Poprzez swoją sztukę zawsze starali się opowiadać historie i angażować słuchacza ambitnymi, niebanalnymi pomysłami. TesseracT to jeden z najważniejszych zespołów łączących w swojej twórczości elektryzującą moc metalu, ujmującą melodyjność i spójny przekaz.
Wszechstronnie utalentowany wokalista tej fenomenalnej grupy Daniel Tompkins znalazł dla mnie czas w natłoku codziennych zajęć. Udało nam się spotkać przy wczesnopopołudniowej kawie, by porozmawiać o "War Of Being", najważniejszej dotąd płycie w karierze TesseracT i nadchodzącej trasie koncertowej, ale bardzo szybko nasza rozmowa zeszła na temat pracy nad emocjami i pokonywania własnych ograniczeń. Dan zwierzył mi się z wielu naprawdę ważnych i osobistych spraw, rzucając na dokonania TesseracT zupełnie nowe światło.
TesseracT, materiały prasowe |
English version below
Między Uchem A Mózgiem: Dzięki, że znalazłeś dla mnie czas, tym bardziej, że masz teraz dużo na głowie. Jak się masz dzisiaj?
Daniel Tompkins: Bardzo dobrze, dzięki. Dzieje się bardzo dużo - pracuję właśnie nad nową muzyką i jestem w trakcie projektowania gry komputerowej towarzyszącej "War Of Being", najnowszej płycie TesseracT, a jakby tego było mało jestem w trakcie przeprowadzki, co potęguje wszechobecny chaos. Szczerze mówiąc staram się jakoś przetrwać...
MUAM: To faktycznie ogrom pracy. Opowiedz mi proszę więcej o wspomnianej grze.
Dan: To bardzo ciekawa i ekscytująca rzecz, niewiele zespołów ma możliwość pracy nad własną, autorską grą komputerową. Rozwijamy ten pomysł od osiemnastu miesięcy. Powstanie zarówno gra VR jak i przeznaczona stricte na komputery. Planujemy zakończyć prace pod koniec 2025 roku. Póki co wszystko układa się bardzo dobrze. Współpracujemy z uniwersytetami, w rozwoju pomagają nam studenci, którzy doskonalą swoje umiejętności w ramach wolontariatu. Ja i dwójką współpracowników pracujemy nad dźwiękiem, przestrzeniami, sceneriami, postaciami i fabułą. To naprawdę duży projekt.
MUAM: Brzmi fantastycznie. Czytałam też, że pracujecie równolegle nad książką towarzyszącą płycie. Czy to prawda?
Dan: Musisz o to zapytać Amosa (basistę - przyp.red.). To jego projekt. Planował napisać powieść towarzyszącą całemu konceptowi związanemu z płytą. Nie mam pojęcia na jakim jest etapie, ale na pewno jest teraz bardzo zajęty logistyką naszej europejskiej trasy koncertowej, w którą ruszamy na początku 2025 roku. Jedno jest pewne - płyta, gra i książka łączą się ze sobą w całość. To duży projekt.
MUAM: O trasę zapytam Cię za chwilę, zacznijmy może od wspomnianego konceptu. Tytuł "War Of Being" (w luźnym tłumaczeniu walka o to, by po prostu być) jest wielowymiarowy. Można postrzegać go zdecydowanie jako wewnętrzną walkę każdego z nas o to, by być sobą, ale też w znacznie szerszym, globalnym aspekcie związanym z walkami o wolność na świecie. O czym myślałeś pisząc teksty na tę płytę?
Dan: Teksty miałem tak naprawdę gotowe jeszcze zanim powstał cały koncept. To dość dziwne, prawda? Zwykle dużo piszę o swoich osobistych doświadczeniach, o tym, jak postrzegam świat, jak zmagam się z różnymi rzeczami. Nie inaczej było i tym razem, choć ta opowieść została znacznie rozbudowana o inne punkty widzenia.
Pomysł na historię zamieszczoną na płycie ukształtował się już w studiu. Amos nadał życie bohaterom opowieści, która oscyluje wokół różnych aspektów osobowości, procesu odkrywania siebie samego, zmagań z traumą i tego, jak ten proces kształtuje osobowość człowieka, lecz także tego, w jaki sposób żyjemy jako jednostki.
To bardzo szerokie zagadnienie, pełne metafor i filozoficznych rozważań. Dotyka wielu aspektów osobowości, wielu stron człowieczeństwa, które tkwią w nas, kreowania ego, oddziaływania wzajemnie na ludzi, odkrywania tego, kim się jest naprawdę i znajdowania w sobie odwagi, by stawać się lepszym. To długi i wymagający proces, związany z walką wewnętrzną, identyfikowaniem lęków, przepracowywaniem traum, wspomnień, które staramy się wyprzeć ze świadomości i które tkwią w naszej podświadomości. Wymagający rozmów, rozważań i poszukiwania pomocy.
Sama opowieść na albumie to historia dwóch osób, które doświadczają traumy. Nie chcieliśmy jej konkretnie definiować, bo dla każdego z nas może mieć ona zupełnie inny wydźwięk. Ten stan traumy wysyła bohaterów do wyimaginowanego świata science-fiction, gdzie część ich osobowości oddziela się od nich i z surowych emocji rodzą się nowe postacie, które są zagubione w swoich własnych światach. Nie mają pojęcia, że mają coś ze sobą wspólnego.
Głównymi bohaterami tej opowieści są tak naprawdę strach i pragnienie dominacji chcące przejąć kontrolę nad wszystkim, jednak tak naprawdę te emocje wywodzą się z psychiki wspomnianych osób, które doświadczyły traumy. W gruncie rzeczy chodzi o to, że jeśli jesteśmy jako ludzie wystarczająco silni, by pojąć tę emocjonalną różnorodność, która nas kształtuje i połączyć różne aspekty osobowości w całość, możemy kontrolować strach. Wiedza i zrozumienie to potężna siła, która jest prawdziwym kluczem do przezwyciężenia przeciwności.
MUAM: To prawda, to wciągająca i ważna opowieść, która skłania do refleksji. Gdy wspomniałeś o walce o dominację i przezwyciężaniu swoich lęków, pomyślałam o tym, jaki wpływ na nasze życie ma Internet i to, co w nim widzimy. Odczuwam, że ten wpływ jest bardzo silny i zdecydowanie oddziałuje na nasza psychikę. Co o tym myślisz?
