"Gdy słuchasz tradycyjnej muzyki farerskiej, tej śpiewanej acapella, podróżujesz do czasów renesansu, do jej początków, narodzin. Jest czysta, ekspresyjna i nieokiełznana." - mówi Eivor Palsdottir. Wybitna wokalistka z Wysp Owczych powraca z nowym albumem, który zaśpiewała w swoim ojczystym języku. To kolejny odważny krok w artystycznym rozwoju i jeszcze jedna pasjonująca, trochę nostalgiczna i rozmarzona muzyczna podróż.
Pragnienie ryzyka i zmian
Korzeni powstawania tego materiału można upatrywać w początkach wokalnej działalności Eivor i inspiracji, które wzbudziły u niej potrzebę artystycznego ryzyka, wyjścia poza schematy, zrobienia czegoś inaczej. Wychowana na tradycyjnej muzyce folkowej artystka eksplorowała w swojej karierze już przeróżne nisze, sięgając po pop, rock i wpływy muzyki świata. Po bardzo popowej, przebojowej "Segl", tym razem postanowiła powrócić do korzeni - zaśpiewać po farersku, przywołując aurę miejsc, w których się wychowała i dorastała.
Co ciekawe, to jej pierwszy materiał dla nowej wytwórni, kojarzonej głównie z muzyką mroczniejszą i cięższą, Season Of Mist. Na przekór oczekiwaniom daleko jej jednak do metalu, a zdecydowanie bliżej ku dźwiękom subtelnym, filmowym, pejzażowym. Warstwa instrumentalna oparta jest na muzyce klasycznej i elektronicznej, nad którą lśni w pełnej krasie wyjątkowy, niepodrabialny, nieprawdopodobnie wszechstronny głos Eivor. Ta fenomenalna kobieta czaruje swoim głosem i chwyta za serce.
"To płyta, która sprawiła mi najwięcej przyjemności, a jednocześnie najwięcej bólu, trudu. Czułam, że wkraczam na teren, na którym nigdy nie byłam, a to zawsze nieco przeraża, bo czujesz, że tracisz grunt pod nogami. Ten proces niepewności otwiera jednocześnie twoją kreatywność i przenosi cię w zupełnie inne rejony. Ten materiał splata moje muzyczne inspiracje z ostatniej dekady" - mówi o "ENN" artystka.
fot. Sigga Ella |
Kojąca potęga fal
Niebieski - ten kolor zdecydowanie buduje aurę tej opowieści. "ENN" jest jak ścieżka do filmu, którego akcja toczy się na malowniczej wyspie otoczonej morzem, którego rytm determinują uderzające o skalisty brzeg fale w pochmurny, ale nie przytłaczająco zimny, wietrzny dzień. To bardzo przyjemna muzyka, która kołysze, koi, niesie spokój, przestrzeń, oddech. Słychać tu wyraźnie wpływy współpracy artystki z twórcami filmowymi i jej doświadczenie w tej dziedzinie, choćby przy kreowaniu ścieżki dźwiękowej do serialu "The Last Kingdom".
Jest jak spacer, podczas którego podziwia się piękno i potęgę natury, akceptuje nieuchronność pewnych zdarzeń i daje się wybrzmieć w pełni danej chwili. Nostalgia, tęsknota, świadomość, a jednocześnie pogodzenie się z losem - to wszystko jest w tej muzyce, w tym głosie, w tych tekstach. Jest jeszcze więcej...
Nie ma to jak być w domu...
To płyta o Ziemi. O jej wspaniałości, sile, potędze, pięknie, ale i niebezpieczeństwie, w którym się znalazła Eivor opiewa na niej moc oceanu, oddaje hołd terenom, na których się wychowała, ubolewa nad kondycją współczesnego świata i tego, jak niszczymy to, co cenne, ponadczasowe. Uczula na to, o co powinniśmy dbać i co pielęgnować i czyni to w bardzo subtelny sposób. Jesteśmy na Ziemi gośćmi, przechodniami i naszym obowiązkiem jest dbać o środowisko, w którym żyjemy.
Śpiewa też o tym, co kluczowe w charakterze osobistym, a jednocześnie uniwersalne - o miłości. o bliskich, o przyjaźni, o tęsknocie za nimi, o siostrzeństwie. Te fragmenty pięknie podkreślają echa dawnej muzyki tanecznej, która ukształtowała jej wrażliwość przed laty oraz bardzo "pierwotna" w charakterze kompozycja “Upp Úr Øskuni”, która spodoba się fanom np. grupy Heilung.
fot. Sigga Ella |
Emocje na dłoni
Ta muzyka jest trochę jak sen, a trochę jak baśń. Delikatna, rozmarzona, a jednocześnie uderzająca w czułe struny. Bardzo subtelna, wyważona, przemyślana. Niby nieskomplikowana, a jednak wyjątkowa. Eivor napisała tę płytę z partnerem życiowym, który jest kompozytorem muzyki klasycznej, powracając do fascynacji muzyką renesansu, która kiedyś bardzo ją inspirowała. Początkowo planowana jako osobny projekt stała się jej tak bliska, że nie sposób było oddzielić jej od autorskiej działalności.
To bez wątpienia jedna z najważniejszych płyt w wieloletniej karierze Eivor. Bardzo atmosferyczna, bardzo osobista. Choć pozbawiona jest oczywistych przebojów, rekompensuje poświęcony jej czas intymną podróżą. To piękno w najczystszej postaci - tej pierwotnej, niezmąconej działalnością człowieka, niezaburzonej niczyją niepotrzebną aktywnością. Dajcie tej muzyce czas, a przekonacie się, że zdecydowanie warto.
95%
Posłuchaj płyty: Eivor - ENN
W ramach promocji nowej płyty Eivor przyjedzie do Polski na 2 koncerty. Wystąpi w sierpniu w Inowrocławiu w ramach Ino-Rock Festivalu, jako gwiazda 1szego festiwalowego dnia. Na koncert zaprasza Rock Serwis. Bilety na www.rockserwis.pl
Artystka powróci do naszego kraju w październiku i na zaproszenie Fource Poland wystąpi 19 października w warszawskiej Progresji. Bilety są tu: www.fource.pl
fot. Sigga Ella |