Kochają polską publiczność z wzajemnością, a ich koncerty to rytualne, oczyszczające i bardzo intymne doświadczenia, które zostaje z odbiorcą na długo. Kanadyjskie trio Big Brave powraca z nowym, rewelacyjnym albumem, "A Chaos Of Flowers", a w maju przyjedzie do Warszawy i Krakowa, by wykonać te kompozycje na żywo.
Z tej okazji miałam ogromną przyjemność zadać kilka pytań wspaniałej Robin Wattie, wokalistce i gitarzystce zespołu. Z racji dzielącej nas gigantycznej odległości i różnic w strefach czasowych, skomunikowałyśmy się korespondencyjnie.
(English vesion below)
Między Uchem A Mózgiem: Gdy myślę o Big Brave to nic na to nie poradzę, ale widzę kwiaty - kolorowe, wielobarwne, potężne, ale też bardzo minimalistyczne w swoim pięknie. Jak czujesz, który gatunek kwiatów opisałby zespół najpełniej?
Robin Wattie: Rodzina Ranunculaceae: ciemiernik, może powojnik! Nie jestem pewna... Jeśli nie te, to może taki rzadko spotykany kwiat, który jest dość odporny na warunki atmosferyczne?
MUAM: Zdecydowanie się zgadzam! Czy nowa płyta, "The Chaos Of Flowers" jest poniekąd kontynuacją opowieści rozpoczętej na "Nature Morte"? Mam na myśli głównie to, że oba albumy wydają się być antagonistyczne - jak yin i yang, czerń i biel. Z drugiej strony mają też wiele wspólnego. Opowiesz mi trochę o tym "kwiatowym" pomyśle?
Poprzedni materiał był mroczny, można powiedzieć, że nawet ekstremalny, a jednocześnie brzmiał bardzo selektywnie. Nowy jest również ciężki w sposób, który podkreśla Wasz styl, ale jest jednocześnie bardziej delikatny, subtelny, wysmakowany. Następuje zmiana nastroju, podobnie jak w przypadku pogody, pór roku, gdzie po przeszywającej zimie nadchodzi piękna wiosna. Wydaliście "Nature Morte" właśnie zimą, w lutym, zaś "A Chaos Of Flowers" rozkwita wraz z wiosną, niosąc nadzieję, uśmiech, początek nowego cyklu, nowe życie. Dobrze myślę? Tak mniej więcej miało być?
Robin: Pięknie te dwie płyty podsumowałaś, dlatego też pozwoliłam sobie połączyć te dwa pytania i odpowiedzieć na nie wspólnie, bo ładnie się łączą.
"Nature Morte" było takim małym oknem na rzeczywistość, której doświadczyłam i którą zaobserwowałam wokół siebie - ujarzmiania felinizmu we wszystkich jego formach - od tej związanej z wpływem i działalnością wobec Ziemi i środowiska naturalnego, po aspekty dotyczące człowieczeństwa. Natomiast "A Chaos Of Flowers" może być postrzegany przez pryzmat wpływu wspomnianych działań na całą populację.
Poprzedni album był druzgocący, pełen złości i frustracji. Łamał serce. Najnowszy jest bardziej melancholijny, pełen zrezygnowania, nasycony bezradnością, jednak z maleńką dozą piękna.
MUAM: Jak najbardziej rozumiem. A jak to było z tym pomysłem na kwiatowe okładki?
Robin: "nature morte" oznacza w języku angielskim "wciąż żywy", mimo że bezpośrednie tłumaczenie wskazuje na "martwą naturę". Świetnie wpasowało się to w pomysł Mathieu (Ball - gitarzysta grupy), który zasugerował, by zgromadzić trochę plastikowych kwiatów i je stopić na potrzeby okładki płyty. Pięknie podkreślił koncept tej opowieści- ujarzmienie, zniszczenie wolności, witalności w każdym wymiarze życia na naszej planecie - od wpływu na środowisko naturalne po oddziaływanie na ludzkość w każdym aspekcie.
