środa, 14 lutego 2024

Cradle Of Filth + Wednesday 13 + Sick N'Beautiful + Drift - Gdańsk, B90, 12.02.2024 [GALERIA ZDJĘĆ]

Co najbardziej cenisz podczas występów na żywo? Bezpośredni kontakt z publicznością, szczere emocje, potężne brzmienie, energię, a może kreację wizerunku i spektakl? Metal jest bez wątpienia tak rozległym muzycznym nurtem, że bez problemu udaje się odnaleźć zespoły, które spełniają każde z wymienionych kryteriów. A czy da się zrealizować je wszystkie jednocześnie to już zupełnie inna historia...

Mrok i ciężar kojarzone bezpośrednio z tego rodzaju brzmieniem nie zawsze muszą podkreślać przede wszystkim ciemność i cienie ludzkiej egzystencji - zmagania, smutek, złość, rozgoryczenie i cierpienie. Metal może być po prostu świetną zabawą, o czym można było przekonać się w poniedziałkowy wieczór w gdańskim B90, gdzie swoją europejską trasę koncertową rozpoczął legendarny Cradle Of Filth. Zespołowi towarzyszyły gościnnie aż trzy grupy, a całość  -  dosłownie i w przenośni - była mieszanką iście wybuchową, podaną z przymrużeniem oka.


 

 

Maski, plasujące się gdzieś pomiędzy wariacją na temat ochrony przeciwgazowej, a luźnymi nawiązaniami do robotów, choćby tych z Gwiezdnych Wojen, niebieskie światło i energia balansująca gdzieś pomiędzy rockowo-metalowymi riffami i elektronicznym pulsem - tak prezentuje się na scenie grupa Drift. Pięciu zamaskowanych muzyków zagrało i zaśpiewało dość obiecująco, jednak początkowo pozytywne wrażenie urokliwej przebojowości zburzyła niespecjalnie ciekawa wersja "Stranded" grupy Gojira. Są takie utwory, za których własne interpretacje po prostu lepiej na koncertach się nie zabierać. Zdecydowanie lepiej postawić na autorski repertuar, nawet ten bardzo wzorowany na czyimś stylu, by stopniowo wypracować własną muzyczną narrację. 

Zupełnie inny "spektakl" przedstawił włoski Sick N'Beautiful. To bez wątpienia jeden z tych składów, który obejrzany na żywo zapisze się w pamięci na długo. Był to totalnie zaskakujący i niesamowicie intensywny koncert, który niebezpiecznie balansował na granicy przerostu formy nad treścią. W szaleństwie neonowych barw, którymi mieniły się włosy i maski członków zespołu była jednak metoda na przykucie uwagi publiczności, która nie mogła oderwać wzroku od sceny, na której działo się tak dużo, że nie sposób było skupić się na tym, co najważniejsze - muzyce. Brzmienie grupy, które choć wyróżniało się popową przebojowością i intrygującym połączeniem metalu, industrialu i alternatywnego rocka schodziło w tym wypadku na dalszy plan. Liczyło się przede wszystkim show, podkreślone dosłownie iskrzącą się gitarą i ognistymi płomieniami - zaprezentowane z energią i uśmiechem.

Potężnej dawki zabawy i uśmiechu dostarczył też przybyłym horrorpunkowy Wednesday 13, obchodzący w tym roku dwudziestolecie działalności. Dziedzictwo Murderdolls wybrzmiało w poniedziałkowy wieczór bardzo przebojowo. Joseph Poole i przyjaciele nie oszczędzali się, serwując publiczności hit za hitem i rozkręcając imprezę, kończąc set bezkompromisowym manifestem, w którym podkreślili, że jest im właściwie wszystko jedno, co ludzie pomyślą, bo robią to, co lubią. Niczego więcej właściwie dodawać tu nie trzeba. 

Kiedyś szokowali, przerażali, mrozili krew w żyłach zarówno za sprawą mrocznej, mistycznej muzyki jak i bezkompromisowej oprawy wizualnej swojego brzmienia. Dziś, w czasach muzyki jeszcze bardziej ekstremalnej i przekraczającej wszelkie stylistyczne ramy, po ponad trzech dekadach działalności Cradle Of Filth pozostają jednym z filarów muzyki metalowej, stanowiąc dla wielu muzycznych odkrywców punkt startowy w odkrywaniu tajników muzycznego mroku. Przeszywające black-metalowe skrzeki, ujmująca melodyjność, gotycka melancholia i instrumentalna precyzja - w przekrojowym secie zespołu było wszystko to, co mogli wymarzyć sobie fani. Dani Filth wraz z przyjaciółmi nie szczędzili publiczności energii, u wielu z nich przywołując wspomnienia. Zagrali potężny, półtoragodzinny koncert, podczas którego dali z siebie maksimum. 

Był to wieczór pełen wrażeń i emocji, zarówno na poziomie muzycznym jak i wizualnym. Jak zawsze brzmienie w B90 pozostawało bez zarzutu, pozwalając fanom cięższych brzmień cieszyć się muzyką i wspólnym czasem w miłej atmosferze. Cradle Of Filth rozpoczęli w Gdańsku serię europejskich koncertów, w ramach której powrócą jeszcze do Polski na dwa występy - 22 lutego pojawią się w warszawskiej Progresji, a dzień później w krakowskim Klubie Studio. Bilety na koncert w Krakowie są już wyprzedane, te na występ w stolicy znajdziecie zaś na www.winiarybookings.pl


DRIFT










































 

SICK N'BEAUTIFUL








































































 WEDNESDAY 13

































CRADLE OF FILTH