Dan: Musimy być bardzo ostrożni poruszając się po Internecie. Nie jestem pewien, czy podchodzimy do tego wystarczająco uważnie i na serio. Bardzo możliwe, że jesteśmy ostatnim pokoleniem, które miało okazję doświadczyć życia przedinternetowego. Pamiętamy, czym jest wyobraźnia i kreatywność, bo nie mieliśmy dostępu do technologii, z której mogą korzystać teraz dzieciaki w ramach rozrywki. Byliśmy zmuszeni eksperymentować, odkrywać, szukać pomysłów na własną rękę. Później zaznajomiliśmy się z Internetem, dzięki czemu potrafimy te światy rozgraniczyć i funkcjonować w rzeczywistości i w świecie wirtualnym. Zachowaliśmy w sobie te potrzebne cechy.
Nasze pokolenie zachowało potrzebę wzajemnego szacunku i poczucie poszanowania drugiej osoby. Wraz z rozwojem Internetu powstały platformy, w ramach których ludzie nie czują potrzeby szacunku do siebie i współużytkowników. Dlatego też spoczywa na nas odpowiedzialność, by szanować innych, gdy komunikujemy się z nimi online, za pośrednictwem tych platform. To jeden z powodów, dla których postanowiłem dbać bardzo o społeczność, która gromadzi się wokół mnie. Prowadzę regularnie transmisje online za pomocą Twitcha i udało mi się zgromadzić bardzo sympatyczną społeczność.
MUAM: TesseracT ma bardzo oddaną bazę fanów, prawda?
Dan: Tak, w dużej mierze dzięki fanom zaszliśmy tak daleko i odnieśliśmy sukces. Nasi fani byli z nami na długo zanim rozwinęły się takie platformy jak Facebook czy Spotify. Istnieliśmy jeszcze zanim powstał Myspace i w dużej mierze za pośrednictwem tej platformy zaczęliśmy promocję naszej muzyki w sieci. Dlatego też wiem, jak ważne jest dbanie o przyjazny wizerunek w Internecie. Dbam o jakość wypowiedzi na moich kanałach i moderuję je, ponieważ nie chcę pozwolić na to, by ktoś demonstrował swoje braki poprzez bycie niegrzecznym, bo nie ma nic lepszego do roboty albo bardzo boli go coś, czego mu w życiu brakuje, więc wyżywa się na innych w sieci. Internet do niebezpieczne miejsce, martwię się o swoje dzieci i to jak się w tej rzeczywistości odnajdą. Są głodne kontaktów z rówieśnikami, także online, a co za tym idzie, wkraczają nieuchronnie w świat mediów społecznościowych.
MUAM: Zgadzam się z Tobą, Internet nie ma zdecydowanie dobrego wpływu na dzieci...
Dan: To bardzo niebezpieczne miejsce dla dziecka. Czuję, że w przeciągu najbliższych 10-20 lat czeka nas epidemia chorób psychicznych wśród dzieci. Wyczuwam to wyraźnie, bo mój najstarszy syn, który skończył dziesięć lat wkracza w okres, gdy potrzebuje kontaktu z rówieśnikami bez pośrednictwa mamy czy taty, niezależnie. Chce kontaktować się z przyjaciółmi przez urządzenia, wysyłać wiadomości. Powstrzymywaliśmy go z żoną przed tym do tego roku, ale jest już w wieku, w którym po prostu chce wyjść do parku pobawić się bez udziału rodziców. Żyjemy w bardzo niestabilnych realiach, więc gdy wyjdzie na dwór, chcemy mieć z nim kontakt, a do tego potrzebny jest telefon komórkowy. Wraz z telefonem niestety pojawiają się aplikacje i wszelkie niebezpieczeństwa związane z ich używaniem. Staramy się go uświadamiać w kontekście tych niebezpieczeństw i tego, jak właściwie korzystać z telefonu.
MUAM: Tak, to bardzo ważne. Muszę przyznać też, że jako zespół macie ogromne szczęście, że doświadczyliście rzeczywistości bez Internetu i tego szaleństwa.
Dan: Tak, zgadzam się. Jasne, Internet ma też swoje dobre strony, bo jest tu np. dużo przestrzeni do prezentacji sztuki i promocji swoich działań artystycznych, ale te niebezpieczeństwa są oczywiste. Ludzie zaczynają bardzo powoli zdawać sobie z nich sprawę...
MUAM: Wspomniałeś o promocji w Internecie. Mam wrażenie, że w ostatnich latach zmierza ona w bardzo dziwnym kierunku... To ciągłe zamieszczanie postów, krótkich wiadomości, znikających po 24h rolek może prowadzić do szaleństwa, a przy okazji jest potwornym konkursem o uwagę użytkownika, wyścigiem, w którym próżno szukać jakości i sensu... Co o tym myślisz?
Dan: Masz rację, to jest w pewnym sensie zło konieczne. Sposób w jaki działają te algorytmy zmusza nas do zamieszczania postów, a gdy chcemy dotrzeć do większej grupy ludzi, do zamieszczania jeszcze większej liczby postów. Wiadomo, że zespoły chcą docierać ze swoją sztuką do coraz szerszego grona, ale też dbać o aktualną bazę fanów. Wśród fanów TesseracT nadal są tacy, którzy nie mają pojęcia, że wydaliśmy nową płytę, więc zmuszeni jesteśmy wciąż o tym mówić i zamieszczać informacje coraz częściej. To oczywiście sprawia, że wpadamy w wir rywalizacji o to, kto ma bardziej angażujący kontent i kto rozwija się w tym zakresie lepiej... Nie łapię do końca, o co chodzi z TikTokiem, tam są informacje, które drenują mózg...
MUAM: Oj tak, zalew informacjami, często niepotrzebnymi, dezinformacja w pewnym stopniu...
Dan: Zdecydowanie. Staram się więc używać tego narzędzia nieco inaczej. To fajny sposób na to, by ludzie dowiedzieli się o Twoim istnieniu, ale też miejsce gdzie są same głupoty. Ludzie klikają kolejne filmiki po to, by oglądać to, co zabawne, co jest rodzajem komedii. Jestem w pewnym stopniu zabawny, trochę głupawy, więc używam tej platformy, by pokazywać tę moją zabawną, banalną stronę, by wyrzucić z siebie te głupoty. To w pewnym sensie taka wymówka na to, że korzystam tej platformy.