Na "A Chaos Of Flowers" korzystamy z tego samego bukietu, ale stopionego z białym plastikiem. Można obie płyty postrzegać jako bliźniacze, gdy weźmiemy pod uwagę główne przesłanie - przyczyny i skutki działalności człowieka i ich wpływ na środowisko naturalne w wymiarze, w jakim to wszystko rozumiemy na chwilę obecną.
MUAM: Tak czułam... Bardzo trudno opisuje się emocje, których doświadczamy, ale muzyka jest jednym z nośników, przekaźników, który w tym procesie bardzo pomaga. Myślę, że opanowaliście to niemal do perfekcji. Sztuka Big Brave jest w pełni szczera i wypełniona najprawdziwszymi emocjami. Jak czuliście się nagrywając tę płytę?
Robin: Dziękuję Ci za te słowa! Czuliśmy się naprawdę dobrze - to był naturalny, bardzo intuicyjny i zaskakujący proces. Dokładnie do takiej formy twórczej dążyliśmy, zawsze chcieliśmy stworzyć właśnie taką płytę!
MUAM: Ogromnie mnie to cieszy, ta szczerość jest naprawdę silnie wyczuwalna. Wspominasz w opisie do płyty o poezji - które wiersze i ich autorzy zainspirowali Cię podczas tworzenia tej płyty?
Robin: Zgłębiałam twórczość naprawdę wielu poetów, odkryłam też wiele zapomnianych na lata wierszy. Tym razem były to zdecydowanie dzieła takich twórców jak Renee Vivien, Esther Popel, Pauline Johnson, Akiko Yosano, Emily Dickinson.
MUAM: Poczytam na pewno, choćby po to, by jeszcze głębiej wniknąć w tę opowieść. Wskazujesz też inny kluczowy temat - rolę kobiet, ich doświadczenia i to, jak czują się w społeczeństwie. Zmieniają się epoki, upływają kolejne lata, ale jedna rzecz pozostaje niezmienna. Wszystkie wciąż musimy walczyć o nasze prawa, o szanse, możliwości, o równe traktowanie i postrzeganie przez pryzmat umiejętności, nie płci. Jak czujesz się jako kobieta w dzisiejszym świecie? Jest choć trochę lepiej niż powiedzmy dekadę temu?
Robin: Bardzo chciałabym powiedzieć, że jest zdecydowanie "lepiej", ale mimo że zaszło wiele zmian na lepsze przez te dziesięć lat, nie mam zbyt wielkiej nadziei na to, że faktyczna zmiana jakiej potrzebujemy jako gatunek ma szansę w ogóle się wydarzyć, a tym bardziej mieć miejsce za naszego życia. Recesja w polityce Ameryki Północnej jest dobrym ilustracją tego zjawiska – istnieje tak wiele rozbieżności, a informacje oparte na faktach potrzebne do uzyskania konkretnych dowodów na to, jaka jest rzeczywistość są dostępne tylko dla tych, którzy szukają ich w renomowanych źródłach.
Nie mówi się wprost o takich sprawach jak handel ludźmi w celach seksualnych, gwałt jako narzędzie wojny, dysproporcje w wynagrodzeniach, mizoginia, także ta uwewnętrzniona, o zbrodniach nienawiści maskowanych strachem lub paniką, czy wreszcie o tym, jak wymiar sprawiedliwości w Ameryce Północnej zawodzi nie tylko kobiety, ale także kobiety transpłciowe/kobiety kolorowe, zwłaszcza rdzenne i czarne transpłciowe kobiety/kobiety.
MUAM: No właśnie... Są na tym albumie też goście. Opowiesz mi o tej współpracy?
