Na jakich koncertach byłaś/byłeś? Jakie płyty były Twoimi ulubionymi? Czego trzeba koniecznie posłuchać? Czego nie warto słuchać? Kto zrobił na Tobie największe wrażenie? Które płyty umieścisz w top 10, 20, 100? Który artysta ma przed sobą ciekawą przyszłość? Kto zaliczył największą wpadkę? - mija kolejny rok i znów nastał czas, gdy powyższe i podobne im pytania powracają jak bumerang, atakując ze zdwojoną siłą.
A może lepiej zapytać inaczej? Na przykład tak: Co zapamiętasz z mijających miesięcy? Czego doświadczyłeś/aś? Co było ważne, a co niekoniecznie? Jakie emocje były ci w mijających emocjach najbliższe? Co odkryłaś/eś dla siebie?
Nastał czas podsumowań, rozliczeń i planów na kolejne miesiące. Pora zatem na coroczną refleksję, tym razem nieco dłuższą niż w latach ubiegłych.
Rok w świecie algorytmów
Krótko - intensywny, pełen wyzwań, chwilami wykańczający, ale jednocześnie bardzo satysfakcjonujący. Ale czy warto o tym opowiadać?
Odpowiedź na moje wątpliwości jest właściwie bardzo prosta - ludzie to lubią. Wiele osób wręcz uważa, że jeśli ktoś się nie chwali, to znaczy, że nie ma o czym mówić i nic ciekawego nie zrobił. Ludzie uwielbiają opowiadać o sobie, prezentować się, promować, pokazywać innym z jak najlepszej strony. Udowadniać, że to właśnie oni powinni być na topie, to im się należy to, o co zabiegają. Bo mogą. Grunt to podkreślać, że jest się najlepszym za wszelką cenę. Nie potrafią za to rozmawiać, słuchać, poświęcić czasu drugiej osobie, pomyśleć logicznie i realnie ocenić swoich możliwości, umiejętności.
Bardzo pomagają w takim obrocie spraw media społecznościowe, które skutecznie zniekształcają rzeczywisty obraz podbijając zasięgi tego, co najczęściej banalne, a sprowadzając do parteru faktyczną wartość. Widzimy piękne obrazki szczęśliwych ludzi, migające filmiki, różnego rodzaju zachęty do kupna różnych rzeczy, działania w określony sposób. Tak działają algorytmy sztucznej inteligencji, które w mijającym roku rozwinęły się niebotycznie i przejęły jeszcze większą kontrolę nad codziennością użytkowników wszelkiego rodzaju mediów społecznościowych. Naturalnie stały się oprócz szalejącej wojny i konfliktów politycznych jednym z głównych tematów rozmów na różnych szczeblach, oczywiście tym samym znajdując odzwierciedlenie w sztuce.
Niech liczby mówią za siebie
107 relacji, 323 galerie fotografii z koncertów, 34 wywiady, 14
przewodników po piosenkach, 16 opracowań, 80 recenzji, mnóstwo
informacji o nadchodzących koncertach, na które warto się wybrać - w
sumie ponad 600 wpisów od początku mijającego roku, łącznie dokładnie 2098 od początku działalności, czyli już ponad sześciu lat -
tak wyglądał rok 2023 na Między Uchem A Mózgiem. Takie są fakty. Jest
progres, jest poprzeczka podniesiona o kolejne szczeble. Są kolejne wyzwania do pokonania, coraz trudniejsze ze względu na kryzys ekonomiczny, szalejącą inflację i kłody rzucane pod nogi.
Tego wszystkiego, co powyżej wymieniłam nie widać na pierwszy rzut oka ani na stronie, ani na instagramowym koncie, które stopniowo gromadzi odbiorców, ale rozpoznawalnością kompletnie nie dorównuje do zasięgów tej strony, a co dopiero do legitymujących się niebotycznymi liczbami znanych portali i ich społecznościowych kont. Ale nie o wielkie wyczyny w tym zakresie tu chodzi. Nie zamierzam ścigać się z nikim o rozpoznawalność, a transakcje "lajk za lajk" uważam za dziecinne. Emocji nie da się przecież zmierzyć przy pomocy słupków w statystykach, ilości reklam na stronie, liczby wyświetleń, liczby znajomych, polubień, reakcji. Sztuki nie da się zmierzyć - można ją tylko tworzyć/odbierać, odczuwać, starać się zrozumieć...