MUAM: Ale jesteś świadomy tego, jak działa, to już bardzo dużo. Patrząc z perspektywy zespołu - nie czujecie się czasem jak produkt będąc zmuszonym rywalizować o uwagę użytkowników z reklamami typu pasta do zębów czy inne produkty codziennego użytku, które wyświetlają się nieustannie między postami czy filmikami?
Dan: Nie chcemy wydawać pieniędzy na te reklamy, ale niestety od czasu do czasu musimy to robić, ale nawet wtedy, gdy już opłacimy reklamę, zwiększa ona zasięg posta bardzo nieznacznie. I tak musimy dalej zamieszczać posty i brać udział w wyścigu. Nie chcę zmuszać się do tego by koniecznie być obecnym na tych wszystkich platformach, ale fakt, to potrafi pomóc w promocji.
Tak naprawdę im jesteśmy starsi, tym jesteśmy bardziej nieosiągalni dla kolejnych pokoleń. Myślę też jednak, że jeśli ludzi interesuje dana muzyka i zespół, prędzej czy później zaczną szukać sami tych informacji, więc nie będzie potrzeby nieustannego poszukiwania nowych fanów. Gdy muzyka jest wystarczająco dobra, ludzie będą o niej mówić. Mamy nadzieję, że tak będzie. Przez lata nasza kariera była stabilna. Jesteśmy razem już 15 lat i z roku na rok stajemy się coraz bardziej rozpoznawalni. Wygląda na to, że jest nadzieja.
MUAM: Myślę, że wielkość artysty weryfikuje w dużym stopniu to, jak prezentuje się na koncertach. To jedna z tych chwil, w których nie da się oszukiwać - publiczność wyczuje, kto jest szczery i kto coś potrafi. Gdy zespół jest dobry na żywo, ludzie przyjdą go posłuchać.
Dan: To prawda. Jestem zupełnie inny gdy wykonuje muzykę i gdy funkcjonuję jako zwykły człowiek. Podchodzę do siebie z dużym dystansem, śmieję się z siebie samego, sprawiam, że ludzie śmieją się ze mnie. Mam bardzo proste poczucie humoru, co wykorzystuję też podczas transmisji live. Jestem wtedy sobą i uwielbiam ten stan, gdy nie muszę niczym się przejmować. Zjednuję sobie w ten sposób ludzi - chcą spędzać ze mną czas, dołączyć do mojej społeczności.
Natomiast gdy występuję na scenie, jakbym wciskał przełącznik, jestem kimś zupełnie innym. Traktuję muzykę bardzo serio, bo znaczy dla mnie bardzo wiele, rezonuje z moimi emocjami bardzo silnie, nie jestem w stanie żyć bez muzyki. Od wielu lat czuję z muzyką silną więź. To też silnie przekłada się na to, jak działa nasz zespół. Gdy jesteśmy razem i występujemy na scenie, traktujemy nasze zadanie bardzo serio i chcemy opowiedzieć poprzez muzykę jakąś historię. Muzyka, którą tworzymy ukazuje nas jako dorosłych, podczas gdy w życiu jesteśmy trochę jak dzieci. Gdybyś widziała nas na zapleczu przed występem...
MUAM: Wyobrażam sobie. Bardzo ciekawe jest to zachowanie równowagi między dorosłością, a pielęgnowaniem w sobie radości dziecka...
Dan: Potrafimy śmiać się z naprawdę bardzo głupich rzeczy, ale chodzi o to, by utrzymać dobry, lekki nastrój. Śmiech i dobra zabawa są w trasie bardzo potrzebne, bo podróżowanie jest samo w sobie bardzo męczące, szczególnie mentalnie. Jesteśmy braćmi i bliskimi przyjaciółmi - dotyczy to zarówno członków zespołu jak i ekipy, z którą pracujemy. Świetnie się razem czujemy.
MUAM: Wspomniałeś, że jesteście już razem od piętnastu lat. To szmat czasu... Jak się czujecie razem po tych latach?
Dan: Zespół rozpoczął działalność w 2007 roku. Dołączyłem w 2009, nadal się rozwijamy, chcemy tworzyć. Postrzegamy "War Of Being" jako nasz ulubiony album, podoba nam się od A do Z, jesteśmy zadowoleni z procesu twórczego, z produkcji, z nagrań, z promocji i tego, jak wpisał się w nasze koncerty i jak wpłynął na ich kształt. Pozwolił nam na więcej, dał większe możliwości. Po wydaniu "Sonder" czuliśmy się nieco "płasko" - oczywiście też z powodu pandemii i tego, że obie płyty dzieli aż pięć lat. Czuliśmy, że TesseracT potrzebuje odmłodzenia, nowego życia i myślę, że właśnie tę nową energię dało nam "War Of Being". Ta płyta sprawiła nam dużo radości i ekscytacji.
MUAM: Mówiąc o ekscytacji, czekam już z niecierpliwością na waszą trasę koncertową. W jej ramach na początku 2025 roku zawitacie do Polski. Cieszę się bardzo, bo tak się złożyło, że nie miałam okazji posłuchać jeszcze nowej płyty na żywo.
Dan: W Polsce zawsze nam się dobrze gra. Tym razem przyjeżdżamy na trochę mniejsze koncerty, będzie bardziej kameralnie, klimatycznie. Zawsze lubiliśmy grać takie koncerty. Jasne, lubimy też duże sceny, produkcję, ale te małe koncerty mają w sobie energię, której nie uzyskasz w innych warunkach. Są absolutnie elektryzujące. Odwiedzimy podczas tej trasy trochę mniejszych miast i miejsc, w których jeszcze nie graliśmy. Dużo się wydarzy.
MUAM: Zgadzam się, coś jest w tych małych koncertach - w trakcie występu dystans między artystą i widownią zmniejsza się. Możesz spojrzeć ludziom prosto w oczy, dostrzec reakcję na to, co prezentujesz na scenie. Jak się wtedy czujesz?
Dan: To trochę przerażające. Miło jest mieć jakąś odległość od publiczności, by móc pobyć w "swoim świecie" i czuć się nieco większym niż jest się w rzeczywistości - tak jest na dużych scenach. Podczas małych koncertów faktycznie mogę patrzeć ludziom prosto w oczy. Przez lata stało się to dla mnie nieco łatwiejsze. Byłem przerażony tym, że wszystkie światła skierowane są na mnie, byłem bardzo świadomy tego, jak wypadam na scenie i to mnie blokowało. Teraz mam większą kontrolę nad głosem, występy są bardziej płynne, jestem bardziej pewny siebie. Myślę, że dużo pomógł mi live streaming - nie tylko finansowo, ale przede wszystkim dlatego, że dzięki niemu regularnie śpiewam, pracuję nad głosem i nabieram dzięki temu pewności siebie. Gdy występuje na scenie jestem teraz szczęśliwszy.
MUAM: To duży krok naprzód. A z perspektywy wokalisty - wolisz śpiewać czystym głosem czy krzyczeć?
Dan: To bardzo ciekawe pytanie. W ciągu ostatnich kilku lat zacząłem znacznie więcej krzyczeć i poszerzyło się znacznie moje wokalne spektrum w tym zakresie. Mogę zejść do naprawdę niskich rejestrów, korzystam z wielu technik. Ale tak naprawdę krzyk nigdy nie był dla mnie łatwy do osiągnięcia. To jedna z przyczyn opuszczenia przeze mnie zespołu po wydaniu pierwszego albumu. Codzienne wykorzystywanie tej techniki na koncertach było dla mnie wyniszczające. Musiałem odbudować swój głos od zera. Dlatego też "Polaris" jest taki "rozśpiewany". Krzyków tam praktycznie nie ma. Gdy ukazał się "Sonder", zacząłem krzyczeć trochę mocniej, ale tak naprawdę dopiero na "War Of Being" mogłem pokazać pełnię możliwości.
Lubię obie techniki, uwielbiam dynamikę w głosie. Dobrze jest dysponować różnymi narzędziami, które pozwalają wyrazić siebie w różny i pełniejszy sposób.
MUAM: Gdy słucham TesseracT przychodzą mi do głowy techniczne aspekty muzyki. Jesteście zespołem progresywnym, oczywiście w pozytywnym sensie tego słowa - rozwijacie się, szukacie nowych środków wyrazu, z każdym albumem jesteście coraz lepsi. Gdy spoglądam jednak na zagadnienie "rocka progresywnego" z szerszej perspektywy, myślę, że to dziedzina, która jest często dość hermetyczna i może być postrzegana jako skierowana do odbiorcy, którego interesuje w dużej mierze to techniczne granie. Przy takim podejściu, chęci bycia technicznym i skomplikowanym, można łatwo "zjeść własny ogon" i trafić do maniaków. Co o tym myślisz?
Dan: Nie postrzegam tego w ten sposób, ale mogę się mylić. Dla mnie osobiście progresywny nie tylko wiąże się z technicznym aspektem, ale przede wszystkim pomysłami i ich prezentacją. Myślę, że dobrym przykładem może być zespół VOLA. Są techniczni, ale mają niesamowite pomysły. O to właśnie chodzi w byciu progresywnym.
MUAM: I jak najbardziej się z Tobą zgadzam, bo myślę podobnie - w progresywności chodzi o postęp, pomysły, coś nowego, ciekawego. Mówiąc o technicznym aspekcie miałam na myśli tylko to, że niektórzy postrzegają zespół jako lepszy, bo jest zaawansowany technicznie. Chodzi mi o to wyrafinowanie - jak słuchasz technicznej muzyki, czujesz się lepszy, bardziej wyrafinowany.
Dan: Jesteśmy poniekąd technicznym zespołem - zarówno kocham ten fakt jak i go nienawidzę. Kocham, bo pozwala mi to kreować dziwną rytmikę przy pomocy głosu. Kocham brzmienia, które mogę tworzyć. Bardzo kształtują moją kreatywność, ale też w pewnym stopniu wymuszają na mnie pewne działania. Śpiewanie do skomplikowanej muzyki nie jest łatwe, ale z biegiem lat stało się dla mnie łatwiejsze. Znacznie prościej jest nagrywać wokal do nieco łatwiejszych struktur, które są zorientowane na śpiew.
Muszę szukać równowagi pomiędzy czerpaniem radości z melodii i zagrywek głosowych, które komponuję, ale też doceniać te skomplikowane rytmy. Jedną z moich ulubionych kompozycji z nowej płyty jest "Legion", bo tam jest ta równowaga zachowana. Staramy się być bardziej dostępni, przystępni, przyjaźni dla słuchacza. TesseracT nigdy nie był zespołem, którego słuchało się z łatwością. Nasza muzyka jest skomplikowana, podąża w przeciwnym kierunku do tego, w którym naturalnie zmierza odbiorca. Większość słuchaczy, gdy nie rozumie muzyki, nad którą się pochyli, odpuszcza myśląc "to nie dla mnie". Nie bylibyśmy jednak szczerzy wobec siebie samych, gdybyśmy się sprzedali i zaczęli nagrywać prostą muzykę. TesseracT to skomplikowana bestia, bo jesteśmy piątką skomplikowanych indywidualistów. Słuchając naszej muzyki dajesz nam szansę, by te brzmienia zrozumieć. Dlatego też mamy wspaniałą bazę fanów. To osoby, które podjęły ryzyko i przekonały się, że warto z nami zostać. Ta muzyka z biegiem czasu ich wciągnęła i zostają z nami na wiele lat.
Dan: Musiałabyś zapytać Acle (gitarzysta i założyciel zespołu - przyp.red. ), czemu tak nazwał zespół (śmiech). Odpowiedź na pewno nie będzie związana z matematyką, a z fajnym filmem, który kiedyś widział. Ale fakt, to śmieszne, bo Acle pisze naprawdę skomplikowaną muzykę.
Szczerze mówiąc nikt z nasz nie jest mistrzem muzycznym. Nie jesteśmy ekspertami w zakresie teorii muzyki. Ja nigdy muzyki nie studiowałem, mam bardzo ograniczoną wiedzę teoretyczną. Wszystko, co w tym zakresie robię wynika z emocji i myślę, że to w pewnym sensie moja siła. To, że nie polegam na teorii, a na tym, co czuję, że będzie dobrze brzmiało i pasowało. Przypomniał mi się wywiad z Rickiem Rubinem, wybitnym producentem, który pracował przy wielu znanych płytach metalowych. Powiedział bardzo szczerze i otwarcie, że nie ma pojęcia o teorii. Przez lata dzielił się po prostu z zespołami swoimi pomysłami i podpowiadał, co ciekawego można zrobić, a muzycy uznali jego rady za bardzo pomocne. To ciekawe, prawda? Zdecydowanie takie podejście mi pasuje i myślę, że kierując się emocjami zamiast czystą wiedzą niekiedy można zdziałać więcej.
MUAM: W sztuce generalnie chodzi wyłącznie o emocje i o to, co się czuje, co chce się wyrazić - zarówno z perspektywy artysty jak i odbiorcy.