Robin: Współpracowaliśmy przy tej płycie z ludźmi, których pracę bardzo kochamy i szanujemy . Jesteśmy ogromnie wdzięczni i szczęśliwi, że znaleźli dla nas czas. To gitarzystka Marisa Anderson, gitarzysta Tashi Dorji i saksofonista Patrick Shiroishi.
MUAM: Muzyka jest nie tylko wspaniałym sposobem wyrażania siebie, ale też świetnym medium do przesyłania światu wiadomości, choćby o tym, że choć możemy czuć się samotni, zagubieni, to nie jesteśmy sami. Zawsze jest ktoś, kto czuje się podobnie jak my. Jest iskra nadziei i jakiś sposób na to, by poradzić sobie ze zmaganiami. Muzyka pozwala przetrwać niemal wszystko, a Wasza sztuka ma niezwykłą moc pomagania ludziom choćby w uwalnianiu emocji. A czy z Twojej osobistej perspektywy są tacy artyści lub konkretne płyty, które pomogły Ci przetrwać trudne okresy?
Robin: U mnie osobiście to wszystko zależy od tego, czego słucham w danym czasie, np. piętnaście lat temu pomógł mi "Time (The Revelator)" Gilliana Welcha. Dekadę temu silnym wsparciem były dla mnie płyty Grouper. Obecnie bardzo pomocna jest dla mnie playlista, którą stworzyłam ze swoich ulubionych utworów z ostatnich już ponad dziesięciu lat.
MUAM: W hałasie jest coś nieprawdopodobnie pięknego i oczyszczającego. Doświadczyć można tego bardzo silnie na Waszych koncertach. Te dźwiękowe rytuały są doświadczeniami wręcz katartycznymi. Miałam zaszczyt doświadczyć ich dwukrotnie i za każdym razem było to bardzo silne przeżycie. A jak to z Waszego punktu widzenia wygląda? Jak czujecie się na scenie? Jak opisałabyś to doświadczenie dzielenia się energią z publicznością?
Robin: Dzięki piękne! Jest wiele czynników, o których musimy pamiętać, by zagrać wszystko tak, jak chcemy. Staramy się wypaść jak najlepiej na każdym koncercie, aktywnie dbamy o każdy detal i dogłębnie sprawdzamy, czy wszystko się zgadza.
MUAM: Przyjeżdżacie do Polski niemal co roku z Kanady, to nieprawdopodobnie długa podróż. Doceniam to bardzo. Zauważyłam, że staracie się zawsze wybierać kameralne, interesujące miejsca. Graliście ostatnio w pięknym Domu Tramwajarza w Poznaniu. Czujecie jakąś szczególną więź emocjonalną z polską publicznością?
Robin: Obecnie w ogarnianiu trasy pomagają nam przyjaciele ze Swamp Booking oraz lokalny promotor w Polsce. Dlatego to im przede wszystkim trzeba podziękować za wybór tych miejsc. Jesteśmy szczęściarzami, że otaczają nas tak wspaniałe osoby, które pracują dla nas tak ciężko każdego dnia.
Musze przyznać jednocześnie, że uwielbiamy wracać do Polski. Zawsze jest to piękne doświadczenie i bardzo doceniamy to, że możemy tu grać!
MUAM: A co jest dla Was w zespole najważniejsze pod kątem wyboru miejsca w którym gracie i sprawia, że czujecie się komfortowo?
Robin: Uwielbiam to pytanie! Jeśli miałabym wybrać jedną rzecz, wybrałabym czystą łazienkę! Po 10-12 latach grania w barach i klubach muszę przyznać, że ogromnym luksusem jest możliwość wejścia do łazienki, w której działa światło, toaleta nie jest obsikana i obsrana i dostępny jest papier toaletowy i mydło!
Z drugiej strony jako zespół wiele nie potrzebujemy - zwykle wystarcza nam cicha przestrzeń, trochę prywatności i dużo wody. Jesteśmy dość wyluzowani i potrafimy znaleźć odrobinę komfortu niemal wszędzie!
