Kim jestem? Dokąd zmierzam? Jaki jest tego sens? Ile znaczy to, co robię? Perspektywa ma znaczenie, o czym dobitnie przekonuje nowy album Stevena Wilsona. Na swojej ósmej solowej płycie artysta zachęca, by spojrzeć na wszystko z dystansu i zastanowić się nad sensem i celem swoich działań. "The Overview" przynosi dwa utwory i czterdzieści minut muzyki, a przede wszystkim wyzwanie i ogrom refleksji.
Przytłaczająca perspektywa
Ile wart jest człowiek z perspektywy funkcjonowania całej planety? Ile warte jest ludzkie życie, gdy weźmie się pod uwagę czas istnienia Ziemi i wszystkie jej geologiczno-historyczne okresy? Ile znaczy sama Ziemia z perspektywy Układu Słonecznego, Drogi Mlecznej, a wreszcie całego Wszechświata? Znacie odpowiedź. Nie istniejemy nawet przez ułamek tego czasu i jesteśmy niewyobrażalnie maleńką częścią tego wszystkiego. Niekoniecznie istotną dla całej kosmicznej machiny, która działa w niezrozumiały dla nas sposób i w której całkowita suma energii jest wypadkową energii mniejszych i większych, mniej i bardziej istotnych składowych, w której te składowe ulegają przekształceniom w wyniku działania różnych sił.
"Kosmos jest przeważnie przedstawiany jako przytulne miejsce, gdzie doświadcza się przygód." - mówi Steven Wilson w wywiadzie dla Prog Magazine, który przeczytałam kilka dni temu. "Fakty są jednak zgoła inne." - dodaje artysta, tłumacząc, że tak naprawdę Wszechświat powinien być utożsamiany z nicością, z czymś przerażającym. Ze śmiercią. Straszne, ale jak najbardziej prawdziwe.
Dryfując w czasoprzestrzeni
To co stanie się, gdy oderwiesz się od powierzchni Ziemi? Grawitacja naszej planety przestanie utrzymywać Cię w swoim polu rażenia i znajdziesz się w stanie nieważkości, w kompletnej pustce, której fizycznie nie przeżyjesz - zostaniesz rozerwany na strzępy i energia Twojego istnienia zostanie wykorzystana do jakiegoś innego procesu, ale będzie jego niewyobrażalnie małym ułamkiem.
"The Overview" został zainspirowany efektem "spojrzenia całościowego", którego doświadczają astronauci spoglądający na Ziemię z perspektywy kosmosu. A to i tak nieznacząca perspektywa w porównaniu z wielkością Wszechświata, w którym "chaos", od którego zaczyna się życie nadal ulega porządkowaniu i przekształceniom.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
Nasze problemy, zmagania, osiągnięcia, porażki, emocje są w tej perspektywie kompletnie bez znaczenia. A jednak mimo to istniejemy, próbujemy coś zrobić, o czymś powiedzieć. Gdzie to wszystko trafia? Słuchając tego albumu czuję smutek, czuję niepokój i pustkę. Trudny do zdefiniowania stan gdzieś pomiędzy zainteresowaniem, chęcią zrozumienia i brakiem poczucia celu. Jaki z tego wniosek? Nie ma sensu się przejmować niczym, skoro i tak to, co robimy nie ma znaczenia.
Czy coś zmieniłoby się na świecie, gdyby ten album się nie ukazał? Obawiam się, że nie... Tak samo jak nic nie zmieniłoby się, gdyby ten tekst nie ujrzał światła dziennego. A jednak album ukazał się i dobrze, że tak się stało, bo jest kolejnym "kijem w mrowisko", kontrą do współczesnego pędu, biegu i rzeczywistości zdominowanej przez social media, które ogłupiają, pozbawiają sensu, celu, wartości, spłycają znaczenie wszystkiego, co nas otacza, sprowadzając emocje do rolek, relacji z życia i targowiska próżności, pragnienia chwilowej, bezsensownej sławy, chwilowego poczucia życiowego celu i błędnych fundamentów funkcjonowania. Nie mam wątpliwości, że ta "kosmiczna" perspektywa miała być nie tylko punktem odniesienia ale też metaforą współczesnego świata, który zmierza donikąd i prędzej czy później wybuchnie, bo poziom braku sensu będzie już tak duży, że jedynym sposobem na przywrócenie równowagi będzie jego destrukcja.
