poniedziałek, 17 lutego 2025

Dobry potwór nie jest zły, czyli dlaczego tak bardzo lubimy Lordi

Potwory rodem z horrorów, które grają skoczną i miłą dla ucha mieszankę hard rocka, metalu i popu. Trudno ich nie lubić, skoro w tak sympatyczny sposób godzą fanów gitarowych riffów i sympatyków bardziej przystępnej, komercyjnej muzyki, serwując fajne piosenki z przymrużeniem oka. Lordi od ponad trzydziestu lat grają swoje, świetnie się przy tym bawiąc i nie szczędząc radości publiczności, która tłumnie przychodzi na ich koncerty.

 


 

Dobry potwór nie jest zły 

Choć ich wizerunek nawiązuje silnie do stylistyki horrorów, także tych klasy B, nie ma czego się bać! To tylko konwencja, która świetnie sprawdza się w kolorowych, widowiskowych teledyskach i w koncertowej odsłonie, by stworzyć aurę teatralności. Lordi straszą, ale robią to z uśmiechem, przez co nie przerażają, a powodują, że humor momentalnie się poprawia. Z każdym kolejnym albumem i każdą kolejną trasą udoskonalają sceniczny wizerunek, projektując nowe stroje i nowe maski. Noszą je z dumą, bo są ważnym elementem zespołowej konwencji. Jak na Finów przystało, nie brak im poczucia humoru - choć trochę czarne i mroczne, jest w nim dużo naturalności. Bogata scenografia i otoczka nie przysłaniają jednak muzyki - skocznej, pełnej energii i potężnej. Ich przebojowy heavy metal ma w sobie ten szczególny luz i naturalność.

 

 Bawiąc się muzyką

Lordi robią swoje bardzo skutecznie - na przestrzeni lat rozkochali w sobie fanów gitarowych riffów i melodyjności, spełniając oczekiwania także maintreamowej publiki, którą zaintrygowali choćby za sprawą zwycięskiego udziału w finale konkursu piosenki Eurowizji w 2006 roku. Wtedy ich popularność eksplodowała, a kultowy "Hard Rock Hallelujah" nucili wszyscy, niezależnie czy słuchają mocniejszych brzmień, czy wolą te bardziej melodyjne, wchodzące w głowę. 

W Finlandii są nadal niemal narodowymi bohaterami - mają nawet plac swojego imienia. Teraz, prawie dwie dekady po tym wielkim sukcesie wciąż mają sporo do powiedzenia. Choć ich skład zmieniał się wielokrotnie, rdzeń pozostaje stały - to Mr Lordi, wokalista i lider, który pcha ten projekt do przodu, jednocześnie nie stroniąc od śmiałych spojrzeń w przeszłość i poszukiwania inspiracji w tym, co najlepsze w metalu sprzed kilkudziesięciu lat. Iron Maiden, Judas Priest, Kiss, Udo Dirkschneider, Alice Cooper - tak, oni położyli podwaliny pod ten styl, a Lordi te tradycje kontynuują - po swojemu, z uśmiechem, bawiąc się muzyką.


Limitowana "śmiertelna" edycja"

 Wraz z początkiem wiosny Lordi wracają z nową płytą, już dziewiętnastą w swojej karierze. Czego możemy się po niej spodziewać? Tego, co zawsze, czyli świetnej zabawy, fajnych melodii i dużej dawki czarnego humoru. Sugeruje już to sam tytuł wydawnictwa oraz singlowe utwory, nawiązujące do tego, co w muzyce Finów najlepsze - opowieści o duchach nawiedzających ludzi podanych w postaci chwytliwych rockowych piosenek, które nuci się momentalnie. W nowych utworach pobrzmiewają też echa lat osiemdziesiątych zarówno pod kątem muzycznym jak i filmowym.

W warstwie lirycznej, jak podkreśla lider zespołu, znajdziemy echa dziecięcych pasji artysty, który kochał kolekcjonować zabawki i komiksy, a także był fanem kultowych programów i filmów, jak "Muppet Show", "Star Wars" czy "E.T." To piękny, nostalgiczny powrót do przeszłości. Sam Mr Lordi zajął się też produkcją i oprawą graficzną nowej płyty.

 

 


Nowy album, nowa trasa, jeszcze więcej emocji!

"Limited Deadiction", nowy album Lordi ukaże się w pierwszy dzień wiosny, 21 marca. Wraz z wydaniem albumu i początkiem nowej pory roku zespół wyruszy oczywiście w trasę koncertową po Europie. W jej ramach zajrzy na dwa koncerty do Polski. Fińskie potwory zagrają 25 marca w warszawskiej Progresji i dzień później w gdańskim B90. Na pierwszy z koncertów zaprasza Knock Out Productions (bilety do Warszawy na www.knockoutmusicstore.pl), na drugi zaś klub Stodoła. (bilety do Gdańska tu: https://www.ebilet.pl/muzyka/hard-heavy/lordi?partner=b90&city=Gda%C5%84sk)

Oprócz nowych utworów z "Limited Deadiction" nie zabraknie też z pewnością przebojów sprzed lat. To jak, gotowi na chóralne śpiewanie "Hard Rock Hallelujah"?