MUAM: Dziękuję Ci pięknie za poświęcony czas i już nie mogę się doczekać koncertów. Tym razem widzimy się pełną wiosną, w maju!
Robin: Dziękuję, mam nadzieję, że się zobaczymy!
"A Chaos Of Flowers" ukazuje się 19 kwietnia 2024 nakładem Thrill Jockey. Możecie posłuchać jej tu:
https://bigbrave.bandcamp.com/album/a-chaos-of-flowers
Big Brave wracają do Polski na 2 koncerty. Zagrają 11 maja w Krakowie w Hype Parku i 12 maja w warszawskiej Hydrozagadce. Na koncerty zaprasza Knock Out Productions. Bilety w www.knockoutmusicstore.pl
Zdjęcia ilustrujące wywiad pochodzą z ubiegłorocznego koncertu Big Brave w poznańskim Domu Tramwajarza.
ENGLISH VERSION
They are deeply admired by Polish audience and love coming back to play there anytime they can. Their live performances resemble sonic rituals, cathartic, purifying experiences, kept in mind and heart for a long time. Canadian trio Big Brave is back with a new, incredible album "A Chaos Of Flowers", coming to play in Europe again and take the audience for another deep, moving journey.
I had a huge privilege to ask the band's amazing vocalist and guitarist Robin Wattie a few questions. Due to a huge distance between Poland and Canada and different time zones, we communicated by a written correspondence.
Między Uchem A Mózgiem: When I think about Big Brave I can’t help but see flowers – colourful, powerful as well as purely minimalistic in its’ beauty. Which type of flowers describe you as a band in the fullest way?
Robin Wattie: the Family Ranunculaceae: hellebore, clematis perhaps! i’m not certain… if not them, some kind of wild seldom seen small flower that is quite weather resistant i’d say?
MUAM: I definitely agree! Is the new album somehow a continuation of the story started on „Nature Morte” ? I mean both records seem to be kind of antagonistic – like yin and yang / black and white. On the other hand they have a lot in common. Could you tell more about the idea?
The previous album was dark, somehow extreme, simultaneously sounding so perfect and selective. This one is also heavy in a way that corresponds with your style of course, but somehow more delicate, more subtle… There’s a switch in a mood, like with the weather and the seasons, from winter to spring. „Nature Morte” was released during the winter, „The Chaos Of Flowers” blooms with spring, bringing beauty, hope, starting a new cycle, a new life. Is this the right way of interpretation?
Robin: aww that’s a beautiful way of thinking of both albums. I am going to link both these questions together as they have a lot to do with each other.
Nature morte was a sort of small window into the realities of what I’ve observed to date: the subjugation of felinity in all its forms from the earth/environment to us as humans. whereas A Chaos Of Flowers can be seen as the effect this has on the entire population.
The previous album devastating, heartbreaking, angry and frustrated, whereas the latest album is more melancholic, grave, helpless, with a small dose of beauty.
MUAM: That's what I feel. Could you tell me more about the idea for the flower motive and covers of the last two albums?
Robin: nature morte means 'still life’ in english. however the direct translation means 'dead nature'. so it was quite fitting when mathieu had the genius idea of collecting a bunch of plastic flowers and melting them for the cover as it fit the concept of the album quite beautifully: the subjugation of felinity in all its pluralities from the earth/environment to humans.
A Chaos Of Flowers, uses the same bouquet melted with white plastic. being that these two albums can be considered sibling albums, it worked out conceptually: the cause and effect of the nature of the human species that we understand to date.
MUAM: It’s truly hard to describe emotions but the music really helps in this process. Your art is a pure honesty and 100 per cent emotions. How did you feel recording this album?
Robin: oh wow thank you so much for saying so! we felt really good recording this album! it felt natural and intuitive and surprising. it was something we had always striven to create.
MUAM: Which poems and authors did inspire you to consider on this record?
