Jeśli lubicie dźwięki z pogranicza metalowego ciężaru i popowej przystępności i jeszcze nie byliście na koncercie Soen, to warto to zmienić przy najbliższej okazji. Na pewno będzie ku temu jeszcze niejedna szansa, bo to jeden z tych zespołów, który wraca do nas regularnie i kocha polską publiczność!
Soen powrócił do Drizzly Grizzly po dwóch latach, tym razem nie rozpoczynając trasy w Gdańsku, a kończąc ją naprawdę potężnym wykopem. Muzycy przyjechali w doborowym towarzystwie - międzynarodowego duetu Trope i fińskiego Oddland. To był piękny wieczór - pełen melodii, mocy i muzyki najwyższej jakości.
Kanadyjka i Australijczyk
Koncertowe emocje półgodzinnym setem rozpoczął duet Trope, zabierając obecnych w podróż do krainy brzmień akustycznych, ale z pazurem. Kanadyjska wokalistka i australijski gitarzysta, który prowadził melodię i imponował technicznym kunsztem zaskarbili sobie sympatię publiczności naturalnym ciepłem i sympatią. Fani twórczości takich artystów jak Fink mogli poczuć się jak w domu.
Mocne uderzenie z północy
Zdecydowanie mocniejsze uderzenie, ale równie pełne melodii zaproponowali przesympatyczni Finowie z Oddland, dodając do swojej progresywnej mieszanki nieco orientalizmów i świeżości. Niespełna czterdzieści minut koncertu minęło błyskawicznie, pozostawiając mały niedosyt i chęć na większą dawkę tych nieoczywistych dźwięków. Zespół szykuje się do przyszłorocznej premiery nowej płyty, a to oznacza, że nadarzy się jeszcze szansa, że do nas powrócą. Bądźcie czujni!
Idealny balans
Porywające solówki, chwytliwe refreny i pełne emocji piosenki na gatunkowym pograniczu, które zapadają w pamięć. Soen ma niemal wszystkie argumenty, by na koncertach porywać fanów jakościowej muzyki do szaleństwa. Jak tego dokonać? Wypracować własny styl, czerpiąc z najlepszych wzorców i ubarwiając je tak, by rozbrzmiewały lśniąc pełną mocą. Zespół tworzą bardzo zdolni muzycy, poczynając od doskonałego, doświadczonego perkusisty Martina Lopeza, przez bardzo zdolnych gitarzystów Cody'ego Lee Forda i Larsa Åhlunda, charyzmatycznego basistę Zlatoyara, na fenomenalnym wokaliście Joelu Ekelöfie kończąc. Zbudowali wspólnie charakterystyczne brzmienie, w którym moc zderza się z wirtuozerią i popową przystępnością w niemal idealnych proporcjach. Choć inspiracje stylem grupy Tool są nadal obecne i silnie wyczuwalne, wypracowali na przestrzeni lat niewątpliwie swój własny muzyczny znak jakości, który bardzo podoba się nie tylko stricte metalowej publiczności.
W Polsce jak w domu
Zespół znalazł złoty środek na połączenie ciężaru metalowego uderzenia, technicznej precyzji i ujmującej melodyjności prowadzonej pełnym głębi wokalem, który na żywo sprawdza się fenomenalnie. W przytulnej i bardzo dobrze nagłośnionej przestrzeni Drizzly Grizzly słuchało się tych dźwięków naprawdę dobrze. Świetnej muzyce towarzyszyła miła atmosfera, a zespół z utworu na utwór rozkręcał się coraz bardziej, nie szczędząc uśmiechów i fajnej energii, która udzielała się fanom. Do pieca dołożył najsilniej na bis, zachęcając do wspólnego chóralnego śpiewania rozgrzaną już dobrze publiczność, oklaskującą zespół naprawdę gorąco.
Gdańsk był ostatnim przystankiem na europejskiej trasie. Mimo zmęczenia po wielotygodniowej podróży, muzycy dali z siebie maksimum, zapewniając publiczności brzmienie i emocje na najwyższym poziomie. Przyznali ze sceny, że nie znajdują lepszego miejsca na finał trasy niż Polska, gdzie od lat mają oddanych, wiernych sympatyków. To tu przecież nastąpił przełom w zespołowej karierze (dokładnie w Inowrocławiu, o czym tu: https://www.miedzyuchemamozgiem.eu/2023/08/ino-rock-festival-2023-inowrocaw-teatr.html ) i tu zespół wraca co roku i zawsze jest witany radośnie. To był jeszcze jeden przemiły wieczór ze świetną muzyką i naprawdę dobry koncert, w sam raz na sobotę.
Więcej zdjęć z koncertu znajdziecie tu:
Trope: https://www.muamart.pl/index.php/trope/
Oddland: https://www.muamart.pl/index.php/oddland/
Soen: https://www.muamart.pl/index.php/soen-ii/