Wściekłość kontra melancholia. Trans kontra energia. Niebezpieczeństwo kontra beztroska. Delikatność kontra mrok. A wszystko to na jednej świetnej płycie, pełnej improwizacji i nieoczekiwanych zwrotów akcji.
Niechęć wydała właśnie czwarty studyjny album, który zatytułowała kontrowersyjnie - "Reckless Things" i opatrzyła bardzo wymowną okładką. Choć nie są to piosenki w rozumieniu stricte, potencjał melodyjny zdecydowanie mają, a co więcej, kryją pod instrumentalną warstwą bardzo ważne przesłanie.
Obserwując otoczenie
Mam taką przypadłość, że będąc gdzieś w przestrzeni publicznej, przyglądam się ludziom, ich reakcjom, zachowaniom, emocjom. Oczywiście nie natarczywie, ukradkiem. Myślę wtedy o tym, co dzieje się dookoła, próbując zrozumieć, dlaczego jest na świecie tak, a nie inaczej i dlaczego mam niekiedy problem z tym, by znaleźć swoje miejsce, odnaleźć spokój, poczuć się komfortowo. Artyści mają to szczęście, że kiedy doświadczają takich emocji, mogą je przelać w sztukę, podzielić się nimi z odbiorcą. Do twórców, którzy reagują zalicza się niewątpliwie grupa Niechęć, która powraca z nowym, bardzo wymownym w przekazie albumem "Reckless Things".
Niechęć przygląda się otoczeniu od lat, a na swojej czwartej płycie robi to jeszcze wnikliwiej i z nieco innej strony. O ile poprzedni album skupiał się na obserwacji ludzkiej psychiki, tak nowy spogląda na świat, który z coraz większą prędkością zmierza w stronę katastrofy. Świat, w którym za dnia z ekranów wylewają się na nas pełne grozy newsy. A wieczorem wychodzimy na miasto i po prostu dobrze się bawimy. Zdążyliśmy się już przyzwyczaić....
Tańcząc nad przepaścią
Czy można być spokojnym i beztroskim w obliczu toczącej się wojny, zalewu sprzecznych informacji, zmian porządku świata? Z drugiej strony co począć, gdy nie wszystko zależy od nas samych, decyzje podejmowane są przez osoby, na które kompletnie nie mamy wpływu i które mogą postanowić, że z dnia na dzień po prostu nasze życie zakończy się nieodwracalnie? W takich okolicznościach pozostaje cieszyć się każdym dniem, celebrować to, co tu i teraz, spędzać czas z bliskimi i chcąc nie chcąc korzystać z życia, doceniając to, co się ma.
Niechęć na "Reckless Things" podejmuje próbę sportretowania owego tańca nad przepaścią. Chocholi taniec zwiastuje tu pełne zatracenia się nowe lata 20. "Reckless Things" to studium obłędu jako normalności, i normalności jako obłędu. Obserwacja ta zawiera w sobie jednak element nadziei… Człowiek szuka normalności, chce przeżywać piękne rzeczy, cokolwiek by się wokół niego nie działo. Zwykle mu się udaje. I o tym też jest ta nowa płyta. Choć świat się wali i pali (dosłownie), chce biec do przodu, rozwijać się, poznawać ludzi, odkrywać. Chce odnaleźć się w nowej rzeczywistości i choć nie zawsze zdaje się to oczywiste, szuka jednak tych pozytywów, czegoś dobrego, miłego, ciepłego, szczerego.
Destrukcyjne nowe technologie
Wszystkie wspomniane powyżej elementy skupia w sobie zdobiąca okładkę praca “Beauty Mask #10” uznanej artystki Anety Grzeszykowskiej (Galeria Raster). Pierwotnie będąca głosem sprzeciwu wobec bezmyślnej celebracji kultu piękna, po latach zaoferowała Niechęci całą masę dodatkowych znaczeń. Maska symbolizuje tu zarówno karnawał, swoiste “danse macabre”, jak i tytułowe “Reckless Things”. Prezentowany przyrząd miał redukować zmarszczki z użyciem impulsów elektrycznych, a wywoływał ból i oparzenia. Kabel przywodzi na myśl lęk przed dominacją nowych technologii, a wzrok artystki całą gamę emocji, którą muzycy chcieli wyrazić na płycie.
W czasach pędu do sprostania oczekiwaniom, wymaganiom, ekstremalnego podkreślania kultu piękna, idealnej sylwetki, nieskazitelnej twarzy i dążenia do niemożliwego do realizacji ideału kreowanego przez sztuczną inteligencję gubimy się, próbując odnaleźć rozsądek tam, gdzie dawno nie ma dla niego miejsca. Goniąc za trendami zatracamy siebie, własną tożsamość, tak potrzebną oryginalność i indywidualność.
Być sobą
Niechęć tej oryginalności i własnego stylu nie traci. Twórczość grupy nieustannie ewoluuje wraz z jej składem. “Reckless Things” to nowe otwarcie w historii zespołu. Skład wzmocnił bezbłędny groove znanego z kilkudziesięciu warszawskich składów (od free jazzu po poetycki folk) Dominika “Dodosa” Mokrzewskiego. Prawdziwym trzęsieniem ziemi okazał się być jednak Alex Clov. Wychowany w Chicago. Przygodę z saksofonem zaczynał na jam sessions odwiedzanych i organizowanych przez artystów takich jak Jaimie Branch, Ken Vandermark, czy Ben La Mar Gay. Wykształcony w prestiżowym, kopenhaskim konserwatorium RMC, gdzie studiował nie tylko saksofon, ale też niuanse produkcji współczesnej muzyki elektronicznej. Obaj są dla Niechęci niczym tytułowy otwierający singiel “Nowe płuca”: wnieśli entuzjazm, przyjaźń i całą masę świeżych inspiracji.
To właśnie ten utwór zainaugurował prace nad nową płytą i wyznaczył kierunek dalszych poszukiwań, jakim jest przede wszystkim fascynacja rytmem. Niechęć inspirowały tym razem wszelkie odmiany transowej muzyki elektronicznej. Od IDM, poprzez techno, aż po cały UK bass. Do typowo jazzowego instrumentarium dołączyły laptopy i syntezatory. Nadal balansująca pomiędzy wściekłością i melancholią muzyka tym razem skręciła w stronę transowych rytmów i klawiszowych brzmień (nie zatracając improwizacyjnego i filmowego charakteru).
Więcej znaczeń i historii dotyczących kolejnych utworów zespół obiecał ujawnić na nadchodzących koncertach, pozostawiając różne anegdoty dla tych, którzy zdecydują się spędzić wspólnie czas z muzykami i cieszyć się muzyką na żywo.
Albumu możecie posłuchać tu: https://niechec.bandcamp.com/album/reckless-things
W tekście wykorzystano fragmenty informacji prasowej nadesłanej przez zespół :)
Niechęć wystąpi w najbliższym czasie w następujących miastach:
09.03 - Białystok, BOK/Fama
13.03 - Gdańsk, KOT/MONK [SOLD OUT]
14.03 - Kołobrzeg, RCK
15.03 - Szczecin, winyle.fm
20.03 - Wrocław, Nietota
03.04 - Katowice, Jazz Club Hipnoza
04.04 - Rzeszów, Rzeszowskie Piwnice
05.04 - Kraków, Klub RE [SOLD OUT]
11.04 - Lublin, CK w Lublinie
12.04 - Warszawa, SPATiF [SOLD OUT]
13.04 - Warszawa, SPATiF [SOLD OUT]