Messa to czwórka przyjaciół, którzy kochają odkrywać nowe brzmienia i inspirują się przeróżnymi muzycznymi przestrzeniami. Z każdym kolejnym albumem wyruszają w nową podróż, by zgłębić tajniki brzmienia nieco innego muzycznego świata.
Sara, Marco, Alberto i Rocco są razem od ponad dekady i stale zaskakują nie tylko swoich fanów, ale też siebie wzajemnie. Tym razem sięgnęli do muzyki lat osiemdziesiątych, przetwarzając ją przez własną wrażliwość, a efektem tych działań jest doskonały "The Spin", czwarty album włoskiego kwartetu. Spędziłam trochę czasu z wokalistką Sarą i perkusistą Rocco. Przy południowej kawce porozmawialiśmy o tej nowej podróży oraz nadchodzących koncertach.
Między Uchem A Mózgiem: Dziękuję Wam pięknie za nową fantastyczną podróż. "The Spin" słucha się wyśmienicie. Udowadniacie na tym albumie po raz kolejny, że jesteście perfekcjonistami. Dopracowaliście idealnie niemal każdy szczegół tej opowieści. Jak czujecie, to dobra, czy zła cecha?
Sara: Zgadzam się z Tobą, jesteśmy perfekcjonistami w kwestii tego, że przywiązujemy uwagę do detali w trakcie komponowania, aranżowania i kształtowania naszych piosenek tak, by pasowały do całości. Tak było w naszym przypadku od początku. Wszystko ma tutaj swoje uzasadnienie. Trudnym aspektem perfekcjonistycznego podejścia jest z pewnością to, że skupiając się na szczegółach możesz zgubić pełen obraz. Myślę, że udało nam się znaleźć tę równowagę, między ogółem i szczegółami, ale masz rację, dużo dłubiemy przy tych albumach.
MUAM: Nie jest Wam ciężko zaskakiwać siebie samych za każdym razem czymś totalnie nowym, odmiennym od tego, co proponowaliście na poprzednich płytach?
Sara: Tak to trudne zadanie i wyzwanie. Nie jest łatwo znajdować za każdym razem te nowe elementy, ale rozwijamy się cały czas jako muzycy i stawiamy sobie nowe cele.
MUAM: Każdy album Messy jest inny, każdy jest ciekawy, ale ten najnowszy, "The Spin" to krok w totalnie innym kierunku. Zastanawiałam się, co sprawiło, że postanowiliście tym razem skierować swoją twórczą energię w kierunku lat osiemdziesiątych. Miło się podróżowało w czasie te już ponad cztery dekady wstecz?
Sara: Świetnie nam się komponowało ten album, towarzyszyła nam fajna energia. Wcześniej silnie zagłębialiśmy się w lata siedemdziesiąte ubiegłego wieku, głównie za sprawą fascynacji tą muzyką naszego gitarzysty Alberto, choć oczywiście wszyscy w zespole jesteśmy fanami brzmień, które powstały w tamtym czasie. Byliśmy jednak ciekawi, co wydarzy się z naszą muzyką, gdy dodamy do naszego stylu trochę brzmień nieco nowszych. "The Spin" to nasze spojrzenie na muzykę lat osiemdziesiątych. Ta dekada kojarzy się z bardzo różnorodnym brzmieniem - ukazało się wtedy tak wiele albumów, tak bardzo odmiennych od siebie. Z mojej perspektywy ta dekada brzmi zupełnie inaczej niż dla każdego z moich przyjaciół z zespołu. Dla mnie to takimi wyznacznikami tej epoki są "Nighttime" Killing Joke, czy "Juju" Siouxie and The Banshees. Alberto wybrałby prawdopodobnie "Frontiers" grupy Journey oraz płytę "Outrider" Jimmy'ego Page'a. Dla Rocco będzie to natomiast przede wszystkim muzyka Battery czy Mercyful Fate. Poświęciliśmy naprawdę wiele czasu na rozważania, w którym kierunku ostatecznie chcemy pójść. Ta decyzja nie zapadła od razu.
Rocco: Tak, to prawda, zarówno w przypadku doboru zespołów jak i procesu twórczego. "The Spin" to wypadkowa naszego charakterystycznego brzmienia i wpływów muzyki z lat osiemdziesiątych. Proces pisania tej płyty był więc zarówno nieco podobny do tego, który towarzyszył naszym poprzednim albumom, jak i nieco inny. Skupiliśmy się na tym, żeby wziąć pod uwagę styl każdego z nas i nasze odmienne muzyczne preferencje, jak i podkreślić to, co reprezentuje brzmienie Messy. Komponujemy w charakterystyczny, określony sposób.
MUAM: Proces rejestracji tej płyty też nieco różnił się od tego towarzyszącego poprzednim albumom, prawda?
