wtorek, 8 października 2024

Jak hałasować estetycznie i ze smakiem, czyli o nowej płycie Envy

Estetyka to niewątpliwie domena Japończyków. Ta wyjątkowa właściwość jest dostrzegalna i słyszalna już na pierwszy rzut oka i ucha na nowej płycie Envy. "Eunoia" nie pozostawia obojętnym. Nie tylko zachwyca swą muzyczną zawartością, ale zwraca też uwagę na ważne zagadnienia.

 




Estetyczny hałas kontra rozdzierająca melancholia

Jak nagrywać albumy, to dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Envy nie wydają ich zbyt często, ale jak już wrócą z nowym materiałem, to nie ma się do czego przyczepić. Całość jest bardzo estetyczna, począwszy od okładki, a skończywszy na każdej z kompozycji z osobna. Budują spójną, pełną emocji opowieść. Tu nie ma rozwiązań na skróty - jest konkret, a każdy z fragmentów uderza z nieprawdopodobnie intensywną mocą. 

Japończycy mają niebywałą zdolność zestawiania skrajnych emocji - wyciskającej łzy melancholii, poruszającej najgłębsze zakamarki duszy z przeszywającym, rozrywającym duszę hałasem. Potrafią to bezbłędnie Mono, potrafią też Envy, którzy od 32 lat dzielą się swoją bezkompromisową sztuką.

 

Unikalne brzmienie to podstawa

Zaczynali od thrash metalu i screamo, by z biegiem lat wypracować oryginalne brzmienie, które z powodzeniem łączy przestrzenność post-rocka z shoegazeową emocjonalnością i metalową mocą. Choć tytułują swoje kompozycje po angielsku, nie rezygnują z rodzimego języka. To dodaje tej muzyce mocy i decyduje o jej oryginalności. Jest coś w melodyjności języka japońskiego, co sprawia, że te słowa chwytają za serce.

"Eunoia" to ósmy album Envy i powrót po dłuższej przerwie. Choć jest to zaledwie pół godziny muzyki, emocji niesie więcej niż niejeden dłuższy album. Co ciekawe, jest idealnie wyważony - chwile błogości zderzają się z przeszywającą grozą, niekiedy agresją, wściekłością. To obraz naszych czasów - przebodźcowanych, w których trzeba zachować nieustanną czujność.


 



Dokąd zmierzasz, świecie?

Szczerze i z serca - tak grają Envy od lat. To istny żywioł, nie dający się jednoznacznie zaklasyfikować i jakkolwiek okiełznać.  Pokazuje to dobitnie nowa płyta, wiedziona emocjami.

"Eunoia" to album, który jak można się domyślić, niesie ważne przesłanie. To jeszcze jeden sygnał, by zatrzymać się w biegu i pomyśleć o tym, dokąd zmierza świat, a jak wiemy, dobrze nie jest. Nad całością unoszą się echa bezsilności i bezradności w obliczu coraz bardziej podzielonego i skłóconego społeczeństwa, żyjącego w ciągłym zagrożeniu wojną , klęską, katastrofą. Potrzebna jest odskocznia, bufor, w którym można złapać siły. Nie wiadomo, co się wydarzy, trzeba być gotowym na wszystko, a jednocześnie cieszyć się każdą maleńką chwilą. Ta płyta w tym niewątpliwie pomaga.

 

Tygiel emocji

Ta muzyka niewątpliwie jest taką bezpieczną strefą, gdzie można wyrzucić z siebie to, co nie pozwala zasnąć. Jest po pierwsze szczerym wyznaniem, po drugie zaś w czysto muzycznym rozumieniu niesie szczerą radość odbioru. Chwyta za serce i nie pozostawia obojętnym. Rozczula, wyciska łzy, sprawia, że chce się wrzeszczeć, wyć. Ostatecznie niesie jednak wyciszenie i oczyszczenie. To ważna płyta, nie tylko na jesienne wieczory. 


Albumu możecie posłuchać tu: https://envy.bandcamp.com/album/eunoia