Nietuzinkowy kompozytor, artysta wszechstronny, laureat pięciu nagród Grammy, od pięciu dekad zachwyca swoją grą na gitarze i mocą w głosie. Robert Cray przyjechał do Gdańska i jak można było się spodziewać, zachwycił. Legendarny bluesman odwiedził urokliwą przestrzeń Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego w minioną środę i było to spełnienie wieloletnich marzeń nie tylko sympatyków tego muzycznego nurtu.
Dwa pasujące do siebie głosy i dwie gitary - tyle wystarczy, by znaleźć dobry powód do uśmiechu. W miły nastrój swoim sympatycznym występem wprowadził publiczność duet Porter/Karczewska. Łączy ich podobna muzyczna wrażliwość i umiejętność pisania fajnych, chwytliwych piosenek z przesłaniem, którym najbliżej do stylu alternatywnego country. Agata i John zaprezentowali utwory z ubiegłorocznej wspólnej płyty. Zaskarbili sobie sympatię przede wszystkim za sprawą atmosfery, która towarzyszyła graniu - żartom i uśmiechom nie było końca. Kilkadziesiąt minut koncertu minęło błyskawicznie, pozostawiając chęć na więcej.
Grał z Tiną Turner, B.B. Kingiem, Chuckiem Berrym, Albertem Collinsem. Bez jego twórczości dokonania Jimiego Hendrixa, Fleetwood Mac czy Jethro Tull nie brzmiałyby tak samo. Niezwykły, wyjątkowy, ponadczasowy - Robert Cray to legenda i jeden z najważniejszych twórców w historii muzyki rozrywkowej. Swoją lekką, naturalną grą na gitarze i zdolnościami wokalnymi zdefiniował brzmienie bluesa. Spotkanie z nim twarzą w twarz i podziwianie go na scenie było absolutnie wyjątkowym przeżyciem.
Półtoragodzinny występ artysty wraz z trojgiem muzyków był bardzo dopracowany i dopieszczony repertuarowo, a jednak nie brakowało sytuacyjnego humoru i fajnej aury. Mimo upływu lat siedemdziesięcioletni artysta wciąż tryska energią, niezmiennie dając z siebie maksimum. Trudno wyrazić słowami podziw, który budzą jego twórczość, wciąż silny, potężny głos i gitarowe umiejętności. Nie ulega wątpliwości, że Cray jest w fantastycznej formie i jest artystą kompletnym, który potrafi zagrać właściwie wszystko i zrobić to w pełni naturalnie.
Publiczność słuchała płynących ze sceny dźwięków z ogromnym wzruszeniem i szacunkiem, chłonąc piękno gitarowych pejzaży i bardzo uniwersalnych, przyjemnych dla ucha melodii, które z marszu zyskują uznanie miłośników dobrej muzyki niezależnie od wieku i gatunkowych preferencji. To był naprawdę wyjątkowy wieczór spędzony w towarzystwie wspaniałego, ponadczasowego artysty i absolutnie niepowtarzalna lekcja historii muzyki rozrywkowej. Kto przegapił, zdecydowanie ma czego żałować!
John Porter & Agata Karczewska