Uwaga fani metalu, który wymyka się szufladkowaniu! We wspólną trasę koncertową już niedługo wyruszą trzy fantastyczne zespoły - Wolves In The Throne Room, Gaerea i Mortiferum i wystąpią kolejno: 18 maja w Warszawie, a następnie 19 maja w Krakowie.
Wolves In The Throne Room to już monolit współczesnego black metalu. Ich niepodrabialna mieszanka żarliwości nurtu z ambientem czy elektroniką świetnie uwypukla się na ostatnim albumie, “Primordial Arcana”, a jeszcze lepiej na żywo. Podczas nadchodzącej wiosennej trasy wesprą ich: zamaskowana blackowa Gaerea oraz death-doomowe Mortiferum.
Bilety na koncerty będą dostępne od 12 stycznia (10:00) na https://knockoutmusicstore.pl (druki kolekcjonerskie)
WOLVES IN THE THRONE ROOM (Kanada) black metal, atmospheric black metal:
Tzw. trzecia fala black metalu wydała światu multum zespołów często ciekawych, a jednocześnie takich, z którymi czas obszedł się brutalnie. Z kolei działające już od dwudziestu dwóch lat Wolves In The Throne Room nie przeżywa kryzysów – zarówno tych popularnościowych, jak i artystycznych. Z czego to wynika? Odpowiadając banalnie: z wzorowego stylu. Kanadyjczycy znaleźli swoją tożsamość już dawno temu, biorąc z black metalu to, co najistotniejsze, a więc emocjonalną nadgorliwość oraz gniew, i wplatając to w niecodzienne dla nurtu struktury. Bo oprócz duchowego rozdarcia skład oferuje także mozolne budowanie potężnej atmosfery, zaczerpnięte z post-rocka, a do tego niemalże progresywne konstrukcje utworów – dzięki temu są epiccy, pełni zadumy i powagi, jednocześnie nie tracąc nic w kwestii wewnętrznego mroku. Na koncercie dadzą to samo, ale w potrójnej skali. Trudno będzie o tym zapomnieć.
GAEREA (Portugalia) black metal:
Portugalska Gaerea potrzebowała ledwie paru lat, by stać się jedną z częściej dyskutowanych blackmetalowych załóg ostatniej dekady, ale jeśli ktoś rozkręciłby ich propozycję na śrubki, raczej by się tym faktem nie zdziwił. Enigmatyczny skład z Półwyspu Iberyjskiego oprócz agresji i wściekłego gitarowego tremolo zna także rolę melodii w gatunku, a wspomniane elementy podsyca kochanym w metalu patosem. Do tego kotła należy dorzucić jeszcze piosenkowe struktury, zgrabnie kontrastujące z wszechobecną pustką obecną w tekstach, i oto mamy przepis na skuteczność tego składu. Zapamiętywalne hooki, ogrom atmosfery oraz wybitnie koncertowa specyfika materiału – czy trzeba was dalej zachęcać?
MORTIFERUM (USA) death/doom metal:
Jeśli jesteście fanami pogrzebowo ciężkiego i wolnego death/doom metalu, na pewno znacie Mortiferum. A ci, którzy nie znają, rozczarowani nie będą. Stale rosnąca amerykańska załoga bierze z obu nurtów same delicje i pakuje je do jednej szuflady. Z jednej strony mamy natchniony szaleństwem metal śmierci w opcji bliskiej fińskim klasykom, a z drugiej pogrzebowe walce – niejednokrotnie zahaczające o do bólu depresyjny funeral doom. Spodziewajcie się taczki gruzu i ciężaru przekraczającego dopuszczalną skalę.