Rocco: Tak, było trochę inaczej, bo spędziliśmy na próbach około miesiąca. Komponowaliśmy przez około 6-8 godzin dziennie, skupiając się w pełni na brzmieniu. Dużym wyzwaniem było dla nas nauczenie się innego sposobu gry na instrumentach. Nie sądziłem, że będę kiedyś grał szesnastki w rytmie charlestona i starał się osiągnąć brzmienie bębnów bliskie temu, które jest charakterystyczne dla grupy Police. Na każdej kolejnej płycie próbujemy czegoś nowego, prawda Saro?
Sara: Tak, zawsze staramy się wprowadzać jakieś nowe elementy, ale zawsze nadrzędnym celem jest to, by te innowacje przede wszystkim sprawiały, że nasze piosenki staną się lepsze, ciekawsze. Komponujemy wspólnie i razem zastanawiamy się czy dana partia wokalu, solówka czy brzmienie np. klawiszy będzie służyło danej piosence. Nie chodzi o zaspokajanie ego, lecz o to, by uzyskać jak najciekawszą całość. To sedno naszego brzmienia.
MUAM: Oczywiście historia opowiadana na danym albumie też ma tu swoje znaczenie.
Sara: Zdecydowanie. Zawsze mamy coś do powiedzenia i staramy się tak prowadzić narrację, by przekazać coś ciekawego, a zarazem wyrzucić z siebie to, co tkwi w nas głęboko. Mamy swój własny, muzyczny język.
MUAM: Czyli ten album jest bardzo osobisty...
Sara: Kazda z naszych płyt jest bardzo osobista.
MUAM: To prawda, ale tym razem sięgnęłaś po bardziej intymne zagadnienia, takie jak równowaga i kondycja psychiczna i opowiadasz o nich bardzo bezpośrednio...
Sara: Na "The Spin" poruszam wiele różnych zagadnień. Tym, co różni ten album od poprzednich pod względem lirycznym jest na pewno to, że wypowiadam się tutaj bardziej wprost, bardziej dosadnie. Teksty są bardziej bezpośrednie, bardziej surowe. To był dość spontaniczny proces, ale kontrolowany i ten efekt jest jak najbardziej zamierzony - chciałam mówić wprost.
MUAM: To taki ładny kontrast do tej pięknie płynącej, miłej dla ucha muzyki...
Sara: Messa zawsze opierała się na grze kontrastów, to część naszego muzycznego DNA. Mój głos kontrastuje z muzyką, z sekcją rytmiczną, która jest naprawdę mocna i ciężka. Teksty są zaś nieco bardziej rozmarzone. Zawsze tworzyliśmy w obrębie naszej czwórki. Nic się w zespołowym składzie nie zmieniło od ponad dekady. To sedno, esencja naszego brzmienia.
MUAM: A czy czujecie się zespołem metalowym? Pytam, nie tylko dlatego, że określacie swoje brzmienie jako "scarlet doom", ale podpisaliście kontrakt z wytwórnią dedykowaną muzyce metalowej, a tymczasem Wasza twórczość jest tego totalnym przeciwieństwem - jest coraz bardziej różnorodna i sięga różnych gatunkowych szuflad...
Sara: Szczerze mówiąc myślę, że gatunki nie mają większego znaczenia. Dlatego też ciężko jest dla naszego zespołu znaleźć taką gatunkowo-dedykowaną wytwórnię. Nasza muzyka sięga przeróżnych inspiracji. Eksperymentujemy z brzmieniem.
Rocco: Są w naszej twórczości nawiązania do metalu, ale też do innych stylistyk. Na poprzednim albumie zanurzyliśmy się w jazzowo-folkowym klimacie. Nasza muzyka to tygiel inspiracji i dźwięków, których słuchamy na co dzień.
MUAM: To bardzo progresywne podejście, oczywiście mam na myśli rozwój i odkrywanie, a nie odgrywanie prog-rockowych suit.
Rocco: No tak
Sara: (laugh)
MUAM: Dotarły do mnie wieści, że teksty na tym albumie zainspirowała literatura, głównie Cornaca McCarthy'ego. Opowiecie coś więcej na ten temat?
Sara: Jestem fanką powieści Cornaca McCarthy'ego. Zawsze podobał mi się jego styl pisania, jest autorem moich ulubionych książek. Na początku naszej podróży po Stanach Zjednoczonych w październiku 2023 roku natrafiliśmy na wspaniałą bibliotekę w Waszyngtonie. Znalazłam tam "Drogę" w języku angielskim. Czytałam tę fantastyczną powieść wcześniej po włosku i pomyślałam, że miło będzie zanurzyć się w tej historii po raz kolejny. Nie była to bezpośrednia inspiracja, bo styl Cornaca jest bardzo surowy i intensywny i zdecydowanie lepszy od mojego (chciałabym umieć pisać tak, jak on), ale bez wątpienia wpłynęła na kształt tej płyty...
MUAM: A co wpłynęło na wybór okładki albumu? Jest na niej wąż, który jest jednocześnie symbolem cykliczności...