Naturalnie nie będę wklejać tu linków do wszystkich artykułów, które zredagowałam w tym roku. Znajdziecie je pod kolejnymi zakładkami. W poszukiwaniu treści o konkretnych artystach możecie skorzystać z wyszukiwarki w lewym górnym rogu strony. Nie zaszkodzi jednak opowiedzieć o tym, co działo się w telegraficznym skrócie.
Niezapomniane koncerty
Pod kątem muzycznym i fotograficznym był to prawdopodobnie najlepszy rok, jaki miałam szansę przeżyć Siedem festiwali większych i mniejszych, w tym duży, trzydniowy festiwal w Niemczech, tym razem utrzymany w klimatach psychodeliczno-doom'owo-stoner'owych, doskonały nowy festiwal w Gdańsku - Inside Seaside, dzięki któremu do Gdańska zawitali uwielbiani przeze mnie Nothing But Thieves, Sleaford Mods, Nils Frahm oraz wzruszający Tom Odell, wschodząca gwiazda Girl In Red, nieobliczalni Shame, nietuzinkowi Black Honey, uśmiechnięci Ezra Collective czy plejada polskich gwiazd na czele z Brodką, Leszkiem Możdżerem, Kaśką Sochacką i Kim Nowak.
Była wyjątkowa edycja Mystic Festival, która zapisze się w mojej pamięci na zawsze nie tylko z powodu błyskawicznie ogarniętej sytuacji organizacyjnej, która niejednego zmusiłaby do odwołania całego festiwalowego dnia, ale przede wszystkim dzięki spełnionym marzeniom o zobaczeniu po kilku latach i sfotografowaniu uwielbianej Gojiry, Sleep Token, a także doświadczeniu doskonałych występów takich artystów jak Meshuggah, , Author & Punisher, Heriot, Lili Refrain, Vended, Sylvaine, LLNN, Bloodbath, wielkiego show Ghost i Behemoth, teatralnych występów Watain i Moonspell, czy emocji Alcest i Soen.
Była piękna Globaltica, bez której prawdopodobnie nigdy nie posłuchałabym na żywo takich gwiazd jak Susana Baca, Sahra Halgan czy Ivo Papasov.
Spełniły się wieloletnie marzenia za sprawą koncertów Bjork, Depeche Mode, Lisy Gerrard i Julesa Maxwella, Archive, Algiers, Swans, Son Lux, King Gizzard & The Lizard Wizard, Fever Ray, dEUS, Foals, Jonathana Bree, Still Corners. Obezwładniające emocjonalnie występy Steve'a Von Tilla, Mono, GGGOLDDD i Tamino, misteria hałasu Amenry, SWANS, Sunn O))), Big Brave i A Place To Bury Strangers, perfekcyjny koncert The Ocean Collective w Poznaniu i równie dopracowany występ grupy Gaerea w Warszawie, rozmontowujący na kawałki koncert Crime & The City Solution w Poznaniu to tylko wierzchołek emocjonalnej góry lodowej.
2023 rok to także druga szansa na zobaczenie Muse z pierwszego barierkowego rzędu tym razem w Wiedniu w ramach trasy promującej "Will Of The People", jeszcze jeden doskonały koncert A.A.Williams, tym razem w towarzystwie równie wspaniałych Lys Morke i Kalandry, świetnych koncertów Jo Quail, Karin Park, Arabrot i The Vintage Caravan.
