czwartek, 10 kwietnia 2025

Taraban: Taraban to organizacja religijna

 Śmiało idą przed siebie i stawiają nowe cele, by nieustannie się rozwijać. Taraban od lat robią swoje, nie bojąc się wyzwań i ciężkiej pracy. Po dłuższej przerwie trio powraca z nową EPką, udając się w nowym, ekscytującym muzycznym kierunku. O pomysłach na nowe piosenki, o tym, co dzieje się w zespole i o planach podboju Europy opowiedział mi perkusista zespołu, Kris Gonda.

 


Między Uchem A Mózgiem: Wasza nowa EPka to jedna z najfajniejszych rzeczy, jakie słyszałam w ostatnich miesiącach. Słucha się jej wyśmienicie, wchodzi w głowę od pierwszego odsłuchu. To bardzo miły pomysł na spędzenie wolnego czasu, ale też świetny towarzysz np. przy pracy. Jak Wam się nagrywało ten materiał? Czy równie przyjemnie, jak się go słucha?

Kris Gonda: Dziękujemy za miłe przyjęcie. Nagraniom towarzyszyło założenie, że te numery mają być soundtrackiem do zmian i do pracy, więc sami nie szczędziliśmy sobie wyzwań. Pierwszy raz nagrywaliśmy materiał w kilku osobnych studiach, co wymagało zupełnie innego rodzaju przygotowań i niosło bardziej personalną niż kolektywną presję. Ciekawe ćwiczenie.


MUAM: „Die In Peace” powstał w 2021 roku, a kolejny singiel, „Country Song”, w 2023, ale wydajecie go właściwie dopiero teraz – co sprawiło, że tak długo czekaliście na fonograficzny powrót? „Oath” to Wasz pierwszy materiał po debiutanckim pełnym albumie z 2019 roku.

Kris: Zgadza się – LP wydaliśmy z końcem 2019, zaraz przed pandemią, która zamroziła rynek na ponad rok. Zdeterminowani, wróciliśmy do promocji albumu, której poświęciliśmy 2021 i 2022. Równolegle budował się wewnątrz zespołu grunt do zmian – na przełomie 2022 i 2023 doszło do roszady personalnej, która wymagała czasu, by okrzepnąć. Skala wolty, jaką wykonujemy jako Taraban, wymagała czasu na odpowiednie przygotowanie powrotu.


MUAM: Rozumiem. Hołdujecie zasadzie – zrób to sam – ja również, i nie wyobrażam sobie, by działać inaczej. Dlatego też postanowiłam wykonać swoją część tej pracy i opowiedzieć o Waszej twórczości szerszej publiczności. Jak postrzegasz plusy i minusy takiego działania „po swojemu”?

Kris: Plusem jest nieskrępowana wolność, ale wolność niesie w sobie ryzyko błędu oraz ogromną odpowiedzialność. By działać na własną rękę w najtrudniejszym biznesie na świecie, trzeba cechować się żelazną determinacją i dyscypliną – trzeba być bezlitosnym dla siebie i surowym dla partnerów. Trzeba złożyć się w ofierze. Trzeba krwawić dla sztandaru. Tyle z plusów, minusów nie znam.


MUAM: Coś w tym jest.... Działacie już od dekady. Jak z Twojej perspektywy zmienił się przez ten czas przemysł muzyczny? Jest Waszym zdaniem lepiej, czy gorzej?

Kris: Nie interesuje mnie przemysł muzyczny. Taraban to organizacja religijna. 



MUAM: To zmienia postać rzeczy :) Bardzo bliskie Waszym zespołowym upodobaniom są gitarowo-psychodeliczne dźwięki z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, ale na nowej EPce idziecie o krok dalej i stawiacie na jeszcze więcej melodii i czystą „piosenkową” radość. Na albumie pojawia się też np. banjo… Co wpłynęło na tę zmianę klimatu i brzmienia?

Kris: Taraban zmienił kochankę. Stale eksplorujemy rzemiosło w relacji do bieżących personalnych fascynacji muzycznych i kolektywnej ambicji zbudowania międzynarodowego znaku jakości. To jest splot kalkulacji, premedytacji i naturalnych żądz. 