Dan: Głównym powodem dla którego słucham muzyki od dziecka są właśnie emocje, które mi nieustannie zapewnia. Gdy będąc dzieckiem słuchałem muzyki, czułem w środku takie silne, ciepłe uczucie, które sprawiało, że czułem się znacznie starszy niż w rzeczywistości. Czułem, że żyję już od bardzo dawna mimo że miałem ledwie 8 lat. Czułem więź z muzyką znacznie starszą ode mnie. Tak się zaczęła moja pasja.
Gdy tworzę nowe dźwięki, zawsze na początku staram się powrócić w myślach do tych dziecięcych przeżyć, by przypomnieć sobie, skąd się wywodzę i uświadomić sobie to, co najważniejsze. Dojrzewając jako artysta, z roku na rok pochylam się nad tym, co już udało mi się zrobić. To też przypomina mi o tym, co naprawdę ważne. To mnie ugruntowuje.
Bycie muzykiem sprawia, że spogląda się na wszystko z dziwnej perspektywy. Ludzie cię podziwiają, oceniają twoją pracę, postrzegają jako lepszego niż jesteś w rzeczywistości. Tymczasem nie chcę się wywyższać - jestem sobą, dotarcie do miejsca w którym jestem okupione było ciężką pracą, musiałem wyzbyć się lęku, z którym dorastałem. Byłem zagubiony przez wiele lat, jeszcze w wieku 20-30 lat nie odnalazłem w pełni siebie. Ego przejmowało prym. Długo starałem się zrozumieć czym ono faktycznie jest, uświadomić sobie, jaki naprawdę jestem. To była prawdziwa walka.
Nagranie "War Of Being" sprawiło, że zidentyfikowałem siebie na nowo, zdarłem maskę, spojrzałem na siebie z innej perspektywy. O tym też jest ta płyta - o pozbywaniu się tego, co nienaturalne i stawaniu się sobą.
MUAM: Zrozumienie i odnalezienie prawdziwego siebie to trudny, wymagający proces.
Dan: Tak, z wiekiem stajesz się mądrzejszym. To dotyczy także prywatnej sfery. Niejednokrotnie sprzeczałem się z żoną. Myślałem, że mam rację, ale z biegiem czasu zrozumiałem, że moje postępowanie było znacznie bardziej problematyczne, niż przypuszczałem. Powodowałem spory, nie zdawałem sobie z tego sprawy. Długo zajęło mi zrozumienie, że się mylę i nauka na własnych błędach.
MUAM: Wracając do muzyki, bo nie chcę Cię pytać o prywatne sprawy - masz czas na słuchanie nowych rzeczy?
Dan: Miałem ostatnio trochę czasu. To też efekt tych transmisji live. Przygotowuję playlisty dla swojej społeczności i fani polecają mi różne rzeczy. Dzięki temu odkryłem naprawdę dużo nowych rzeczy w ciągu ostatnich kilku lat. Kiedyś zupełnie tego nie praktykowałem. Interesowało mnie wyłącznie to, co sam nagrywam i piszę. Zamykałem się na inną muzykę, by nie wpływała na moją twórczość. Myślałem, że jedynie w ten sposób mogę zachować oryginalność moich dokonań. Oczywiście moje postrzeganie oryginalności ograniczało się do podświadomego odsłuchiwania moich dokonań, więc siłą rzeczy i tak inspirowałem się tym, co już zrobiłem.
Odkryłem też nowe gatunki - jestem fanem synth wave'u, retro wave'u i tego typu brzmień, ale także słucham ostatnio wielu odmian metalu i rocka. Nie leży mi specjalnie pop. Ostatnio natrafiłem też na bardzo ciekawy projekt. Nazywają się Orenda. Nie mam pojęcia, do czego ich przypisać, są bardzo nietypowi. To eteryczna muzyka basowa, dużo tu niekonwencjonalnej elektroniki. Uwielbiam to, co niekonwencjonalne, co łamie reguły i buduje nową jakość.
MUAM: Sprawdzę! Myśląc o basowych projektach przychodzi mi do głowy ten, z którym ruszacie w trasę - The Omnific - trio oparte na brzmieniu 2 basów i perkusji. Są fenomenalni.
Dan: Słyszałem o nich wiele dobrego, sprawdziłem kilka klipów, ale jeszcze nie miałem okazji ich zobaczyć na żywo. Tym bardziej się cieszę! Cieszę się też na spotkanie z Novelists, których także nie słyszałem. Wiem, że ciekawie łączą nowoczesne brzmienie metalu z popową lekkością i ekstremalnym wokalem. To intrygujące połączenie. Szczerze mówiąc, naprawdę mamy na tej trasie świetny line-up.
MUAM: Całkowicie się zgadzam, to świetny zestaw! Czas upływa nieubłaganie i pozostało mi na koniec jeszcze jedno pytanie, dość zabawne. Czy jest takie pytanie, na które nie cierpisz odpowiadać?
Dan: Tak, jest takie jedno. "Gdybyś mógł cofnąć się w czasie i wybrać jedną osobę z przeszłości, z którą chciałbyś porozmawiać, kto by to był?" Serio? No nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Jak mógłbym wybrać jedną osobę? Chciałbym porozmawiać z tak wieloma ludźmi, z którymi nie mam już możliwości się spotkać. Choćby z rodziny - jak mógłbym wyróżnić jednego krewnego nad innymi albo wybrać członka rodziny zamiast np. słynnego filozofa? Nie mam pojęcia, dlaczego mnie to tak wkurza, po prostu tak już mam :)
MUAM: Czuję, o co Ci chodzi, też bym nie wiedziała! Dziękuję Ci bardzo za rozmowę. To była czysta przyjemność. Do zobaczenia niedługo!
Dan: Dzięki, bardzo miło się rozmawiało, widzimy się!
"War Of Being" ukazał się 15 września 2023 roku nakładem Kscope.
Więcej tu: https://kscopemusic.bandcamp.com/album/war-of-being
TesseracT wraz z Novelists i The Omnific ruszają w trasę na przełomie stycznia i lutego 2025. W jej ramach odwiedzą 26.01 krakowski klub Studio i 5.02 gdański klub B90. Na koncerty zaprasza Winiary Bookings, a szczegóły znajdziecie na www.winiarybookings.pl
ENGLISH VERSION
Through their unconventional art they've always tried to tell stories and engage a listener with ambitious, interesting ideas. TesseracT is one of the most important bands that combine the electrifying power of metal music with beautiful melodies and important message.