Okazało się, że niektóre zespoły da się w danym roku zobaczyć więcej niż raz, np.: trzy koncerty Fange, którzy 2 razy zagrali na Mystic Festival i raz na Summer Dying Loud (byli jeszcze później w październiku we Wrocławiu), dwa koncerty Dismember - w czerwcu i we wrześniu, dwa koncerty Katatonii i Solstafir, którzy najpierw zagrali razem w styczniu w Warszawie, a następnie wrócili jesienią odpowiednio we wrześniu i listopadzie, dwa koncerty Soen, którzy zagrali w ramach Mystic Festival a później wystąpili z koncertem specjalnym na Ino-Rock Festival, dwa koncerty uwielbianej BOKKI, dwa koncerty Furii i Owls Woods Graves, Doli, czy dwie wizyty Mata McNerneya, który najpierw zagrał we wrześniu z Grave Pleasures, a następnie z Hexvessel w grudniu oraz dwa występy Janna, który zagrał na Inside Seaside oraz dał popis swoich możliwości w toruńskim CKK Jordanki.
Summer Dying Loud przyniósł niezapomniane koncerty legend Candlemass oraz My Dying Bride, wyjątkowy koncert Crippled Black Phoenix, powrót Furii i Blindead, występy Enslaved, Benediction, Kaelan Mikla czy Whalesong.
Sea You Music Showcase w ramach trzydniowej edycji zaproponował zaś piękne koncerty Me And That Man, Szczyla, LUCa, Artificialice, Her i wielu innych trójmiejskich artystów.
W 2023 roku w Polsce zagrali też:
Royksopp, The Black Angels, The Residents, Amorphis, Michelle Gurevich, Apocalyptica, Epica, Lebanon Hanover, Igorrr, Ben Howard, Three Days Grace, Infected Rain, Swallow The Sun, Highly Suspect, Riverside, Tides From Nebula, Me And That Man, Michał Szpak, nieobliczalni Sleep Token, SKYND, Kid Kapichi, Dead Poet Society oraz wielu innych wspaniałych artystów.
Dziękuję za zaufanie i fantastyczną współpracę klubom B90 i Drizzly Grizzly, Fource Poland, Winiary Bookings, Knock Out Productions, Mystic Coalition, agencji LIVE odpowiedzialnej za Sea You Music Showcase oraz Inside Seaside, Iron Realm Productions, Soulstone Gathering, Piranha Music, Left Hand Sounds, Alter Artowi, Charm Music Poland, Rock Serwis, klubowi Progresja, Instytutowi Kultury Miejskiej w Gdańsku, gdyńskiej Desdemonie, organizatorom festiwali Desertfest, Globaltica, Summer Dying Loud, Ino-Rock Festival, a także FKP Scorpio i Live Nation Poland, którzy w tegorocznej podróży również mieli swój nieduży, ale znaczący epizod, a przede wszystkim zespołom, które mogłam uwiecznić na zdjęciach. Dziękuję za wszystkie emocje, które dzięki waszej ciężkiej pracy były na wyciągnięcie ręki dla fanów muzyki różnej gatunkowo, ale łączącej sympatyków dźwięków ambitnych, nietuzinkowych, po prostu dobrych.
Dobra muzyka zawsze się obroni
2023 w muzyce będzie kojarzył się w mainstreamie coraz silniej z jednym słowem - autotune. Tak wielu produkcji podkręcanych tym dającym ogromne możliwości narzędziem jeszcze nie było. To jednocześnie zagrożenie, które skutecznie wypacza faktyczne umiejętności artysty, ale też szansa na stworzenie czegoś unikalnego. Drugi z argumentów z pewnością potwierdzają dwa projekty, które odkryłam w tym roku i które miałam zaszczyt zobaczyć na żywo i sfotografować - autorzy jednej z moich ulubionych płyt mijającego roku - Sleep Token, którzy wydali "Take Me Back To Eden" oraz SKYND, projekt wokalistki z Australii, która przekazuje mrożące krew w żyłach historie o seryjnych mordercach. W obu przypadkach sztuka poparta została rzeczywistym talentem, a nie komputerową kreacją.