MUAM: Co Waszym zdaniem sprawia, że piosenka jest dobra?

Kris: Piosenka jest dobra, gdy gra na słuchaczu, jak na instrumencie. Gdy jej duch patrzy w oczy twego ducha i przez kilka minut rozmawia z twoim bogiem. Co sprawia, że jest dobra? Bezustannie szukamy odpowiedzi.


MUAM: Z nowym wydawnictwem nieodłącznie kojarzy się też postać rycerza-kowboja. Naturalnie też łączy się z tą postacią tytuł wydawnictwa, określający „przysięgę”, „ślubowanie” Opowiedzcie proszę więcej o tym pomyśle na oprawę graficzną i teledyski.

Kris: Kowbojskie emploi to jedynie oprawa pierwszego singla, „Country Song”, gdzie kontekst jest oczywisty. Tytuł wydawnictwa, „OATH”, dotyczy powagi z jaką podchodzę do kwestii lojalności i sprawczości – jeśli się na coś umawiamy, nawet sami z sobą, jeśli przysięgamy innym, to deklarację musimy obrócić w fakt. Prowokujemy bogów, rzucamy sobie wyzwanie wytrwania, zrealizowania przysięgi i stwarzamy warunki do kwitnienia życia. Każdy prowadzi walkę i powinien czerpać z niej satysfakcję i dumę. Jeśli nie umie, Taraban go tego nauczy. Oprawa graficzna, teledyski, muzyka, relacje, wszystko w tym wydawnictwie i zespole jest ćwiczeniem się w sprawczości. Jest wyzwaniem, na które odpowiadam z uśmiechem i zaciśniętymi pięściami.


MUAM: Wspominając o Wilde – bliższa jest Wam Kim Wilde czy Oscar Wilde?

Kris: Obie postaci kojarzą mi się z moim dzieciństwem, które zniknie razem ze mną.



MUAM: Czy towarzyszą temu wydawnictwu także inspiracje filmowe?

Kris: Z pewnością. Bezpośrednich, czytelnych odwołań jednak brak.



MUAM: A w jakim stopniu Stany Zjednoczone i estetyka country są dla Was inspirujące?

Kris: Dla mnie osobiście mają te zjawiska ogromne znaczenie. Mityczną postacią mego dzieciństwa jest starszy brat mojego ojca, który od dawna mieszka u podnóży amerykańskich Appalachów nieopodal pierwszego toru wyścigowego NASCAR, gdzie ścigali się następcy bimbrowników modyfikujących swoje pojazdy, by odsadzić pościg. Świat jest mały i piękny.


MUAM: Słuchając Waszej nowej płyty czuję, że szczególnie teraz, gdy świat jest w takim niespokojnym stanie te pozytywne, ciepłe brzmienia są bardzo potrzebne, dają nadzieję, podnoszą na duchu. Czy tworząc nowy materiał też poniekąd szukaliście tej pozytywnej energii, nadziei?

Kris: Nie. Nie musieliśmy jej szukać, tylko chcemy się nią podzielić. Obserwuję kryzys sprawczości. Taraban zrobi tyle, ile może, by pomóc swoim fanom podnieść broń i przebić szklany sufit. Słuchaj, życie na nikogo nie będzie czekać – bierzmy się za nie, indywidualnie, w grupach, zmieniajmy warunki gry, przesiądźmy się za kółko, odzyskajmy kontrolę i dociśnijmy życie kolanem do ziemi, dopóki nie zacznie nas kochać równie mocno, jak my je kochamy.



MUAM: Niewiele można o Was znaleźć w sieci poza Waszą twórczością. Czy zależy Wam bardzo na ochronie prywatności i oddzieleniu tej muzycznej działalności od innych sfer życia?

Kris: A co chciałabyś wiedzieć? Nie mamy tajemnic. W myśl sprawczej przysięgi, jeśli mamy kogoś szczerze zainspirować, powinniśmy też umieć wytłumaczyć wszystko. Jeśli jesteś gotowa powiedzieć mi wszystko o sobie, dowiesz się wszystkiego o mnie.