Robin: there were so many poets i learned about while relearning about long forgotten poets. included are Renee Vivien, Esther Popel, Pauline Johnson, Akiko Yosano, Emily Dickinson.
MUAM: I'll definitely read some poems by them to have a broad perspective on the concept. You also point out something really important – a role of women, their experiences and how do they feel in the society. Years and eras change, but there’s something that’s constant. We all still need to fight for our rights, the chances, possibilities, the equality and considering skills, not the gender. How do you personally feel as a woman in today’s world? Is it somehow better these days than let’s say a decade ago?
Robin: I wish I could tell you definitely that it is 'better', however, although there are a lot of differences from even ten years ago, I do not have a lot of hope that the actual change we need as a species can or even will happen in our lifetime. The recession in north american politics is a good window into this - there are so many disparities and the factual information needed for concrete evidence of this reality exists only to those who seek it out from reputable sources, for example, sex trafficking, rape as a tool of war, wage disparities, misogyny to internalized misogyny to crimes of hate disguised as fear or panic, how the justice system in north america fails not only women but trans women / women of colour, especially indigenous and black trans women / women.
MUAM: So true... There are some guests on this album. Could you tell more about the collaboration?
Robin: The collaborators are Marisa Anderson, Tashi Dorji and Patrick Shiroishi. all of whom we love dearly and respect enormously and are so very happy they had the time and even wanted to contribute.
MUAM: Music is not only a great way to express yourself, but also a perfect medium to send a universal message that we may feel lonely, lost, but we are not alone, there’s always someone who feels kind of same way. There is hope and a way to cope with our struggle. Music can help us survive almost everything and your music for sure has this power to help people. Are there any artists or records that helped you go through dark periods in life? If so, which ones?
Robin: oh good question… for me personally it depends on what I’m listening to at the time, for example, Gillian Welch’s Time (The Reveletor) helped me a lot 15 years ago. A few of Grouper’s albums helped me 10 years ago, whereas today, it is a playlist of my favourite songs that I’ve been collecting for the last 10+ years on rotation.
MUAM: There’s a pure beauty and something so purifying in noise. Your concerts are a cathartic experience and a sonic ritual for me (had a pleasure to see you twice and every time it was a strong, really emotional experience for which I’m truly grateful). How does it all look like from your point of view? How do you feel on stage? How could you describe this feeling of sharing the energy between you in a band and the audience?
Robin: aw thank you so much!! Well there are a many number of elements we have to think of while remembering what it is we have to play. So as much as we try our best with every performance, we are still actively thinking and taking care in making certain everything is working out.
MUAM: You’re coming to Poland every year from Canada, which is so far away. I deeply appreciate it. I noticed you always choose really intimate, interesting places to play, like amazing Dom Tramwajarza in Poznań last year. Do you feel a kind of special relationship with a Polish audience on the emotional level?
Robin: we actually have our bookers at Swamp Booking and our local booker for Poland to thank for all the wonderful places we’ve gotten to play in Poland! We are very lucky to have people who work so hard day in and day out!
I do have to say and that we love coming to Poland. We’ve always had such a beautiful experience, and we feel so lucky that we get to come back!
MUAM: What’s the most important for you as a band in a venue and makes it comfortable for you to play?
Robin: oh my goodness I love this question! I have to say if i can personally choose one, it would be a clean bathroom hahaha! After ten to twelve years of playing in bars and venues, I have to say, to be able to enter a bathroom that has working lights, no pee or poop on the ground or toilet seat, has toilet paper and soap is huge luxury! Otherwise, as a band we don’t need much - usually a space for quiet and privacy and lots of water. we’re pretty easy going and can find bits of comfort almost anywhere!
MUAM: Thank you so much for your time and can’t wait to hear you live again. This time in full spring, in May.
Robin: Thank you so much!! Hopefully we’ll get to say hi!
"A Chaos Of Flowers" is released on 19th April 2024 by Thrill Jockey. You'll find it here: