Myślicie, że jesteście wyjątkowi i widzicie to, czego inni nie dostrzegają? To prawda, jesteście. Ale co by było, gdyby takich jak wy były setki osób, które myślałyby podobnie, być może oceniały innych twierdząc, że nie rozumieją? Jak byście się wtedy czuli? Między innymi o tym opowiadają muzycy Glassing, zmieniając perspektywę i stając "po drugiej stronie lustra".
Trudno znaleźć zespół, który brzmi jak oni. Glassing od lat wymykają się gatunkowym ramom. Grają tak, jak czują, a przy tym skłaniają do myślenia, zwracając uwagę na ważne zagadnienia. Trio z Austin wydaje pod koniec kwietnia nowy album, o którym opowiedział mi basista i wokalista grupy, Dustin Coffman. "From the Other Side of the Mirror" to fantastyczna, różnorodna płyta, która sprosta oczekiwaniom miłośników niebanalnych brzmień.
fot. Ismael Quintanilla |
(English version below)
Między Uchem A Mózgiem: Jak czujecie, lepiej zagłębić się w jakiś temat, czy spojrzeć na niego z dystansu?
Glassing: Oczywiście zależy to od tematu. Jeśli o czymś warto napisać czy opowiedzieć, to im głębiej się do jakiegoś tematu sięgnie, tym jaśniejszych nabiera kształtów.
MUAM: Bardzo słusznie! Zapytałam o to oczywiście w kontekście waszego nowego albumu, na którym skłaniacie się raczej ku stronie obserwatorów wydarzeń i patrzycie z innej perspektywy. Jak to jest być "po drugiej stronie lustra"?
Glassing: Koncept nowego albumu koncentruje się bardziej na sferze właśnie tej niewiadomej. Uznaliśmy, że ciekawym pomysłem jest zgłębienie właśnie tej wywołującej niepokój niewiedzy.
MUAM: Tak, tajemnica i sam fakt czegoś nieznanego jest zawsze ekscytującym aspektem. Wasz nowy album to emocjonalna jazda bez trzymanki, w której łączycie czyste szaleństwo z przestrzennymi melodiami. Co daje wam jako muzykom zgłębianie takich ekstremów emocjonalnych i dźwiękowych?
Glassing: Spoglądając czysto powierzchniowo próbujemy określić różne własne odczucia. Natomiast gdy przyjrzymy się głębiej, poprzez dynamikę naszych utworów chcemy wyrazić skrajne krańce spektrum emocji, które nami targają. Wynika to wszystko z tego, że człowiek to skomplikowane stworzenie.
MUAM: Wasza sztuka jest bardzo mroczna i wodzi odbiorcę po meandrach świadomości. Słuchając Waszej muzyki doświadcza się różnych stanów - słuchacz jest zaintrygowany tajemnicą, przeszywa go dreszcz niepokoju, niekiedy dopada też przerażenie. Co Was pociąga w mroku?
Glassing: Tak naprawdę nie próbujemy być mroczni, ale faktycznie niekiedy można tak odebrać nasze dźwięki. Nasza twórczość to refleksja na temat tego, co zauważamy i czego doświadczamy. Kiedy słuchamy naszej muzyki, może ona wydawać się nam triumfalna i potężna, ale prędzej czy później dopada nas poniekąd nieuchronne poczucie beznadziei, bo dominuje ono w otaczającym nas świecie. Możliwe, że właśnie tu granice dla słuchacza się zacierają.
MUAM: Coś w tym jest... Stworzyliście swój własny styl, który jest połączeniem kilku gatunków. Co skłoniło Was do właśnie takich dźwięków?
Glassing: Wywodzimy się z różnych muzycznych środowisk i staramy się, by na każdej płycie był słyszalny wkład każdego z nas, a wypadkową naszego brzmienia była suma różnych inspiracji. Te różne wpływy prowadzą nas i stają się integralną częścią brzmienia.
MUAM: A jakie przesłanie chcieliście zawrzeć na nowej płycie? To w pewnym sensie koncept album, prawda?
Glassing: Myślę, że możesz go tak określić, bo tworząc tę płytę mieliśmy pewien zamysł. Jest takie określenie "sonder", które oznacza świadomość, że przypadkowy przechodzień prowadzi równie barwne i złożone życie, jak Ty. Oznacza to, że osoby Cię otaczające również zauważają te same drobiazgi, niuanse i szczegóły, które Ty widzisz i myślałeś, że są dla innych niewyczuwalne. Pomyśl, jak zmienia to ich perspektywę tego, jak postrzegają Ciebie.
MUAM: Dokładnie! Czyli to mieliście na myśli mówiąc o drugiej stronie lustra :) A jak czujecie się we współczesnym świecie? Czy to jest dobre miejsce do życia?
Glassing: Mamy czystą wodę, jedzenie i dach nad głową. Jesteśmy uprzywilejowanymi szczęściarzami, ale mimo to i tak staramy się zachować dystans i skryć z dala od wszystkiego.
MUAM: A czy jako muzycy czujecie się częścią jakiejś konkretnej sceny?
Glassing: Czasami tak, bo jest sporo młodych zespołów, które rozpoczynają swoją drogę i bardzo lubimy z nimi grać. Dobrze jest nawiązywać i rozwijać takie relacje, bo umożliwia im to głębsze, jaśniejsze spojrzenie na branżę muzyczną.
MUAM: To czego słuchaliście w ostatnich kilku miesiącach?
Glassing (Dustin): Słuchałem ostatnio zespołu Blut Alas Nord, a wszyscy w Glassing jesteśmy wielkimi fanami Yellow Eyes
MUAM: A czy jest taki album, który zmienił znacząco Wasze spojrzenie na muzykę?
Glassing (Dustin): Mam takie dwie płyty - "Aesthetica" Liturgy i "The Fire In Our Throats Will Beckon The Thaw" grupy Pelican
MUAM: A gdybyście mogli zagrać koncert lub podjąć współpracę z jakimś artystą, kto by to był?
Glassing: Wspaniale byłoby współpracować z Holy Fawn. Zrobili kilka remiksów naszych utworów.
MUAM: A co jest najfajniejszego i najmniej fajnego w graniu w zespole?
Glassing: Najwspanialsze jest to, że grając w zespole masz pewien większy, duchowy cel życiowy. Spełnienie kreatywne to jedno z najbardziej transcendentnych doznań, których możesz doświadczyć. Natomiast najgorsze jest to, że taka działalność w zespole wpływa na praktycznie każdy aspekt Twojego życia - życie w trasie jest bardzo trudne, wymaga dużych nakładów finansowych i ciężko jest w tym wypadku utrzymać relacje międzyludzkie i zaangażować się w jakąś konkretną zawodową działalność.
MUAM: Ale na pewno macie jakieś wspaniałe wspomnienia z koncertów. Opowiecie mi o takim najlepszym?
Glassing: Niedawno graliśmy w Quebec w Kanadzie pierwszy raz i tłum tak głośno dopingował nas między utworami, że publiczność była głośniejsza niż ustawienia mikrofonu. To było absolutnie surrealistyczne doświadczenie i poczuliśmy się nieprawdopodobnie wspaniale.
MUAM: To piękne i takiego odbioru Wam właśnie życzę w każdym miejscu na Ziemi. Spójrzmy też z drugiej strony - jakieś traumatyczne doświadczenia?
Glassing: Choćby to, gdy występowaliśmy zaraz po zespole Meth. Oni są w stanie wytrącić z równowagi każdy zespół.
MUAM: Okej, zapamiętam! A czy miejsce, z którego się wywodzicie wpływa jakoś na Waszą twórczość, czy zupełnie nie?
Glassing (Dustin): Tak, zdecydowanie. Mieszkam w Teksasie, gdzie przez większość roku jest gorąco i wilgotno. Paskudnie się czuję wychodząc na zewnątrz, więc przez większość czasu jestem w domu i pracuję nad muzyką. Spędziliśmy też kilka lat temu tydzień pracując nad muzyką na ranczu poza Austin. Nazwaliśmy album "Spotted Horse" na cześć polnej drogi, przy której się znajdowało.
MUAM: Wow! A wiecie już w jakim kierunku chcecie podążać na następnym wydawnictwie?
Glassing (Dustin): Mamy milion pomysłów. Osobiście chciałbym nagrać coś nieco lżejszego, bardziej melancholijnego, może ze znaczniejszym udziałem pomocniczych brzmień. Chciałbym porzucić zespołowy format brzmienia choćby na jeden album.
MUAM: Brzmi intrygująco. Pomyślności zatem i powodzenia!
"From The Other Side Of The Mirror" ukaże się 26 kwietnia 2024 nakładem Pelagic Records.
Album znajdziecie tu: https://glassing.bandcamp.com/album/from-the-other-side-of-the-mirror-2
ENGLISH VERSION
Do you feel as an exceptional person who sees the world in a different way, being more conscious? Yes, you are unique. But what will happen if there are hundreds od people thinking in a similar way to yours, maybe considering themselves as better than others, assuming that they do not understand? How will you feel? That's one of the crucial issues on a new Glassing album, where musicians change the perspective to look "from the other side of the mirror".