2023 to także rok wspomnień - nieprawdopodobnie dużo emocji przyniósł mi powrót do "Absolution", trzeciej płyty Muse, która doczekała się pięknego wydania rocznicowego. Wznowienia doczekał się też "Icon", jedna z najwybitniejszych płyt Paradise Lost oraz "Lanterns", chyba najpiękniejszy album Son Lux. Wiele radości przyniosła też wydana po latach przerwy nowa płyta The Kills oraz praktycznie niemożliwy do zapomnienia ze względu na uzależniające melodie "Dead Club City" Nothing But Thieves. Podobnie zresztą stało się z piątą płytą Jonathana Bree.
Fantastyczny rok ma za sobą wytwórnia Pelagic Records, w ramach której fenomenalne nowe płyty wydali The Ocean Collective, Briqueville, Spurv, The Gorge, Jaye Jayle oraz Arabrot. Pięknym albumem podzielili się Devendra Banhart, Anna B Savage, Myrkur, Hania Rani, Silver Moth i Blur. Wiele wzruszeń przyniósł mi nowy album Crime & The City Solution, chwycił za serce solowy album Einara Solberga z Leprous. Zachwycili Algiers, Fever Ray, Host.
Nie próźnowali też King Gizzard & The Lizard Wizard, którzy wydali 2 albumy (jeden to dla nich za mało!) Potężne strzały zaserwowali Furia, Manbryne, Dopelord, Entropia, Suffocation, Humanity's Last Breath, SWANS, Big Brave, Zahn.
Refleksją na temat sztucznej inteligencji podzielił się dwukrotnie Mariusz Duda - w ramach "ID Entity" Riverside oraz na swojej solowej płycie "AFR AI D". Nowy przepiękny album bazujący na autorskim opowiadaniu "The Harmony Codex" wydał Steven Wilson. Wrócili Primordial, PJ Harvey, Queens Of The Stone Age, Depeche Mode, Katatonia, Iggy Pop, Obituary.
Rozmawiałam ze wspaniałymi artystami, a wśród nich znaleźli się Flaner Klespoza, A.A.Williams, Moriah Woods, Anna B Savage, Ne Obliviscaris, Fvnerals, Arabrot, Heriot, Psygnosis, Thy Catafalque, Dopelord, Bees Made Honey In The Vein Tree, The Mon, Pandrador, Whalesong, Iron Jinn, ...And Oceans, Black Orchid Empire, Helga, Ektomorf, Red Painted Red, Final Gasp, Bartosz Hervy, Animations, Piotr Komosiński, o sobie opowiedzieli też Give Up To Failure, Oranżada, Dawki, Poptones, Roshko Brothers, Havemeyer, OK Wait.
W ramach przewodnika po piosenkach pochyliłam się nad albumami Wija, Sleaford Mods, GGGOLDDD, The Keening, twórczością EABS, Joshuy Murphy'ego, Datury, Andrzeja Turaja. W opracowaniach pisałam też między innymi o Japonkach z Hanabie, o Saver i Soars, Lornie Shore, Imperial Triumphant i grupie Błoto. Nie o wszystkim, o czym chciałam opowiedzieć zdążyłam, wiele tematów czeka jeszcze na dogłębne przysłuchanie się.
Po co w ogóle to robisz?
Chce ci się w ogóle? - takie pytanie zadał mi kilka miesięcy temu przy okazji jakiegoś koncertu jeden z dziennikarzy, nieco znudzony trwającym występem, który nie spełnił jego oczekiwań. Nie odpowiedziałam, ale gdzieś w środku zaczęłam się zastanawiać nad sensem zarówno pytania jak i ewentualną odpowiedzią. Zadawały mi je w tym roku w sumie kilkanaście razy różne osoby.
Powróciło ono jak bumerang w mojej głowie też kilka dni temu, gdy przeczytałam na jednej ze stron pewien felieton o tym, że pisanie recenzji nikomu nie służy, ze to kompletnie bez sensu, by kogoś/coś chwalić w artykułach, że to nieszczere, bo powszechnie wiadomo, że trzeba pisać pozytywnie, bo źle widziane jest wytykanie błędów i podkreślanie negatywów.
