Einar Solberg to jeden z najbardziej utalentowanych wokalistów dwudziestego pierwszego wieku - nie będzie miał ku temu wątpliwości ten, kto sięgnie po nowe wydawnictwo artysty, który postanowił odsłonić przed publicznością swoje wnętrze. "The Congregation", czwarty album Leprous ukazał się w bardzo szczerej i bezpośredniej, akustycznej formie i jest to płyta, która chwyci za serce wrażliwego odbiorcę.
Nie bój się szczerości
Jeśli jesteście wrażliwymi ludźmi, a zakładam, że innej opcji nie ma, jeśli kochacie muzykę, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że nie wysłuchacie tego materiału ze stoickim spokojem. To płyta, która niesie ze sobą tak gigantyczny ładunek emocji, że nie sposób nie wzruszyć się, nie uronić łzy, a gdy okres odsłuchu albumu przypadnie na wyjątkowo sprzyjający czas bardzo możliwe, że poleją się one strumieniami.
Ten album to piękno w najczystszej postaci, pozbawione wszelkich ozdobników. Jego nieprawdopodobna moc tkwi w głosie, który wyróżnia się barwą, intensywnością, który rozmontowuje na łopatki swoją mocą, ekspresją i potężnym ładunkiem emocji. Einar Solberg śpiewa jak nikt inny i jest szczery do bólu. To bardzo osobista płyta z bardzo osobistymi tekstami, na której Einar przekracza granicę niemożliwego - poprzez bardzo oszczędną - fortepianowo-wokalną formę wręcz zwierza się i zaprasza do osobistego świata.
Emocje na dłoni
To nie jest łatwy album także dla samego twórcy - wymagał od artysty nie lada odwagi, przełamania barier. To zapis koncertu, który artysta zagrał na potrzeby jednej z pandemicznych transmisji na żywo, by umilić smutne, nudne dni swoim fanom, gdy wszyscy tkwili w domach. Przyznał, że był przerażony pomysłem, by nagrać te wszystkie emocje na płycie, w dodatku w surowej, nieedytowanej formie. To było nie lada wyzwanie. Dzięki temu, że album nie jest idealnie zmiksowany, wyczyszczony i zawiera wszelkie oddechy, załamania głosu i wypowiedzi między utworami wraz z oklaskami brzmi naturalnie i przenosi odbiorcę na arenę koncertu - do kameralnego pomieszczenia, gdzie przyjaciele i rodzina mogli podziwiać grającego na fortepianie i śpiewającego Einara w rodzinnej miejscowości, w Notodden, a tłum fanów słuchał go za pośrednictwem internetu.
Artysta uznał jednak, że chce te przeżycia zachować w albumowej formie, by pokazać swą bardziej delikatną, wrażliwą, subtelną, a zarazem jak to sam określił "mniej idealną" wersję siebie. Całość jest nieprawdopodobnie piękna i szczera!
Zatrzymaj się w biegu
To gratka dla fanów Leprous, pozwalająca po niemal dekadzie spojrzeć na przełomowy album zespołu z innej perspektywy, ale nie tylko! To uniwersalna opowieść o wewnętrznych zmaganiach, które są codziennością wrażliwych, czułych osób, o tym, że nie jesteśmy z naszymi myślami sami i zawsze jest ktoś, kto podobnie jak my musi walczyć z natłokiem myśli i próbami ich uporządkowania, co nie jest łatwe w przytłaczającym bodźcami świecie.
To jedna z tych płyt, które pozwalają choć na chwilę zwolnić, zatrzymać się i zastanowić nad tym, dokąd właśnie biegliśmy i co jest tak naprawdę istotne. Pozwala sobie przypomnieć, za co tak bardzo kocha się muzykę, dlaczego jest tak ważna i czemu tak silnie potrafi oddziaływać. W prostocie, w bezpośredniości tkwi siła. Tkwi również w oryginalności, a także w szczerości twórcy, który nikogo nie musi udawać, bo jest sobą w pełni. Liczy się to, co się czuje, co chce się przekazać i jeśli potrafi się zrobić to w oszczędnej formie, tym silniejsze jest oddziaływanie tych emocji. Solberg ma w głosie potężną moc, którą dysponują naprawdę nieliczni. Jest szczery do bólu i nie pozostawia odbiorcy obojętnym. Melodie fortepianu, dyskretne, oszczędne, podkreślają ten przekaz, imitując padający za oknem deszcz czy też kapiące z oczu w trudnych chwilach łzy - wtedy, gdy już nie da się wytrzymać i trzeba z siebie wyrzucić to, co przygniata i przytłacza, by nie zwariować, nie oszaleć, nie dać się zniszczyć - nie tyle przez świat zewnętrzy, ale przede wszystkim własny, nieobliczalny umysł, który nieustannie pracuje i nie chce dać odpocząć.
W domowym zaciszu
Jasne, to nie jest album na każdy dzień, który umili czas w pracy, w domu, podczas wykonywania przeróżnych obowiązków, załatwiania spraw. To płyta, która wymaga zaangażowania, wniknięcia w jej klimat, poświęcenia jej czasu. Dlatego najlepiej znaleźć chwilę wieczorem i po prostu usiąść i jej posłuchać, pozwolić, by skłoniła do refleksji. Wsłuchać się w słowa, dźwięki, myśli. Zrozumieć. Wtedy stanie się doświadczeniem oczyszczającym, pełnym i tylko w takiej formie wybrzmi tak, jak powinna. Gdy będzie taka potrzeba może stać się przyjacielem, który poda rękę w trudnym momencie, uchroni przed załamaniem. Pozwoli uwolnić emocje, wyzbyć się ciężaru i odetchnąć, odpuścić, odnaleźć spokój.
To też jeden z tych albumów, którego jakakolwiek ocena i tak nie odda jego wartości, przekonajcie się na własne uszy!
Posłuchaj płyty: Einar Solberg - The Congregation Acoustic
Einar Solberg wraz z przyjaciółmi z Leprous odwiedzi Polskę w tym roku trzykrotnie. 9 i 10 marca zespół wystąpi kolejno w Krakowie przy Kamiennej 12 i w Radiu Lublin, a w czerwcu zawita do Gdańska i będzie jedną z gwiazd Mystic Festival. Na marcowe koncerty zaprasza Knock Out Productions, na festiwal Mystic Coalition. Bilety są w Knock Out Music Store.
Czy na wspomnianych koncertach usłyszymy też akustyczne wersje utworów? Kto wie! Wszystko jest możliwe!