Najbardziej ambitny album w dorobku
Gdzie w tym wszystkim muzyka? "The Overview" to ósmy album Stevena Wilsona. To dwa niesamowicie długie utwory, które budują trwającą niecałe trzy kwadranse całość. A jednak, gdy się ich słucha ma się wrażenie, że trwają wieczność, niespiesznie się rozwijając, zmuszając do skupienia, do zatrzymania się, do zmiany perspektywy. To najbardziej wysmakowana dźwiękowo płyta artysty i jedna z tych opowieści, które wymagają otwartego umysłu, nakładu czasu i energii oraz dobrego sprzętu, pozwalającego na jak najpełniejszy i najbardziej selektywny odbiór muzyki. Nie wszystkim się spodoba - to już podkreśla we wspomnianym wywiadzie sam autor, rzucając swoim fanom wyzwanie, tym razem znacznie trudniejsze niż kiedykolwiek wcześniej...
Z drugiej strony po co spełniać jakieś oczekiwania, jak nic już nie ma sensu? Po co wpisywać się na siłę w jakąś modę, skoro ona za chwile przeminie? Nie lepiej zrobić coś po swojemu i spełnić się artystycznie? Nie każdemu się spodoba? Kogoś rozczaruje? Może zirytuje? Znudzi? Trudno, to nie ma znaczenia...
Wyzwanie dla fanów
To nie jest łatwa płyta. Naprawdę. To album nie na każdy dzień i na każdą chwilę. Wilson powraca na "The Overview" do brzmień, w których wyspecjalizował się przez lata, tworząc pasjonujące opowieści pod szyldem
Porcupine Tree, a także na solowych albumach z "Grace For Drowning" i
"The Raven That Refused To Sing" na czele, ale nie kontynuuje tej ścieżki i nie czyni jej bardziej przystępną. Na nowej płycie idzie o krok dalej - proponuje szalenie ambitne dźwięki podzielone na sekcje, sięgając do elektronicznych, ambientowych pasaży, które zderza z gradem artrockowej wirtuozerii, solówkami, które zdają się nie mieć końca i niewymuszonym, wyszukanym śpiewem. Ta ekspresja stoi w twardej opozycji do współczesnych trendów, skupionych na promocji krótkich, dynamicznych, krzykliwych kilkudziesięciosekundowych form - rolek z bezwartościowymi, irytującymi fragmentami dźwiękowymi, krzykliwymi hasłami, autopromocją i ogłupiającą zawartością, która zabiera energię, czas i pozbawia emocji. Teksty wraz z Wilsonem napisał Andy Partridge z XTC, który pomógł
Stevenowi poprowadzić opowieść zawartą w "Objects Outlive Us", gdzie już sam tytuł jest niesamowicie wymowny.
Steven Wilson zmusza do myślenia, do refleksji, ale też do tego, by odpuścić. Bo skoro nasze życie nie ma sensu i tak naprawdę nikogo nie obchodzi, to może warto się nim po prostu cieszyć póki je mamy, spędzając czas z tą bardzo wąską grupą osób, której na nas zależy i na której zależy nam? Korzystać z każdej chwili, którą mamy, by doświadczyć czegoś, co nas czegoś nauczy, da nam coś, czego nie można zmierzyć pod kątem finansów? Nie musieliście czytać tego tekstu, i tak jest bez znaczenia. Po prostu posłuchajcie muzyki i wyciągnijcie wnioski sami. Najlepiej z fizycznego nośnika, nie ze streamu.
Ptemiera "The Overview" jest dobrym pretekstem, by wyruszyć w trasę koncertową. Europejska jej odsłona już niebawem. W ramach tej trasy Steven Wilson zawita na dwa koncerty do Polski. 4 czerwca wystąpi w Warszawie na Torwarze i 5 czerwca w PreZero w Gliwicach. Na koncerty zaprasza agencja Rock Serwis. Bilety na www.rockserwis.pl