MUAM: Bardzo mądrze! Nie będę wypytywać i szukać jakiś sensacji, absolutnie takiego celu nie było. Zostawię w zamian refleksję - niektórzy z artystów zbyt wiele uwagi poświęcają sobie, a nie własnej twórczości, dlatego cenię bardzo Wasze podejście. Zapytam o sam "taraban". Z tego, co udało mi się dowiedzieć, taraban to instrument turecki, wschodni bęben wojenny, używany także w dawnym wojsku polskim, w wojskowych orkiestrach, wybijający takt marszu, a w bitwach do przekazywania rozkazów. Co zadecydowało, że właśnie to określenie stało się dla Waszego zespołu inspiracją, by tak się nazwać?  Wasza muzyka jest w istocie bardzo rytmiczna, melodyjna, konkretna, ale czuję, że jest tu coś więcej…

Kris: To tylko nazwa – ma dobre brzmienie, jest rytmiczna, ładnie wygląda. Potrzeba było ponad dziesięciu lat działalności, żeby znaczenie tego słowa rezonowało z historią i charakterem zespołu. Jeśli chce się wspólnie dojść do celu, to trzeba równo maszerować. Ten taraban bije wyłącznie sygnał do ataku. 


MUAM: Macie jeszcze jakieś pasje poza muzyką? Jak one wpływają na Waszą twórczość?

Kris: Mamy dzieci, prace, partnerki. Źle wpływają. Zabierają czas i konsumują środki, które powinny być poświęcane wyłącznie zespołowi.  


MUAM: Pamiętam Wasz występ w Trójmieście w Drizzly Grizzly w maju 2022 roku, u boku Elder. Był to naprawdę świetny koncert. Jak wspominacie tę trasę?

Kris: Dzięki! To była niezwykła przyjemność zobaczyć w akcji jeden z najciężej pracujących zespołów na świecie – Elder spędza w trasach kolosalną ilość czasu, są przy tym niezwykle miłymi i uprzejmymi gośćmi. Nie możemy popełnić tego samego błędu. Kto by miał na to czas. Dziękuję jeszcze raz za zaproszenie Winiary Bookings i przesyłam serdeczne pozdrowienia dla Jarka Jazienickiego, wspaniałego tour managera, za którego wznoszone są okrzyki przy wielkim ogniu po dziś dzień.


MUAM: A jeśli już o koncertach mówimy, to wybieracie się w kwietniu w trasę koncertową u boku doskonałego, holenderskiego Dool. Cieszę się bardzo i gratuluję, a jednocześnie nieco smuci mnie fakt, że zagracie w Polsce jedynie 2 koncerty. Mam nadzieję, że taka większa polska trasa też jest w planach… 

Kris: Najpoważniejsze koncertowe wyzwanie zbliża się wielkimi krokami. To pierwsza europejska trasa Taraban i zamierzamy wrócić z niej z łupami, dlatego nie szczędzimy wysiłków, by w ten bój wyjechać z błyskiem w oku i pewnością siebie. Towarzyszyć nam na scenie będą wspaniali wojownicy: Eliza Ratusznik (Narbo Dacal) i Konrad Ramotowski (Untervoid, Redemptor), którzy uzupełnią skład koncertowy Taraban w sezonie 2025. Idziemy po złoto Europy, patrzcie na nas.

MUAM: Trzymam zatem kciuki! Dzięki piękne za Twój czas 😊
Kris: Dziękujemy za zainteresowanie i dobre słowo.

 


 

Minialbum "Oath" ukazuje się 10 kwietnia 2025 roku

Znajdziecie go tu: https://taraban.bandcamp.com/track/die-in-peace

 


Taraban wyrusza w trasę koncertową po Europie z grupą Dool, w ramach której zawita na 2 koncerty do Polski. 22 kwietnia zespoły wystąpią w warszawskiej Hydrozagadce a dzień później we wrocławskim Liverpoolu. Na koncerty zaprasza Piranha Music.  

Więcej tu: https://www.piranha-music.com/koncerty/