pałeczkę klimatycznej jesieni już za kilkanaście dni, a długie słoneczne dni ustąpią miejsca szarudze. Tegoroczne fani metalu będą je wspominać wyjątkowo intensywnie, przede wszystkim za sprawą fantastycznych koncertów. Mamy w Polsce dwa potężne festiwale - jeden w Gdańsku, drugi w Aleksandrowie Łódzkim. Ten drugi nieco mniejszy, ale za to bardziej klimatyczny, nie zmuszający do aż tak intensywnego biegania i bolesnych decyzji o rezygnacji z koncertów rozpoczynających się w tym samym czasie. Nie pozostaje mi zatem nic innego jak zaprosić was na przyszłoroczną edycję. Piętnasty, jubileuszowy Summer Dying Loud odbędzie się w dniach 5-7 września 2024. Jestem pewna, że wzruszeń, uśmiechów i spełnionych muzycznych marzeń nie zabraknie także i tym razem.
ARRM
YEAR OF THE COBRA
WIEŻE FABRYK
ATTIC
MANBRYNE
OWLS WOODS GRAVES
BENEDICTION
FVNERALS
MY DYING BRIDE
CANDLEMASS
...AND OCEANS
Zdjęcia podpisane imieniem i nazwiskiem oraz nazwą strony, zamieszczone na tej stronie należą do autora i nie mogą być kopiowane w celach prywatnych ani komercyjnych. Nie wyrażam zgody na pobieranie pojedynczych zdjęć i publikację na portalach społecznościowych bez wcześniejszego ustalenia. Rozpowszechnianie zdjęć jest możliwe wyłącznie poprzez linki do tej strony.
All the photos published on this website, signed with the name and the name of the website, belong to the author and may not be copied for private and commercial purposes. I do not agree for the publication of the individual photos in social media without prior arrangement. Sharing of the photos is only possible using links to this website.