Było fajnie, ale się skończyło. Szkoda. Na szczęście zostaje muzyka na nośnikach fizycznych oraz w sieci. To i tak dobrze. Album ”Droga do domu” kończy dziesięcioletnią podróż kolektywu Wędrowcy Tułacze Zbiegi. A może tej podróży nigdy nie było?
Hity, które chcąc nie chcąc znasz, frazy, które przez lata wryły się głęboko w podświadomość, melodie, które nucisz i nawet nie pamiętasz, skąd je kojarzysz - tak to już jest, muzyka zostawia w środku trwały ślad. Sięga się po nią, gdy chce się ukoić codzienność, coś przeżyć, ale też zwyczajnie umilić czas. Niekiedy ona po prostu z nami jest, ma się potrzebę zarówno jej słuchania, jak i wyrażenia się poprzez dźwięki. Wędrowcy kochają różne brzmienia, poszukują nowych form wyrazu i realizują swoje pomysły muzyczne w ramach różnych projektów, przeważnie eksplorujących mrok, niepokój i ciężar. Działalność w ramach kolektywu jest dla nich możliwością, by zrobić coś innego, nietypowego, wyrazić się zupełnie inaczej.
Ten projekt to odskocznia, oddech, miejsce, by poeksperymentować, zrobić
coś innego, po prostu pobawić się muzyką z przyjaciółmi, zabawić się
konwencją, zagrać na nosie tradycji, złamać schematy. Jak zawsze udało się to zrobić świetnie - z pomysłem i z humorem.
"Droga do domu" to niespełna dwadzieścia minut muzyki, którą trudno wyrazić gatunkowo inaczej niż eksperymentalne piosenki. Sars, Stawrogin i Konstanty Mierzejewski jak zawsze błyszczą tekstowo, sięgając po nawiązania do różnych przebojów i grę słów. Muzyka płynie, z każdą kolejną minutą zaskakując coraz bardziej, jednocześnie wydając się dziwnie znajomą. Wwierca się w umysł i drąży w nim korytarze. To bardzo intrygująca podróż, zresztą jak każde wydawnictwo Wędrowców.
Projekt studyjny tym albumem żegna się z publicznością, gasi światło, idzie w swoją stronę, ku innym doświadczeniom. Nie zdążył wyjść "z domu" i wystąpić na scenie z tym materiałem, którego uzbierało się przez ten 10 lat całkiem sporo - 4 albumy, 4 EPki i singiel... A może nigdy nie było takiego celu? Może to zawsze miała być odskocznie od metalu, próba zrobienia czegoś innego? Tak naprawdę ten materiał nigdy nie wyszedł "z domu". Wydarzył się na szczęście studyjnie i będzie można do niego wracać przez kolejne lata. To bez wątpienia jeden z najciekawszych polskich zespołów ostatniej dekady.
"Droga do domu" dostępna jest do odsłuchu tu: https://wedrowcy-tulacze-zbiegi.bandcamp.com/album/droga-do-domu