Widely talented band's vocalist, Daniel Tompkins has found some time to talk to me despite the craziness around. We managed to meet around the early afternoon coffee time to talk about "War Of Being", the best TesseracT's album to date and the upcoming tour, but our chat fast approached the more universal subjects - the emotions and overcoming the inner limits. Dan has told me a lot about the personal experience, sheding a new light on his art.
TesseracT, materiały prasowe |
Między Uchem A Mózgiem: Thank You for finding time for me, despite being so busy right now. How are you today?
Dan: I’m doing very good, thank you, however it’s a very busy time. Lots of writing music, lots of game designing for a Tesseract’s War of being Game. What is more, I’m in the middle of house move, so it’s just adds to the chaos. I'm just generally surviving to be honest...
MUAM: Oh I see. Please tell me more about this game :)
Dan: I fell into the game development about 18 months ago and we’re actually making a game according to the album concept - a VR and a desktop game. Hope we’ve have it done by the end of 2025, things are moving along very well, we're working with universities, they are bringning the game development students in, so we have a whole host of volunteers that are working on as well as myself and my two counterparts. We’re developing all the sound, the environments, the models, the story, so it’s a really big project. It’s quite exciting, because not many artists really have the chance to create their own game.
MUAM: For sure. I've also heard that you plan to release a book. Is that true?
Dan: You have to speak to Amos about that. It’s his thing. I believe he has plans to hopefully create a novela for the concept. I’ve got no idea where he’s out with it, he’s very busy preparing the logistics for the next Tesseract tour. It’s a pretty big project, all based around the concept we’ve worked together in the studio.
MUAM: I plan to ask you about the tour really soon, however first of all let's speak about the concept you've mentioned. "War Of Being" is a concept album, which can be seen as multidimensional. We can see the war as an inner fight inside everyone of us to be true to yourself, but it can also be considered in a broader spectrum - thinking of what's happening around the world and how people fight for freedom for example. What did you have in mind writing the lyrics?
Dan: I actually had the lyrics ready for the album before the concept was actually made. It’s weird, right? I normally write a lot about the personal experience, the way I view the
world, how it can get quite rough from time to time, but really the
concept was shaped in the studio. Amos (the bass player) was really the
guy that brought these characters to life. It all evolves around
fragmented personalities really, a lot of self discovery, a lot of
dealing with trauma, how that can shape you as an individual, but also
how we exist as individuals anyway… It's full of metaphors and philosophical reflections.
There’s a very broad concept, but it definitely touches on the many different personalities, that we can all embody, to create the persona and the ego, we project on people. It’s about identifying the true self, and also being brave enough to change for the better, but it takes a process to do that. It's the real battle identifying with your inner fears, those traumas and memories that we lock away, they kind of subconsiciously shape a way we are, but also trying to grow from them. I believe it takes a really brave individual to adress those on and talk about them and help to refine who you are as a person.
The concept follows specifically the story that we’ve built for the concept, surrounds two people who experience a trauma and that trauma is open ended because we all have our own independent traumas. 2 people have a trauma and they are sent into a state of delusion that sends them into sci-fi, neo-noir world, where parts of their individual psyche break down into the individual characters, that are born from raw thought and emotion. There is a whole story about how they are lost in their own worlds. That's a whole journey that endures when fear is the main protagonist in the story - it wants to control all the different characters, but actually fear is born from the mentioned people, so ultimately it’s a struggle for domination.
The point is if we’re strong enough to embrace all of these different parts of ourselves and bring them together as one, we can control fear and unlock knowledge. The knowledge is power and the true key in defeating and overcoming fear.
MUAM: That's true - it's a demanding story.Talking about the fight to overcome our fears I thought also about the impact of the Internet s on our lives – it's huge I feel and it affects our psyche. What do you think?
Dan: We have to be very careful in the way we exist on the Internet. I don’t think we take it serious enough. We all have a responsibility to retain the respect for others. We may be the last generation to experience pre-internet. It’s a very interesting place to be. We remember how it was to have an imagination and have to create our own entertainment for a lack of things, because we did not have all this technology, so we were forced to experiment and explore and then we obciously became familiar with the Internet and obviously existed in both of these worlds.
I believe that our generation for the most part definitely retains respect in the way that we project ourselves socially. I feel that the Internet has totally created the platform where people don’t need to be respectful so it’s our responsibility to be respectful when we talk to people online. It’s just another reason why I have cultivated a very lovely community in my live streaming world. I’m a regular live streamer on Twitch.
MUAM: TesseracT has had a very dedicated fanbase for years...
Dan: Yes. TesseracT has been so successful, because of the fanbase, really. I recognise that and feel it’s important to cultivate a very friendly Internet presence. The band actually existed before Myspace, where we started promoting our music online, then grown into platforms like Facebook and Spotify. We kind of retained a very dedicated fanbase which is the reason why I moderate my channels quite heavily, because I’m aware that people just want to project their insecurities and be for one of better world than nasty, because they got nothing better to do, or they just they are something lacking in their own life so I feel it’s a dangerous place, I fear for my children, all they ever known is the internet for one of a better world, so they eager to socialize with their friends and be part of a social media world.
MUAM: Internet is a dangerous place for children, for sure...
Dan: Yeah, it’s a very dangerous place for a child. I think there will be an epidemic of a mental health issues among children for the next 10-20 years. I feel that because my children - my oldest is 10, he’s just at the point where he wants to socialize and message his friends on a phone, on a device. We were holding him back for a long time until this year, because he’s at the age when he’d like to go to the park and meet his friends independently of his mother and father. We live in a world which is slightly unstable, so we want to communicate with him, so he needs a mobile phone and unfortunately with that come the aps, the social media and all of this kind of stuff. We try to teach him about the dangers of this and how to be, how to conduct himself and I just feel that there’s a massive lack of that online every minute.
MUAM: I must admit that TesseracT is so lucky to exist before this internet craziness…
Dan: We could say that, yeah… I mean I don’t think that’s all doom and gloom only, there are a lot of places here great for exposure, and promoting yourself as an artist, for creativity, but the down sides are very obvious. I think that most people are not aware about that enough.
