Byliście kiedyś na koncercie w południe? Zwykle wydarzenia z muzyką na żywo odbywają się wieczorami, z wyłączeniem sytuacji festiwalowych, gdy ogromna liczba artystów występujących jednego dnia powoduje, że część z nich zmuszona jest zagrać za dnia, niekiedy w pełnym słońcu. W przypadku klubowych koncertów sytuacja jest jednak jasna - w 99 procentach przypadków odbywają się już po zmroku, wieczorami. Czy słusznie? A gdyby tak zrobić coś inaczej?
Na nietypowy pomysł, by spotkać się i posłuchać wspólnie muzyki o dwunastej w niedzielę wpadli specjaliści od nietypowych inicjatyw - Fundacja Palma. W sercu gdańskiego Wrzeszcza, w siedzibie fundacji w wybrane jesienne niedziele prezentowali się artyści z różnych muzycznych obszarów, a w ramach czwartego z pięciu zaplanowanych wydarzeń, wystąpił Marcel Baliński.
Pianista, kompozytor, improwizator - Marcel Baliński to artysta zręcznie balansujący na pograniczu mainstreamu i awangardy, okrzyknięty przez Jazz Forum nadzieją polskiego jazzu. Tym razem wystąpił nie w trio, a solowo i przed kilkudziesięcioosobową publicznością zagrał na pianinie Belarus. Inaczej, subtelniej, spajając się z atmosferą miejsca i chwili.
Tak, ta muzyka pięknie dopasowała się do pory dnia i okoliczności. Popłynęła lekko, delikatnie otulając duszę i sprawiając, że dzień stał się jednym z tych naprawdę wyjątkowych. Mimo szaroburej pogody za oknem można było poczuć się tak, jakby właśnie wyszło słońce, niosące uśmiech i potrzebną życiową energię. Nie brakowało fajnych instrumentalnych zwrotów akcji i żartów sytuacyjnych. Między artystą i publicznością nić porozumienia wytworzyła się momentalnie, z każdą kolejną minutą umacniając się coraz silniej.
Baliński w swój godzinny występ pełen pięknych i chwilami trochę niepokojących melodii wplótł kilka nowych pomysłów, które znajdą się na planowanym na 2025 rok solowym albumie. Koncertowi towarzyszyła ujmująca, ciepła, sympatyczna, wręcz domowa atmosfera. Odbył się właściwie w mieszkaniu, w pokoju gościnnym, w pięknej kamienicy ze zdobionym sufitem i oryginalną ścianą prezentującą najważniejsze punkty architektoniczne Wrzeszcza oraz postaci, które były i niezmiennie są dla tej gdańskiej dzielnicy cenne.
Okazuje się, że bardzo sympatycznie spotkać się w kilkudziesięcioosobowym gronie w uroczym lokalu, przywitać się na początek koncertu słowami "dzień dobry", zamiast "dobry wieczór", usiąść razem i posłuchać muzyki na żywo przy kawie lub herbacie, a po występie spędzić trochę czasu na rozmowach. Takie spotkanie bardzo buduje i sprawia, że pozornie zwyczajny dzień staje się niezwykły i niezapomniany.
Jeszcze jedna, ostatnia już w tym roku szansa, by przekonać się o tym na własne uszy i oczy i doświadczyć kameralnego spotkania z muzyką eksperymentalną w wyjątkowych, domowych okolicznościach w ostatnią grudniową niedzielę. W ramach ostatniego koncertu cyklu "W Samo Południe" 29 grudnia w siedzibie Fundacji Palma wystąpi harfistka Anna Pašić.
Ze względu na wielkość sali ilość miejsc jest bardzo ograniczona i lepiej zaopatrzyć się w wejściówki nieco wcześniej, bo w dniu wydarzenia może ich już zabraknąć. Znajdziecie je tu: https://fpalma.pl/produkt/w-samo-poludnie-anna-pasic/