Wybitny pianista i utalentowany wiolonczelista, subtelny, a zarazem wymowny dialog z ciszą i przejście ze światła ku ciemności - tak było ostatniego dnia stycznia w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim. Joep Beving i Maarten Vos przyjechali do Trójmiasta ze wspólnym albumem, by zabrać publiczność w podróż wymagającą i wzruszającą. Łamiącą serce i duszę, a jednocześnie nie pozbawiającą nadziei, na pogranicze mroku i piękna.
Cisza i ciemność...
Półmrok, delikatne lampy, otulający cyklicznie artystów i publiczność promień światła. Pianino, elektronika i wiolonczela. Cisza, przerywana drobnymi skrzypnięciami, oddechami. Przyjaciele rozumiejący się na scenie bez słów i wspólnie kreujący muzyczną przestrzeń pełną niepokoju, a zarazem nie pozbawioną nadziei. W Gdańskim Teatrze
Szekspirowskim ta muzyka wybrzmiała niezwykle wymownie - delikatnie, a
zarazem dobitnie, sprawiając, że odbiorca chłonął dźwięki w niemal
całkowitej ciszy, pozwalając, by otuliły go i pochłonęły,
kontemplując moment, celebrując chwilę, będąc tu i teraz, sam na sam z
delikatnym brzmieniem pianina i wiolonczeli, podkreślonych subtelnym
pulsem elektroniki.
Przechodząc na drugą stronę
Wspólny album artystów, "Vision of contentment" zmiksował Nils Frahm. Zadedykowali go zmarłemu przyjacielowi i managerowi Bevinga, Markowi Brounerowi, który trapiony chorobą nowotworową musiał pogodzić się ze śmiercią zbyt wcześnie. W tygodniu, w którym odszedł spotkali się w małym leśnym domku, by odprowadzić go na drugą stronę poprzez sztukę. Stworzyli niezwykle poruszającą, minimalistyczną ścieżkę dźwiękową, wypełnioną delikatnym łkaniem pianina, elektronicznymi przestrzeniami i wyważonymi partiami wiolonczeli. Tak wymowną, że rozrywa duszę na kawałki, a jednocześnie kojącą, pozwalając pogodzić się z tym, co nieuniknione. To właśnie te utwory usłyszała publiczność w Gdańsku.
Joep opowiadał o tym przesłaniu przejmująco, gdy duet wykonał już album w całości, dziękując publiczności za liczne przybycie i wspólną muzyczną podróż. Na finał artyści zaprezentowali jeszcze trzy kompozycje, równie nastrojowe, ale przepełnione nadzieją i harmonią, by rozstać się z publicznością optymistycznym akcentem. Następnie ,nie szczędząc uśmiechów i ukłonów, holenderscy artyści uprzejmie pożegnali się.
Refleksja i spokój
Był to wieczór niezwykły - bardzo refleksyjny, a jednocześnie urzekający i kojący. Muzyczny świat Joepa Bevinga i Maartena Vosa jest zarazem piękny i
mroczny. Wymaga wrażliwości i chęci zrozumienia, otwartości. To niemal
przeszywająca na wskroś cisza, która przemawia z większą mocą niż
niejedna hałaśliwa sekwencja brzmień, riffów i blastów. Przestrzeń,
którą wypełniają najgłębiej skrywane emocje, które dają o sobie znać,
gdy robi się cicho i ciemno i gdy myśli nie jest już w stanie
powstrzymać żadna aktywność. Gdy jednak już się je uwolni, następuje spokój, oczyszczenie i akceptacja. Muzyka potrafi zdziałać rzeczy absolutnie niezwykłe i to jej największa siła. Dziękuję, że mogłam wyruszyć w tę podróż.
Więcej zdjęć z koncertu znajdziecie tu: https://www.muamart.pl/index.php/joep-beving-maarten-vos/