MUAM: What do you think about this kind of promotion in the Internet? It’s sometimes getting strange I think, because people post short messages all the time and watch all these reels and „fast” stuff on the Instagram for example. It for sure can make a person somehow crazy…
Dan: Yeah, it’s a necessary evil. The way the algorythms work is strict to reach a post, so the option is to continue to post to reach more people. We all want to grow as bands, we want to increase our fanbases and we also want to reach our current fanbase. There are still TesseracT fans out that don’t know we’ve got a new album. You’re forced to keep pushing and pushing and pushing and that just creates a competition like who’s got the most engaging content and how evolves... Well, Tik Tok world – I don’t get it, it’s just brain draining information, kind of brainwash.
MUAM: There's a lot of unnecessary stuff here, loads of information, kind of disinformation here also…
Dan: For sure. The way that I’m approaching Tik Tok is in a different way. I see that it’s a great place for people to discover you, but it’s also kind of a bit stupid place. People go there to watch funny videos or just slapstick stuff and all that all the time, so actually I have a part of my personality is quite slapstick. I’m very silly as a guy, so I’m gonna use tik tok as a way as projecting stupidness. That's where I’d left my stupidity basically, so yeah that’s my excuse for using TikTok.
MUAM: You're aware of that and that's a lot. But don’t you feel as a band a kind of a product in the Internet having to compete with all those advertisements of a toothpaste or something daily useful for example?
Dan: Yeah… We don’t really want to spend money on this stuff, but unfortunately you have to from time to time, but even then, even when you pay for advertising, it increases the reach of post so marginally… you still have to continue to post and post. It gets very competitive.
The older we get, the more out of touch we become and the less appearable to the certain generations. I think if people are interested in the band, they’re going to come and look for it, so there’s less of a need to continually search for a new fans to a degree. If the music is good enough, people will gonna talk about it and that’s kind of what we hope it’s gonna happen, continue to happen. We’ve had a stable career for a good 15 years now and it’s getting bigger and better all the time, so we must be fdiong something, right? I don’t pressurise myself too much to „we have to have this presence”, but it does help.
MUAM: What is true for an artist and fans are the live shows, I mean, you can’t cheat there, you have to be yourself on stage and people see that. If a band is good live, people come and see the performance and enjoy it.
Dan: Absolutely. It’s an interesting thing. The way that I perform music is very different to who am I as an individual. I take myself very lightly, I make fun of myself, I make people to laugh at me, I have a very simple sense of humour at the end of a day and when I’m live streaming it’s just me to people, I love that, I love being just me. People like to come and hang out with me, be in my community, but when I perform, there’s a switch that flicks. I take music very seriously. It means a lot to me, it resonates with me on a very deep level, to the point where I could not exist without it. I become very intuned to music over the years and I would not change it for the world but, that’s probably one reason when we are doing live shows we appear the way we are, because we’re trying to tell a story. It’s almost like the music is where we are adults and in our own lives we’re just little kids mocking around all the time. When we get together we are this very serious unit that want to tell a story.
MUAM: That’s interesting, keeping the ballance between being children and being adults.
Dan:
You should see us backstage. It could get very silly, but I think you
have to keep the mood light. You have to laugh and have a good time
because touring is very hard, especially mentally hard. We’re all
brothers and very good friends and the people we work with are on our
level, so we all have fun. That’s how we like to be.
MUAM: You’re together for 15 years. It's a long story. How do you feel after all those years?
Dan: The band has actually started in 2007. I joined in 2009 and it’s going strong, we’re definitely looking forward to a new music as well.We view „War Of Being” as our favorite album, from start to finish - the way we’ve created it, the way we produced it and advertised it and promoted it and the way we taught it and expanded our live performance and our new personalities on stage. It gave us new opportunities to do bigger things. It served the purpose. After "Sonder" we all felt a bit flat, because obviously we went through covid, it’s 5 years since the album release. We continue to do amazing things, lots of new music coming out, lot of attention to different projects.We felt TesseracT needs to be rejuvenated, a new life, and I think "War Of Being" has done that to us. It made us very excited.
MUAM: There’s a huge tour coming out next year, I’m excited to finally be able to see you live.
Dan: It’s gonna be a smaller shows as well so more intimate. We’ve always had great intimate shows – TesseracT are a band that enjoys playing big stages and big production but this energy that you get from small club shows is electric, I’m looking forward to this experience in smaller cities around Europe, places we haven’t been before as well…
MUAM: There’s actually something with these small shows, because during the performance on stage you can look directly into people’s eyes, see the reactions. How do you feel then?
Dan: This is kind of intimidating. It’s nice to have some separation from the audience, so you can be in your world, and you look somehow bigger than you are, but on the smaller shows I can see directly into people’s eyes. It’s gotten easier over the years… I used to be quite intimidated by the fact that all the light were on me and I was really self conscious as a performer, but now I’m in control of my voice, I perform a lot more fluent and with a lot more confidence. I feel that was just based upon these last few years from live streaming that enabled me to make a living but also sing a lot more frequently, the more I used to. That's increased my confidence. So I'm on stage looking into people’s eyes as a performer, rather than a self conscious individual. It’s a big difference there. I’m a lot a happier on stage.
MUAM: That’s great! And as a vocalist what do you like more – singing or screaming?
Dan: That’s interesting! These last few years I’ve started to scream so much more and the diversity of my screaming is quite big now, like I’m getting low now, I’m accessing a lot of different techniques. It’s never been easy for me to scream. In fact it’s one of the main reasons why I left TesseracT after the 1st album, because I just really struggled to do it on tour consistently, so I had to go rebuilt my voice from the ground up, which is why "Polaris" is an album full of singing. There are very few screams on it. Then when "Sonder" came out, there’s an indication, there’s a few little bits of screaming, a lot more than previous efforts. And obviously when "War Of Being" came out it was like oh, okay, now we are screaming…
I would say that I enjoy both, I could not pick one over the other, I love having a dynamic voice. I like having tools because they enable me to express myself in many different ways. I couldn’t pick one.
MUAM: When I’m listening to TesseracT what comes to my mind is that you are a really progressive band, of course in a good way - you develop so well, getting better and better on every next album, however looking on the whole genre in a broader perspective, is mostly associated with something really technical, difficult for a listener, it often can be even hermetic, just for a group of people interested in technical playing for example. What do you think?
Dan: I don’t see it that way personally, I may be wrong but a progressive band for me is not just in the technical department, it’s about the ideas that they are presenting. A band like VOLA, I guess it’s a good example – they are quite technical, but they come out with some wild ideas. For me that’s progression, progressive, so that’s how I view it.
MUAM: I definitely agree. What I had in mind is the feeling of being kind of sophisticated - some fans feel the band is better, when it gets more technical. It's more sophisticated and they kind of feel better to be fans of such bands.