Sara: Dokładnie. To Uroboro, rzeźba włoskiego artysty Nico Vascellari'ego. To bardzo silny symbol, którego przekaz jest bardzo przejrzysty, zrozumiały dla wszystkich. Ta forma przedstawienia węża była znana już w starożytnym Egipcie, pierwsze dzieła datuje się na 14 r. p.n.e. Jest w wiecznym ruchu, nieustannym procesie, w cyklu. Reprezentuje cykliczność natury, co pięknie oddaje ducha tej płyty. Marco udał się do studia Nico i zrobił zdjęcia na okładkę.
MUAM: Planujecie obraz do wszystkim utworów z albumu? To byłoby bardzo ciekawe...
Rocco: To prawda, w Polsce zawsze spotykamy się z dobrym przyjęciem. Na koncertach jest świetna atmosfera, ale co równie ważne nie ma też nieprzewidzianych stresujących sytuacji czy problemów technicznych. Zawsze jesteśmy otoczeni profesjonalną opieką organizatorów.
MUAM: Bardzo miło to słyszeć. Widziałam Was cztery razy na żywo w okolicznościach klubowych i za każdym razem było to bardzo przyjemne doświadczenie. Z przyjemnością wybiorę się na kolejny Wasz koncert! Dzięki piękne za Wasz czas!
Sara: Dzięki, na pewno zagramy w Polsce już niedługo. Do zobaczenia!
"The Spin", czwarty album Messy, ukaże się 11 kwietnia nakładem Metal Blade Records
Znajdziecie go tu: https://messa.bandcamp.com/album/the-spin
ENGLISH VERSION
Four friends inspired by various musical spaces, who love to discover new sounds - that's Messa. With each new album they embark on a new journey to explore the secrets
of the sound of a slightly different musical world. Sara, Marco,
Alberto and Rocco have been together for over a decade, constantly
surprising not only their fans, but also each other. This time they
reached for the music of the mighty eighties, processing it through their own
sensitivity. The excellent "The
Spin" is the result of their hard work. I spent some time with
the singer Sara and the drummer Rocco, around a midday coffee, we talked
about this new journey and upcoming concerts.
Między Uchem A Mózgiem: Thank You so much for this new musical journey "The Spin" is truly incredible. It's one more proof that you're perfectionists. All the details are greatly mastered here. How do you feel - is this feature is a helpful one or totally opposite?
Sara: I do agree with you in a sense that we do give a lot of attention to the details when it comes to writing, arranging and shaping the records. So far it has always been like so. Everything is there for a reason. The difficult part of paying so much attention to details is that you might lose the full picture of a work because of that. I think we found somehow a ballance between these things, but yes, we’re perfectionists 😊
MUAM: Isn’t it hard to surprise yourself every time recording something totally new?
Sara: It is, it’s a challenge. It’s not easy to come up with something new every time, but it’s one of the cool things that we can actually do as musicians.
MUAM: Every Messa record is somehow different from the previous stories, but the new one is truly a total innovation. I was wondering about the idea for this record. What’s made you decide to dive into this new direction rooted in the 80s? How do you feel somehow travelling in time?
Sara: We had a good time while writing. It was really interesting, because we’ve been delving a lot previously more into 70s. Alberto, our guitar player is a very big fan of 70s music, we all are. It did spark some curiosity in us. "The Spin" is our take on 80s and this decade can be considered with lots of different sounds – so many records were being released in that era. so different from each other. My idea of 80s is totally different from Alberto’s , Rocco’s and Marco’s. Probably Alberto, if he was here would say: "my pick from 80s would be Frontiers by Journey, or Outrider by Jimmy Page". For me this decade is mostly associated with the albums like Nighttime by Killing Joke or Juju by Siouxie and the Banshees. Rocco would choose Battery or Mercyful Fate (Rocco smiles and says yes!). We took a proper time to choose the right path.
Rocco: It’s a way we keep our identity. We mixed our style up with what 80s represent for us. We combined all the elements like we did it in the last album and in the previous ones basically. So the approach to compose everything was not the same, but quite similar. We do it in a certain way.
MUAM: The recording process was kind of different this time, am I right?
MUAM: And the story is also important!
MUAM: Is this record a truly personal one for you?
Sara: All of them are, very much.
MUAM: The nice contradiction is that the music is soft and smooth in contrast to the lyrics...
Sara; To be honest I think that genres do not matter that much in a sense that you’re not an easy band to label, because our stuff is full of different inspirations, changes and experimenting. We’re not the easiest band to find a label for, I mean in a sense of genre.
Sara: (laugh)
MUAM: I’ve found the information that you’re inspired also by some books, for example Cornac Mc Carthy… Could you tell more?
MUAM: What about the cover of the album? There’s a snake here, but also a symbol of a cycle.
MUAM: What was the idea for the videos? They’re beautifully connected in style and in the story to the music and artwork.
MUAM: So will there be a movie accompanying all of the songs?
"The Spin", fourth album by Messa, will be out on 11th April 2025 by Metal Blade Records
It's available here: https://messa.bandcamp.com/album/the-spin