It's really hard to find a band sounding like Glassing, who have their unique sound for years, changing, experimenting and searching for the new ideas, simulaneously making a listener reflect on important issues. The Austin trio is releasing a new record in the end of April, which is a really exciting, eclectic musical journey and it was a great opportunity to ask the band a few questions. Dustin Coffman, Glassing's bassist and vocalist shares his impressions about the new record and some other stuff of course connected with music.
fot. Ismael Quintanilla |
Między Uchem A Mózgiem: Is it better to go deeper in a topic, or look on it from a distance?
Glassing: Depends on the topic I guess. If we think it’s worth writing about sometimes things can take shape the deeper you go.
MUAM: Of course I’m asking in a context of your new album, on which you take the position of observers and look from a different perspective. How is it to be „on the other side of the mirror”?
Glassing: The concept is more centered around the unknown aspects of it. The idea of not knowing is what summoned the uneasiness that I felt was worth exploring.
MUAM: That's true. A mystery is always exciting to explore. Your new album is an emotional rollercoaster – you match pure madness with spacious melodies. What does this extreme music space give you as musicians?
Glassing: On the surface level we’re exploring different impressions of ourselves. On a deeper level the purpose of our musical dynamics are always to showcase different ends of an emotional spectrum. This just comes from us being complicated creatures.
MUAM: There’s so much darkness in your art. The listener is intrigued, thriller, as well as a bit scared – your music sends shivers down the spine. Why is the darkness so exciting?
Glassing: We’re not trying to be dark but we can see how someone would think so, we just try and reflect what we see. When we listen to our music it can feel triumphant and powerful but often times the world feels more hopeless than anything so that comes out too. That might be where the lines blur for the listener.
MUAM: Your music style is a eclectic combination of many genres. What made you experiment with the sound this way?
Glassing: We all come from very different musical backgrounds, we try and incorporate our interests in the flow of each record we write. We use our influence to guide us in the way the album moves which has been an important part of our sound.
MUAM: What message would you like to share with the audience through this new album? Is this somehow a concept album?
Glassing: I guess you could call it a concept album, theres a general concept behind it. If you’ve ever heard the word “sonder" before it’s the realization that each random passerby is living a life as vivid and complex as your own. This means that people around you also notice the same small details of life that you thought only you noticed. Now think about how that changes their perspective of how they see you.
MUAM: Exactly. So that's mostly what you had in mind according to the main album theme. How do you feel in a modern world? Is it a good place to live?
Glassing: We have clean water, food and a roof over our heads. We’re extremely lucky, yet as privileged as we are I still try to stay away from it as best I can.
MUAM: Do you feel like a part of any music scene? Why?
Glassing: Occasionally yes, theres a lot of young bands just starting out in the scene that we really enjoy playing with. I think it’s good to foster relationships with them so they can see the industry in a clearer way.
MUAM: Your favourite music from the last few months is …
Glassing: I’ve been listening to a band called Blut Alas Nord and we’re big fans of Yellow Eyes
MUAM: Is there any record that changed your view on music ?
Glassing: “Aesthetica” by Liturgy is a big one for me, also “The Fire In Our Throats Will Beckon The Thaw” by Pelican.
MUAM: If you could play a concert / collaborate with one artist, who would it be and why?
Glassing: I think we’d love to collaborate with Holy Fawn who have done some remixes of our songs in the past.
MUAM: What’s the best and the worst in playing in a band?
Glassing: The best thing about playing in a band is that you will have what some might consider a spiritual purpose in life, being creatively fulfilled has that effect, it’s very transcendental. The worst thing is being in a band is that it effects nearly every part of your life, touring is hard, bands are money pits, it’s hard to sustain relationships and serious careers, etc.
MUAM: Do you have a kind of best memory from the concert is…
Glassing: We recently played Quebec City Canada for the first time and the crowd was cheering so loud in between songs that it was louder than the mic volume. It was surreal, they made us feel incredibly welcome.
MUAM: That's beautiful. I wish you such emotions on every concert. Let's look from the other side - is there also a kind of most traumatic memory from the concert?
Glassing: Playing right after a band called Meth. Because they blow any band they play with out of the water.
MUAM: Does the place you come from have impact on the art you create? Why?
Glassing (Dustin): Yes, we live in Texas which is hot and humid most of year round. It’s awful going outside so I stay indoors mostly cooped up working on music. We also spent a week living in a ranch outside of Austin to write a record a few years back. We decided to name it “Spotted Horse” after the dirt road the ranch was on.
MUAM: Do you have any direction you’d like to explore on your next release?
Glassing (Dustin): We have a million directions, personally I’m interested in doing something softer and more melancholy and maybe working with more auxiliary sounds. I’d like to abandon the band format for at least one album.
MUAM: Sounds intriguing. Wishing you good luck then!
"From The Other Side Of The Mirror" is released by Pelagic Records on 26th April 2024
You'll find it here: https://glassing.bandcamp.com/album/from-the-other-side-of-the-mirror-2