Zdecydowanie nie warto robić takich rzeczy dla znajomych z
facebooka czy innego społecznościowego medium. Zdecydowanie nie warto popisywać się tym, że opublikowało się tu czy tam jakieś swoje przemyślenia - pisać każdy może, właściwie wystarczy chcieć. Warto natomiast być sobą i o czymś komuś powiedzieć, gdy ceni się pracę osoby, która zrealizowała dany projekt (w tym przypadku muzykę/album), faktycznie ma się odbiorców i kieruje się treści do konkretnej grupy ludzi zainteresowanych daną dziedziną.
Niech każdy słucha muzyki, której chce słuchać i wybierze się na ten koncerty, na które naprawdę chce się wybrać, niech podejmuje decyzje zgodnie z własnym gustem i sumieniem, a nie dlatego, że ktoś/coś tak sugeruje. Nie ma lepszych i gorszych wyborów. Jeśli natomiast ktoś potrzebuje podpowiedzi czy drogowskazu, to nie jest niczym złym skorzystanie z sugestii kogoś zorientowanego w danym temacie pod warunkiem, że ma się świadomość tego, że jest to szczera opinia poparta argumentami.
Po co walczyć jak wystarczy po prostu wrzucić reklamę?
Może błędnie, ale mimo wszystko resztkami sił wierzę, że szczerość i jakość kiedyś jeszcze się obronią, że w dobie zalewu informacyjnym szlamem jeszcze komuś na czymś będzie zależało, że oprócz milionów ludzi, których niewiele obchodzi i którzy niczym się nie interesują są jeszcze tacy, którzy nie tracą czasu przewijając kolejne rolki, nie dają się omamić kolejnym ofertom zakupu różnych niekoniecznie potrzebnych rzeczy, a zamiast tego chcą jeszcze coś ciekawego przeczytać, zobaczyć, czegoś doświadczyć.
A co jeśli jest zupełnie odwrotnie i to wszystko, co robię w ramach Między Uchem A Mózgiem jest kompletnie bez sensu? Trudno. Wszystkich wyjątkowych doświadczeń, które miałam szansę i zaszczyt przeżyć w ciągu ostatnich kilku lat nikt mi nie odbierze. Może za kilka lat ktoś do nich wróci, coś sobie przypomni, zatrzyma się na chwilę w codziennym biegu donikąd. Między Uchem A Mózgiem to strona dla fanów, dla otwartych odbiorców,
którzy nie boją się sięgać po to, co nieoczywiste, dla pasjonatów
sztuki, którzy wzruszają się, gdy mają do czynienia z twórczością, która jest szczera i pełna emocji. To właśnie do nich chcę docierać.
W 2023 roku do czytelników i obserwatorów MUAM dołączyło trochę nowych osób, za co serdecznie dziękuję. Tym, którzy nie dotarli do artykułów z poprzednich lat nieśmiało zaznaczę, że tę stronę tworzy jedna osoba, która własnymi siłami dba o jej zawartość i jakość. Jedna i ta sama osoba pisze teksty, rozmawia z artystami, fotografuje i obrabia zdjęcia, składa myśli w zdania i dzieli się tym, co dla niej ważne z szerszą publicznością, podczas gdy nad zawartością innych portali pracuje kilka, a niekiedy kilkanaście czy kilkadziesiąt osób. Ta sama osoba obsługuje też media społecznościowe, zajmuje się planowaniem publikacji, odpowiadaniem na reakcje oraz wiadomości. Ta sama osoba odpisuje również na maile. Dlaczego? Bo bardzo ceni i kocha swoją pracę i chce się rozwijać, wbrew trendom stawiając na rzeczywisty wysiłek i na jakość. Właśnie dlatego walczy o każdy kolejny dzień - powoli, mozolnie, krok po kroku. Nie na siłę, a podając logiczne argumenty.
Udanego 2024 roku!
PS. Tekst podsumowujący nie jest w żadnym wypadku zakończeniem opowiadania o muzyce, która ukazała się w 2023 roku. Jak wszystko dobrze pójdzie będą jeszcze wywiady i być może kilka recenzji lub opracowań, kto wie, może i coś zupełnie nowego. Bądźcie czujni!