Dan: For us being a technical band, I love it and I hate it. I love it because it makes me create odd rhythms with my voice, adding vocals to complex music is not easy, but for me it’s got easier over the years, I love the stuff that I could write, but if you take away that complexity, it’s far easier to sing and be more vocal orientated. I appreciate that it enables me to be very creative, but on the other hand it kind of stricts me in some ways. I have to find the ballance between enjoying the melodies and the hooks that I create but also enjoying the difficulty in the rhythms.
One of my favorite songs from "War Of Being" is "Legions", because the platform it gave me to do what I do, is not as complex as the title song for example. We;re starting to hit that zone now, where we appreciate the technical side of it, but we also want to be a little bit more accessible, more friendly, so it’s easier to follow. I generally feel like TesseracT has been a band that is not easy listening. We’ve never had been easy to listen to, bacause the music is so complex, goes against what people are naturally atuned to and what they expect from music and as soon as they listen to something that they can’t understand, most of the time they switch off thinking „that’s not for me”. We wouldn’t be true to ourselves as a band, if we just sold out and make simple music.
TesseracT is a complex beast itself, we are all very complex individuals and we write complex music. That is actually a part of why we have a fanbase that stay with us for so long, because actually when you listen to TesseracT you give us a chance to start to understand it. I think it sucks people in and they become lifetime fans. A part of our success again is the fanbase.
MUAM: I definitely agree with you. Thinking about TesseracT I have also mathematics in mind – and I see this hypercube. That’s why I’ve asked about the technical aspect (laugh).
Dan: You have to ask Acle (the founder), why he called the band like that. The answer would not be related to maths – it would be based on a cool film that he watched once upon a time. But it’s funny because Acle just writes complex music.
It would be fair to say that none of us are masters of music. We’ve been not completely experts in musical theory. For me – I’ve never studied music. I have very little music theory background. Everything I do is based upon feeling and I feel that’s probably a strength of mine that I never rely on theory, I just do what feels right. In some ways it reminds me of the interview with Rick Rubin, big metal producer, he tells you quite honestly that he has no musical theory at all. All he’s done over the years is he just lent his perspective to bands and bands have found it helpful. That’s quite an interesting idea, isn’t it? Maybe that’s not been completely modest, but I definitely resonate to being able to create without the knowledge, more relying on feel, emotions...
MUAM: Music is all about emotions. For a listener and for an artist as well. That’s true.
Dan: Absolutely, I agree. It’s the main reason I’ve done it since being a child. I used to listen to music and I had this very rich, warm feeling inside, that made me feel older than my years. I felt like I existed a lifetime, even though I was only 8 years old and that was I got, a connection to music. So that’s where it all started for me and whenever I create new music, I always start that period of time by revisiting my old childhood stream, I grew up as a child. To remind myself where I came from and where I have been. It’s like i go back to a starting point of my journey and every time we write new music, I get older and get a chance to reflect upon the personal growth as I grow older and remember what’s important and the very simple things. To stay grounded. It;s a weird position to be in, as a musician, because people look up to you, they value you and your music and see there’s something more than you see yourselves as.
I like to say that (I like to think that I'm modest), approachable and I don't like to put up front I am who I am, I grew up hard way, I grew up with a lot of anxiety, I am an adult that has grown being undiagnosed for certain aspects of neurodiversity, I’ve been lost, I was lost for many years, even thoughout my 20s and 30s I was still lost. It was all by ego, the ego is taking over and I did understand what the ego was, who am I. "War Of Being" made me self - identify for the first time with a lot of different things, because tearing the mask away, that’s what is all about, taking away that unnatural front that we create and just taking a look who you are...
MUAM: Understanding yourself is a very demanding process.
Dan: Yeah. As getting older you get wiser... Even in my relationship with my wife there are times when we have arguments, and I think that I’m in the right, but I’ve started to understand the way that I am, I’m realising that actually I’m much bigger part of the problem I thought I was, that I create issues, over the years I thought that it could not possibly be me, but it was me. It takes a big part to self acknowledge your wrongs and learn from it.
MUAM: I don't want to ask you about private stuff, let’s switch back to listening to music. Do you have time to check new bands?
Dan: I have recently actually. I did not use to, but this is the benefit of live streaming, for my audience I curate playlists, they recommend songs to me. So I’ve been discovering loads of new music recently. There was a time when I did not care, when I only was interested what I do, and tried to close the door to all other music, so that I’m not influenced by it. I thought that would be the only way for me to retain my originality. My perception of being original is based on subconscious relistening to all of my appears, so I;m influenced by it anyway, so I shot the door to it.All over past few years I’ve been checking new bands again and also loads of genres. I’m a massive fan of retro wave, synth wave, wave music in general, but also metal music now I’m listening to far more diverse branch of metal and rock now
I’m still not quite into pop, I do listen to contemporary stuff. I’ve recently listened to a project called Orenda, I can’t really pin it, an etheral base music. There are some amazing sounds, like really rich subbases, unconventional electronic sound and I love unconventional, breaking the rules, creating new things.
MUAM: Thinking about bass, there’s a great new band as your support on the tour, they are called The Omnific – 2 bass guitars and a drummer. They are amazing!
Dan: I’ve heard a lot of great words about them. I haven’t listened to them yet a lot, I’m saving my first impression on tour. I’ve heard some clips, I haven’t seen them live. I’m excited! Novelists as well, I’m not really familiar with them, but I belive they bring in a modern metal sound with a poppy vocals and extreme vocals, so it’s a nice combination. It will be a great line-up to be honest.
MUAM: I definitely agree! Our time is running out, so let's choose something funny for a final question. Is there any question you hate answering?
Dan: Yes, there is actually. If you could choose one person and you could go back in time and talk to them, who would it be? I'm not lying. I’m not answer that question, because how can you pick one person I wanna go back and speak to so many people… especially family relatives, how can you choose between the family members or some important philosopher… come on, seriously? I don't know why it annoys me so much, it’s just me.
MUAM: Thank you so
much Dan, it was a pleasure to meet you. See you on tour!
Dan: You too, it was a nice chat, thank you so much and see you soon! Bye!
"War Of Being" was released on 15th September 2023 by Kscope. You'll find it here: https://kscopemusic.bandcamp.com/album/war-of-being
TesseracT are going on tour with Novelists and The Omnific on January and February 2025. More info here: https://www.tesseractband.co.uk/