czwartek, 28 listopada 2024

O uniwersalnym charakterze buntu, czyli o wspólnej trasie Cool Kids of Death i Waluś Kraksa Kryzys

Moc trafnych tekstów, energia i morze wspomnień - tak było we wtorkowy wieczór w Drizzly Grizzly. Dwa pokolenia post-punkowego buntu spotkały się na jednej scenie. Waluś Kraksa Kryzys i Cool Kids Of Death rozpoczęli wspólną trasę w Gdańsku i zagrali dla kompletu publiczności dwa pełne emocji koncerty.

 


 

Kryzys społeczeństwa w krzywym zwierciadle

Kilka lat temu wdarli się szturmem na rodzimą scenę gitarową. Zaskarbili sobie serca fanów bezkompromisowością i szczerością, grając konkretnie i dzieląc się w tekstach ciekawymi, trafnymi spostrzeżeniami. Waluś Kraksa Kryzys mówią wprost o tym, jak jest, celnie punktując to, co złe, niewygodne, co warto, a nawet trzeba zmienić. Kondycja społeczeństwa, zdrowie psychiczne, codzienne zmagania, wątpliwości, niepokoje - o tym śpiewa Waluś, podając kwestie kluczowe w bardzo przystępnej formie, opatrzonej fajnymi gitarowymi melodiami.

Grupa odwiedza Drizzly Grizzly regularnie, za każdym razem serwując pełne energii chwile z muzyką, przy której dobrze jest się pobujać, a nawet poskakać. Nie inaczej było i tym razem - Waluś i przyjaciele nie tylko oczarowali energią, ale skłonili do refleksji. Przez pełne humoru momenty podkreślone charakterystyczną, prowadzoną trochę od niechcenia konferansjerką, przebijała nuta melancholii, niepokoju i autorefleksji. Jest w tym metoda, jest w tym sens. Fajny kontrast i naprawdę świetny koncert.




Dwadzieścia lat później, a sprawy nadal aktualne

Wtorkowy wieczór był spotkaniem międzypokoleniowym i spojrzeniem na zagadnienie niezgody na zastaną rzeczywistość z dwóch różnych perspektyw. Podczas gdy Waluś Kraksa Kryzys kierował swoje przesłanie raczej do nieco młodszej grupy słuchaczy (mimo że z niemałym zainteresowaniem słuchały go również nieco bardziej "doświadczone" osoby), Cool Kids of Death znani są przede wszystkim pokoleniu dzisiejszych trzydziesto-czterdziestolatków, którzy swoją muzyczną przygodę zaczynali od buntu i szaleństw na koncertach w rytm pokoleniowych hymnów takich jak "Butelki z Benzyną i Kamienie", "Hej Chłopcze" czy "Generacja Nic", krzyczanych z pełną mocą przez Krzysztofa Ostrowskiego i bezkompromisowo granych przez jego przyjaciół. 

Cool Kids of Death narobili szumu na muzycznym rynku dwie dekady temu, ale ich przekaz nie stracił nic ze swojej aktualności, co pokazał gdański koncert. W realiach przestylizowanych, nadprodukowanych i przesadzonych produktów muzycznych są nadal trochę rzadkością. Mimo że zarówno zespół jak i odbiorcy już nieco pogodzili się z tym, że jest jak jest, tląca się w środku iskra chęci zmian została rozbudzona całkiem silnie. W tych piosenkach jest nadal moc zagrzewająca do walki o to, by było lepiej, by wyrzucić z siebie to, co gniecie i męczy, by walczyć o swoje i być sobą.

Obok znanych i cenionych kompozycji wybrzmiały też nowe utwory z nadchodzącej EPki - muzycznie nieco bardziej złożone, jednak wciąż oddające hołd post-punkowym pionierom z Joy Division i ich naśladowcom z lat późniejszych. Fajnie wpasowały się w klimat wieczoru, który nie tylko obudził wspomnienia, ale też dał nadzieję na to, że jest jeszcze miejsce dla szczerej muzyki z tekstami, które są o czymś. 



Kolejna szansa, by zobaczyć oba zespoły w akcji już w grudniu. WaluśKraksaKryzys i CKOD zagrają 3.12 w Krakowie w Hype Parku i 10.12 w Warszawie w Stodole. Zaprasza Fource Poland! 

Więcej zdjęć z koncertu znajdziecie tu:

Waluś Kraksa Kryzys: https://www.muamart.pl/index.php/walus-kraksa-kryzys/

Cool Kids Of Death: https://www.muamart.pl/index.php/cool-kids-of-death/