piątek, 31 stycznia 2025

Jazzowe piosenki z mocnym elektronicznym akcentem, czyli o występie ńoko na Scene MONK

Improwizacja i melodie. Moc, przestrzeń, kompozycje przemyślane i dopracowane. Tak brzmi ńoko, trójmiejski kwartet, który prężnie się rozwija i pnie się do góry. Trzeci koncertowy czwartek na kociej Scenie MONK przyniósł występ potężny i pełen energii.



 

Trójmiejska scena muzyczna ma do zaoferowania naprawdę wiele ciekawych dźwięków, a w szczególności jej jazzowo-improwizowana nisza, czego dowodem jest m.in. działalność ńoko, kwartetu, który z powodzeniem porusza się na gatunkowym pograniczu i podobnie jak zespoły takie jak Sons Of Kemet czy The Comet Is Coming poszukuje nowych wyzwań łącząc puls elektroniki z potęgą rytmu i szaleństwem na instrumentach dętych. 


 

ńoko grają mocno i energetycznie, jednocześnie nie rezygnując z precyzji. Siłą ich kompozycji są melodie, które wchodzą w głowę. To tak naprawdę piosenki - trochę pokręcone, trochę nietypowe, ale niesamowicie intrygujące. Słyszałam na żywo już ten zespół kilkukrotnie i z każdym kolejnym spotkaniem kompozycje kwartetu brzmią coraz pełniej i bardziej przestrzennie. Czy są stworzone do kameralnych przestrzeni? I tak, i nie, bo choć te mniejsze koncerty umożliwiają interakcję zespołu z publicznością i np. długie pokoncertowe rozmowy, niekiedy nie pozwalają kompozycjom zabrzmieć z pełną mocą, a publiczności zaszaleć w blasku tańczących świateł. Ta obezwładniająca energia tliła się gdzieś w kociej przestrzeni, z każdym kolejnym utworem próbując się wydostać coraz śmielej, a jednak w barowo-domowych warunkach nie ukazała swej pełnej mocy. Do tego potrzebny jest parkiet. Jasne, można też tańczyć głęboko w środku i takich "aktywności" w wypchanej po brzegi sali z pewnością nie brakowało. 


O genezie zespołowej nazwy pisać nie będę (bardzo wnikliwi czytelnicy odnajdą ją pewnie w archiwach tej strony), ale warto wspomnieć o inspiracjach, które sięgają japońskiej sztuki wizualnej i słowiańskich tradycji, o czym Michał Jan Ciesielski i Maciej Sadowski opowiadali w "Pinie Do Kultury". Tym razem nie wystąpili w tokijskich kimonach jak na Sea You Music Showcase, ale w równie eleganckich i spójnych z wizerunkiem strojach, podkreślających zespołowe inspiracje.

ńoko to po japońsku dźwięk przebijających się pędów bambusa przez ziemię - rośliny powolnej, ale wytrwałej, która swoje korzenie zapuszcza przez trzy lata. Gdy ten proces zakończy, jest niemal niezniszczalna. Pięknie oddaje to kolejne kroki w twórczości zespołu, który rozwija się powoli, ale konsekwentnie i świadomie. Prawdopodobnie jeszcze w tym roku ukaże się nowy zespołowy materiał. A jak już będzie płyta, to prawdopodobnie będą też koncerty.  Bądźcie zatem czujni.



Więcej zdjęć z koncertu znajdziecie tu: https://www.muamart.pl/index.php/noko/ 

A o tym, kto wystąpi u Kota w lutym poczytacie tu: https://www.miedzyuchemamozgiem.eu/2025/01/kameralne-wieczory-z-muzyka-na-zywo_0849292387.html